- Wiem, ale znam też ich dowództwo. Chcą nas wymieść z galaktyki i wiedzą, że
- Nic mi o tym nie wiadomo.
nie uda im się to, jeśli będą gonić za każdym moffem, któremu się wydaje, że może się Loor chwycił go za ucho i wykręcił je boleśnie.
stać drugim Imperatorem. Centrum Imperialne jest kluczem do całej galaktyki. Tamci
- Masz teraz słuchać, a nie mówić.
doskonale o tym wiedzą. Wiedzą też, że im szybciej posadzą Mon Mothmę na tronie Thyne spojrzał na niego z żądzą mordu w oczach, ale nie odezwał się.
imperatora, tym łatwiejsza będzie ich krucjata.
- Dobrze. - Loor puścił ucho. - Będziesz moimi oczami i uszami wśród tutejszych Zuchwałość pomysłu, by przypuścić atak na centrum Imperialne, zaskoczyła Lo-członków Sojuszu. Chcę znać ich plany, rozkład zajęć, dostawców, hierarchię, wszyst-ora, ale wiedział, że przywódcy Rebeliantów często uważali niemożliwe za niezbędne, ko. Jeśli dasz mi to, czego potrzebuję, pozwolę ci żyć.
a po sukcesie, jaki odnieśli, unicestwiając Gwiazdę Śmierci, zaczęli sądzić, że wszystko
- Jeśli stąd wyjdę, nigdy więcej mnie nie dostaniesz, więc twoje pogróżki na nic im się uda. Isard celowo osłabiła obronę Centrum Imperialnego, tylko po to jednak, by się nie przydadzą.
wirus Krytos mógł stać się przyczyną upadku Sojuszu Rebeliantów. Jeśli wirus nie
- O, ja cię nie zabiję. W każdym razie nie własnymi rękami. Podsunę jednak hake-będzie gotowy, jej plan zawiedzie, a Sojusz stanie się silniejszy niż kiedykolwiek.
rom Czarnego Słońca parę plików, jeszcze z czasów KorSeku, opisujących naszą
- Będę śledził rozwój wypadków, pani dyrektor.
współpracę. Wynika z nich, że to ty stałeś za upadkiem Czarnego Słońca tu, w Centrum
- O tak. - Wycelowała w niego holograficzny palec. - Łotry mogą snuć wszelkie Imperialnym. O twoim losie zadecydują twoi bracia, nie ja.
plany, jakie im tylko przyjdą do głowy, ale w ciągu dwóch tygodni nic tak naprawdę Po tej groźbie Thyne zaczął patrzeć nieco mniej buntowniczo.
nie zwojują. Zamierzam wypuścić tę wersję wirusa Krytos i zacząć infekowanie plane-
- Ale nie trać ducha, Łaciaty. Nie wydam cię, jeśli mnie do tego nie zmusisz. Ci tarnych wodociągów od zaraz. Sprawdzimy w ten sposób, czy przewidywania Derricot-dwaj szturmowcy doprowadzą cię do pewnego miejsca. Tam już będziesz mógł twier-e'a co do czasu jego rozwoju i śmiercionośności były prawidłowe. Zakładając, że tak, dzić, że uciekłeś, kiedy twój grawicykl został uszkodzony. Przeczesujemy ten teren od oszczędzimy sobie dwóch tygodni oczekiwania. Jeśli Łotry uderzą zbyt szybko, trzech dni. Powiesz swoim towarzyszom, że musiałeś się ukrywać, a w końcu udało ci wszystko będzie stracone. Dwa tygodnie to minimum, choć lepszy byłby miesiąc.
się zwiać. Uwierzą ci.
Zgromadź niezbędne zasoby, zrób, co tylko będzie trzeba, ale dopilnuj, by Łotry nie
- Nikt nie uwierzy, że się ukrywałem.
porwały się na nic poważnego wcześniej, niż sobie tego życzę.
Loor spojrzał na jednego ze szturmowców.
- Tak się stanie, pani dyrektor. - Loor skłonił głowę, a kiedy podniósł ją z powro-
- Słusznie. Zanim go wypuścicie, wpakujcie mu kulę w brzuch. Tylko żeby go nie tem, obraz zniknął. Wstał powoli, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. -Zgromadź
zabiła i nie powstrzymywała zbytnio.
niezbędne zasoby i zrób, co tylko będzie trzeba. Na twój rozkaz.
- Nie musicie tego robić.
Wyniósł się z ciemnego, zagraconego gabinetu i przeszedł korytarzem do innego Loor uśmiechnął się.
pomieszczenia. Drzwi uniosły się w stronę sufitu, ukazując pogrążony w mroku pokój,
- Chyba jednak musimy. To kwestia prawdopodobieństwa. Jeśli ty sam nie wie-a w nim przykutą do krzesła postać, której strzegło dwóch szturmowców. Loor uniósł
rzysz, że mogłeś się ukrywać, nikt inny też nie uwierzy. Ludzie są podejrzliwi, zwłasz-podbródek siedzącego mężczyzny, który skrzywił się, czując uścisk jego palców.
cza ludzie pokroju Corrana Horna.
Loor roześmiał się i uderzył go na odlew w twarz.
- A więc to następna rzecz, którą mi się naraził. Gdyby nie on, nie trafiłbym w wa-
- Popisywanie się odwagą może być bolesne.
sze łapy.
- Nie jesteś w stanie sprawić mi bólu, Loor.
- Z całą pewnością. - Loor zdecydowanie pokiwał głową. - A żeby ci udowodnić,
- Ach, więc pamiętasz mnie, Łaciaty. Powinno mi to pochlebiać. -Loor spojrzał w że nie jestem potworem, dam ci prezent. Jeśli trafi ci się okazja, by zabić Horna, daję ci dół na Zekkę Thyne'a i znów go uderzył. Głowa mężczyzny odskoczyła do tyłu, ale wolną rękę. Uważam go za zagrożenie dla ciebie i dla powierzonego ci zadania, więc czerwone oczy patrzyły prosto, pełne buntu. Uderzenie Thyne'a podziałało na Loora wyeliminowanie go sprawi mi najwyższą przyjemność.
oczyszczająco, ale nie pozwolił sobie na pofolgowanie przyjemnościom.
- Na szczęście dla ciebie, ja również cię pamiętam.
- Nic ze mnie nie wyciągniesz, Loor.
Janko5
Janko5
163
Michael A. Stackpole
X-Wingi II – Ryzyko Wedge'a
164
- Skąd o tym wiesz?
- To ja prowadziłem motor, który do tego doprowadził. - Corran przeciągnął ręką R O Z D Z I A Ł
po wgłębieniu w ścianie. - Inni nie mogli ci o tym powiedzieć. Łotry o niczym nie wiedziały, a członkowie Czarnego Słońca nie lubią się przechwalać swoimi porażkami.
29