X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


"Tam..." - przeb�ysk czego� jasnego, ��tego - bez siod�a, lecz to nigdy nie by�o dla niej tak wa�ne. "To musia� by� jeden z naszych; kilku zwiadowc�w je�dzi�o na oklep..." Wydawa�o si�, �e ko� wyczu� jej potrzeb�. Skoczy� wprost w jej kierunku, tratuj�c walcz�cych po drodze, i stan�� nieruchomo na tyle, aby mog�a uchwyci� go za grzyw� i wskoczy� mu na grzbiet.
W sam� por�...
Daren wsun�� wiadomo�� do cylindra i Quenten wypu�ci� chudziutkiego, ma�ego pieska, kt�rego pozostawi� im jaki� porucznik Kero. Ledwie m�g� uwierzy� w�asnym oczom, gdy zobaczy�, jak szybko zwierz� potrafi si� porusza� - by�o jak szare pasemko b�yskawicy.
"Mam diabl� nadziej�, �e to do niej dotrze" - pomy�la�. "Quenten powiedzia�, �e jeden z mag�w w�o�y kierunek do psiej g�owy..."
To niewa�ne. Albo otrzyma wiadomo��, albo nie.
- Gotowi? - zapyta� domniemanego przyw�dc� bezimiennych.
Cz�owiek przytakn�� kr�tkim kiwni�ciem g�owy.
- W takim razie �ycz� szcz�cia.
- To nie na szcz�ciu nam zale�y - odpar� cz�owiek i odjecha� na czo�o swego wojska.
Daren zadr�a�. Nie podoba�o mu si� to, co zobaczy� w oczach tamtego. "S� tam tacy, kt�rzy nie wr�c�, lecz nie dbaj� o to i niech bogowie maj� w swojej opiece tego, kto stanie im na przeszkodzie".
Na nie wypowiedziany znak wojska wyruszy�y w drog�, a Daren, oficerowie i piechota Rethwellanu poszli za nimi. Ci je�d�cy b�d� pierwszymi lud�mi, jakich zobacz� �o�nierze Ancara i mog� doj�� do wniosku, �e s� to ich sprzymierze�cy przybywaj�cy ze z�ej strony. To powinno wprowadzi� zamieszanie i rozgniewa� oficer�w, kt�rzy pomy�l�, �e dow�dcy kawalerii lekcewa�� ich rozkazy.
Min�li sady, kt�re zas�ania�y ich nadej�cie przed wzrokiem nieprzyjaciela i kiedy w polu widzenia pojawi�y si� zast�py Ancara, Daren stwierdzi�, �e jego plan si� uda�. Oficerowie nie mogli dostrzec, co znajduje si� za lini� koni i wykrzykiwali co� do jad�cych na przedzie. To samo dzia�o si� z innych stron oddzia��w Ancara: na po�udniowym wschodzie i na po�udniowym zachodzie. Piechota Darena kry�a si� za je�d�cami nadci�gaj�cymi ze wschodu. Daren czeka�; je�d�cy zd��ali st�pa, wygl�daj�c sygna�u. Pojawi� si�. Kolorowe ognie trysn�y nad g�ow� za ich plecami. Je�d�cy rzucili si� galopem, rozci�gn�li si� na zach�d jak stado ptactwa, zostawiaj�c za sob� ukrywan� dot�d za plecami piechot�. Ona uderzy na zachodnim i po�udniowym skrzydle, pozostawiwszy wschodnie Darenowi.
Tr�bacz Darena zad�� do ataku i podczas gdy ludzie Ancara rozgl�dali si� zmieszani, piechota, znu�ona ca�onocn� konn� jazd�, uderzy�a na nich ze szcz�kiem metalu o metal.
Piechurzy zbyt byli znu�eni, by zaatakowa� z wielkim impetem, lecz i tak byli w lepszym stanie, ni� gdyby ca�� t� drog� przebyli na w�asnych nogach. Daren spi�� konia ostrog�, zamierzaj�c zr�wna� si� z frontem swoich ludzi; w sytuacji takiej jak ta ka�dy miecz b�dzie mia� swoje znaczenie.
Kopyta jego wa�acha t�tni�y po wyschni�tej ziemi do taktu z �omocz�cym sercem w piersi. Wydawa�o si�, �e w pobli�u wszyscy wrogowie zwi�zani s� walk�. Szukaj�c przeciwnika, rozejrza� si� dooko�a. Po prawej stronie toczy�a si� walka wr�cz; konie wynurza�y si� i gin�y w chmurze py�u, lecz trudno by�o odr�ni�, czy jest to stado sp�oszonych rumak�w czy te� prawdziwa potyczka - mimo wszystko skierowa� wa�acha w t� stron�.
I zab��kana strza�a zabi�a pod nim wierzchowca.
Poczu�, jak ko� zacz�� upada�. Pr�bowa� ocali� siebie, lecz biedne zwierz� zwin�o si�, wyrzucaj�c go z siod�a w krzewy. Wypl�ta� si� z ga��zi i gor�czkowo rozgl�dn�� si� za inn� par� lejc�w, wiedz�c, �e musi znale�� si� ponad g�owami piechoty, by widzie�, co si� dzieje.
Bia�y wierzchowiec wypad� galopem z chmury py�u, kieruj�c si� wprost na niego, jakby na jego wezwanie. Daren nie traci� ani chwili na zachwyty nad w�asnym szcz�ciem; po prostu z�apa� wisz�ce lu�no wodze i...
Podni�s� wzrok.
Spojrzenie b��kitnych oczu wydawa�o si� trwa� w niesko�czono��. Poczu� wstrz�s, jakby od uderzenia maczug� w czaszk�...
- Na imi� mam Jasan - na dnie m�zgu rozleg� si� nagl�cy g�osu. - Ty jeste� Daren. Wybra�em ciebie. U licha, wskakuj na m�j grzbiet, zanim kto� ci� zabije!
Nie wiedzia�, kiedy znalaz� si� w siodle. Zacz�� rozgl�da� si� za swoimi lud�mi. Jego uwag� zwr�ci�a ma�a grupka uwik�ana w walk� na skraju g��wnej bitwy.
- Panie?! - kto� wykrzykn�� i Daren odwr�ci� si�.
To by� jego adiutant, pr�buj�cy zwr�ci� na siebie uwag�. W jaki� spos�b zdo�a� on do niego do��czy�; tego te� sobie nie przypomina�.
Spojrza� za siebie, czy grupka wci�� jeszcze walczy. Wida� by�o wyra�nie, �e by� tam kto� wa�ny. Otoczono ich ze wszystkich stron, a wi�kszo�� atakuj�cych pr�bowa�a wysadzi� ich z siode�, zamiast stara� si� ich zabi�. W samym �rodku znajdowa�a si� kobieta; nosi�a na sobie zbroj�, lecz utraci�a he�m. Jej z�ociste w�osy l�ni�y w s�o�cu, przytrzymywane jedynie przez...
"Najmilsi bogowie! To� to korona kr�lewska".
Spisywa�a si� dzielnie, tn�c t�ocz�cych si� dooko�a niej, jakby pobiera�a nauki w okaleczaniu u jego starej nauczycielki, Tarmy. Lecz przeciw takiej przewadze ona i jej obro�cy nie utrzymaj� si� zbyt d�ugo.
- Ruszaj! - wykrzykn�� i zacz�� wbija� ostrogi w boki swojego...
- Nie r�b tego. Nigdy tego nie r�b. Ani mi si� wa� nawet o tym my�le�!
Podmuch wiatru wywo�any ich galopem porwa� z jego ust s�owa przeprosin, lecz to nie mia�o �adnego znaczenia; uderzyli na wroga od ty�u: Jasan walczy� na r�wni z Darenem. Po raz pierwszy Daren mia� posmak, jak to jest dosiada� prawdziwego bojowego rumaka.
- Te� mi co�. - Przednimi kopytami Jasan zamieni� ludzk� g�ow� w krwaw� miazg�. - Rumak bojowy. My�l�, �e nie.
- Przepraszam - s�abo odpowiedzia� Daren, a potem zbyt by� zaj�ty, aby my�le�, a co dopiero odpowiada�.
Raptem nie by�o nikogo w zasi�gu jego miecza i kopyt Jasana. Selenay chowa�a miecz do pochwy, spogl�daj�c w jego kierunku wzrokiem pe�nym tysi�ca pyta�. Jasan odetchn�� g��boko i rozlu�ni� si�.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.