Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

W artykule czytamy: “Istotą ruchu masońskiego jest działanie na rzecz wolności, równości i braterstwa. Te wspaniałe idee rewolucji francuskiej są ciągle aktualne. Zadaniem masonerii jest przeciwstawianie się przejawom nacjonalizmu, totalitaryzmu, ksenofobii, nietolerancji. Ideałem masońskim jest ład światowy, w którym nie ma ani wojny ani przemocy.”
Jeżeli ktoś chciałby zapoznać się z pokazową próbką tzw. szarej propagandy, a więc mieszaniny prawdy i fałszu to powyższy cytat spełnia wszystkie kryteria. Fałsz kryje się tu w niedopowiedzeniach. To tak jakby ktoś powiedział: ”Pismo Święte mówi, że nie ma Boga.” (w jednym z Psalmów czytamy: “Powiedział głupiec w swoim sercu – Nie ma Boga”). Świetnie to ujął niedawno publicysta “Przeglądu” Aleksander Małachowski stwierdzając, że nie ma tolerancji dla nietolerancji ( a więc, mówiąc inaczej nie ma tolerancji dla wszystkich tych, którzy fałsz nazywają fałszem, zło złem i występują czynnie przeciwko nim). W książce “Masoneria polska 1999” przytaczam fragmenty dokumentu masońskiego opublikowanego w masońskim kwartalniku “Ars Regia” dotyczącego tego masońskiego ideału, jakim ma być ład światowy bez wojen i przemocy. Oznacza on w praktyce światowe państwo, w których jest jeden naród, jedna religia, moralność i kultura (a więc nie ma już o co walczyć). O ideałach rewolucji francuskiej mogą dziś chyba mówić pozytywnie tylko dyletanci. Owoce ich realizacji były identyczne jak owoce realizacji rewolucji październikowej.
Plusem ma być również to, że “masoneria to sposób na życie, którego wyznacznikami są: tolerancja, chęć budowania nie niszczenia, rozwój duchowy.” Masoneria to bowiem “nie jest ani religia, ani sekta, ani partia, lecz stowarzyszenie filozoficzne, etyczne, statutowe.” Masoneria “może być miejscem poszerzania wolności”, “forum gdzie ludzie znajdą oparcie dla swoich poglądów”.
Zabawnie wręcz brzmi tu ta “chęć budowania nie niszczenia” w kontekście tych wszystkich rewolucji, o których masoni sami mówią, że je “czynnie wspierali”. Kuriozalnie brzmi ten “rozwój duchowy” w kontekście stwierdzenia, że masoneria nie jest religią i różnych wypowiedzi polskich masonów, w których mówią o kabale, doktrynie różokrzyżowców i teozofii jako filarach ich “prareligii”. Cóż to za rozwój duchowy? Na pewno przebiegający w całkowicie odmiennym “kierunku niż ten, o którym mówi chrześcijaństwo (przecież według nauki Kościoła, choćby Jana Pawła II, ci, którzy w taki sposób “rozwijają się duchowo” są w stanie grzechu śmiertelnego i nie mają dostępu do Komunii Świętej)
W omawianym artykule znajdujemy pewne wyjaśnienie: “Masoneria regularna, do której należy Wielka Loża Narodowa Polski politycznie jest kojarzona z konserwatyzmem, z prawicą. (...) Jest w niej sporo młodych ludzi, także katolików. Wprawdzie Kościół zabrania przynależności do masonerii, ale masoneria nie zabrania przynależności do Kościoła.”
No tak, jeżeli ktoś będący katolikiem zakwestionuje większość dogmatów to może zostać masonem i wtedy masoneria nie zabrania mu chodzić do kościoła. Zadziwiająca logika.
Tak przy okazji ciekawy ten konserwatyzm i prawicowość “szkotów”. Dziś wiemy, że wszyscy praktycznie (oprócz ks. Zieji) zmarli członkowie KOR-u byli dostojnikami masońskimi. Z KOR-u wywiodła się Unia Wolności. W stosunku do kogo jest ona konserwatywna i na prawo? Oto jest pytanie.

Podstrony