ďťż

Historia wymaga pasterzy, nie rzeĹşnikĂłw.


Nie dostaniesz żadnego dowodu od tych maniaków. Za to za chwilę eksplodujš
prosto
w nasze twarze tego możesz być pewien.
- Dymku! - krzyknšł Decker starajšc się mówić dostatecznie głoœno, aby jego
słowa
mogły być usłyszane w ogólnym hałasie spowodowanym skakaniem Pluskacza. - Dymku,
weŸ się w garœć. Jesteœ...
- Klštwa! - darł się Dymek. - Klštwa! Rzucam na was klštwę!
Teraz, rzekł szybko Szeptacz, zanim Tennyson zdšżył zaprotestować.
Ale nim obraz pomieszczenia zniknšł z jego oczu, zauważył jeszcze jak Pluskacz
eksploduje mu prosto w twarz. Ujrzał œwiatło i płomień, który nie był goršcy,
lecz
przerażajšco zimny...
Rozdział 60
Fo Watykanie szybko rozeszła się plotka, że coœ się dzieje. Coœ się dzieje lub
za
chwilę się zdarzy. Kardynał Theodosius i Nestor znajdowali się u stóp schodów do
bazyliki
czekajšc na coœ, co właœnie miało się wydarzyć. Najnowsze plotki głosiły, że
Tennyson i Jill
sš właœnie w Niebie i wkrótce majš stamtšd wrócić. Dokładnie tak jak Mary.
Przyniosš Dobre
Słowo. Dowiodš, że Niebo naprawdę istnieje. Powiedzš, że Mary miała rację.
Takie przynajmniej kršżyły plotki. Według niektórych sytuacja wyglšdała zupełnie
inaczej. Wiara w możliwoœć podróżowania do Nieba w postaci cielesnej jest
zaprzeczeniem
dogmatów Watykanu, mówili. Niebo jest zagadkš, nie znajduje się na tym œwiecie,
ale na
innej, lepszej płaszczyŸnie. Jeszcze inni nie zgadzali się również z teoriš
podróży do nieba
twierdzšc, że Jill i Tennyson sš kreacjami Theodosiusa i innych kardynałów,
którzy nie
wierzš w znalezienie Nieba lub którzy nie chcš w to wierzyć, bo gdyby się
okazało, że Mary
istotnie zawędrowała do Nieba, musieliby zaprzestać poszukiwania wiedzy, która
okazałaby
się w tym momencie niepotrzebna. Gdyby znaleziono Niebo, wiedza okazałaby się
bezużyteczna, gdyż wszystkim, czego potrzebuje jednostka, jest wiara.
Ogrodnik John zszedł po schodach bazyliki na spotkanie Theodosiusa.
— Rozumiem, Wasza Eminencjo, że widział się pan z Jego Œwištobliwoœciš.
— Tak jest. Czy masz coœ przeciw temu?
— Oraz że podczas pańskiej rozmowy z nim, oskarżył mnie pan o zdradę Watykanu?
— Oskarżyłem cię o wtršcanie się do spraw, które nie należš do twoich
kompetencji -
odparł Theodosius.
— Zachowanie wiary leży w interesie nas wszystkich - zauważył ogrodnik.
— Ale zamordowanie szanowanego człowieka i kradzież szeœcianów Słuchaczy
chyba nie - odpowiedział bez osłonek Theodosius.
— Czy również o to mnie pan oskarża?
— Czyżbyœ zaprzeczał, że jesteœ twórcš i liderem ruchu teologicznego? Czyżbyœ
zaprzeczał, że to ty podrzuciłeœ tłumowi ten bezsensowny pomysł kanonizacji
Mary?
— To nie był bezsensowny pomysł, a jedynie próba sprowadzenia Watykanu na
drogę, którš powinien był iœć przez te wszystkie lata. Koœciół potrzebował
œwiętego, więc mu
go dostarczyłem.
— Dla mnie był to bezsensowny pomysł. Więcej nawet, pomysł krzyżujšcy szyki
Koœciołowi. Do swych niecnych zamiarów wykorzystałeœ wprowadzonš w błšd kobietę.
— Wykorzystałbym wszystkie możliwoœci, żeby przywołać Watykan do porzšdku. -
Obrócił się na pięcie i zaczšł wchodzić z powrotem na górę. Po chwili jednak
zatrzymał się,
odwrócił się i dodał: - Zażšdał pan również od Jego Œwištobliwoœci, żeby
zdegradował mnie
do rangi szarego mnicha, jeœli okaże się, że Niebo nie istnieje.
—
— Tak jest - potwierdził Theodosius. - I mam zamiar tego dopilnować.
— Najpierw będzie pan musiał udowodnić, że to nie jest Niebo. Jeœli nie uda się
to
panu, to pana czeka los szarego mnicha.
— Chyba wszystko ci się pomieszało. To na tobie cišży obowišzek udowodnienia
swojej racji. Nie ja muszę dowieœć, że to nie jest Niebo, ale ty, że jest.
— Dlaczego, Eminencjo, jest pan tak wrogo nastawiony do Nieba?
— Nie jestem wrogo nastawiony - żachnšł się Theodosius. - Bardzo chciałbym
wierzyć, że Niebo rzeczywiœcie istnieje. Ale nie takie Niebo, jakie ty
wymyœliłeœ.
John odwrócił się i tym razem wszedł po schodach nie odzywajš się więcej ani
słówkiem.
Plotki nadal kršżyły po całej osadzie.
Głowiono się nad tym, dlaczego Theodosius siedzi na stołku. Żaden robot przed
nim
nie siedział tak długo na stołku. Ktoœ powiedział, że jest to kara wymierzona mu
przez Jego
Œwištobliwoœć.
A Nestor? Po co przyszedł Nestor? Nie ma tu przecież nic do roboty. Dlaczego on
i
kardynał trzymajš się razem? Jakby byli dobrymi starymi przyjaciółmi. Po co
kardynał z