Z wydaniem
„Vs" wstrzymywała się przeszło dwa miesiące. Powód? Ano czysto marketingowy.
Otóż na wrzesień '93 zapowiadano od dawna oczekiwany nowy album Nirvany „In
Utero", dlatego chcąc uniknąć zderzenia obu płyt na rynku, usunięto „Vs" z drogi „In
Utero"...
Tymczasem... 17 października 1993 roku, podczas pierwszego dnia sprzedaży „Vs",
sklepy opuściło aż trzysta pięćdziesiąt tysięcy egzemplarzy tego albumu! Rekord, lecz
nie jedyny ustanowiony przez drugą dużą płytę PearI Jam. Bo w ciągu pierwszego
tygodnia na zakup „Vs" zdecydowało się milion dwieście tysięcy osób. Potem znalazło
się jeszcze blisko cztery miliony chętnych, l to przy znikomej promocji, bez wspierania
się wideoklipami! Ludzie z Epic dają głowę, że gdyby płytę promował choć jeden
teledysk, sprzedaż mogłaby być może nawet dwa razy większa.
Zaraz po ukończeniu „Vs", kwintet wybrał się na krótkie tournee po Europie (m.in.
Włochy, Hiszpania i Skandynawia), wspierając U2 („Zooropa Tour") i Neila Younga.
Z tym ostatnim łączyła chłopców specyficzna duchowa więź. Zresztą kompozycja
Younga „Rockin' In The Free Worid" od dawna znajdowała się w koncertowym
repertuarze Peal Jam. Podczas uroczystości wręczenia nagród MTV Pearijamowcy
mogli wykonać „Rockin'..." nawet z kompozytorem. Kiedy po raz pierwszy razem
graliśmy „Rockin' In The Free Worid" - wspomina McCready - poczułem, jak ogarnia
mnie potworny gorąc. l za każdym razem, gdy gramy wspólnie, czuję się jakbym był
nawalony. Gossard: Nawet z nim nie rozmawiałem. Po prostu patrzysz na niego na scenie,
potem on na ciebie — i czujesz to. To ;e5t sposób, w jaki Neił odnosi się do swojego
zespołu, rodziny, kraju. Ament: Nei7 Young /est czterdziestosiedmioletnim kolesiem,
który wywołuje we mnie taki dreszcz emocji, że owe emocje pozostają na długo po
zejściu ze sceny. Odwiedziliśmy go kiedyś na jego farmie. On tylko siedział w swoim
pokoju i grał na gitarze akustycznej. Neił jest kompletnie pojebany, myli się, robi błędy —
ale to nie ma znaczenia, bo wszystko u niego brzmi tak pięknie. Mogę to porównać do
umiejętności znajdowania w sobie samym prawdy i możności mówienia o niej.
W październiku 1993 roku Vedder został zaproszony do programu „Rockline"
nadawanego przez amerykańskie radio państwowe. Podał wtedy publicznie numer
swojego telefonu, więc następne dnie spędził rozmawiając z fanami. Po prostu
chciałem się dowiedzieć, jacy są - tak skomentował to swoje niecodzienne posunięcie.
28 października '93 w Worfieid Theatre w San Francisco PearI Jam rozpoczął
amerykańską trasę promocyjną „Vs", na której wystąpili jeszcze Butthole Surfers
(Vedder lubi chodzić w koszulce z emblematem tego zespołu), The Rollins Band,
American Musie CIub, Urge Overkill i Mudhoney. Jedyny warunek, jaki muzycy
postawili organizatorom, dotyczył wielkości sal, które nie mogły pomieścić więcej niż
osiem tysięcy osób. Oczywiście zespół spokojnie mógłby zapełniać po brzegi sale
i trzykroć większe, ale chłopcy po prostu nienawidzą grać na wielkich obiektach, gdyż
wtedy bardzo trudno o tak dla nich ważne nawiązanie bezpośredniego kontaktu
z publicznością.
W trakcie trasy zespół ze względu na grypę Eddiego odrzucił zaproszenie MTV do
wzięcia udziału w specjalnym noworocznym koncercie odbywającym się w Seattie.
W ten sposób nie doszło do wspólnego występu PearI Jam i Nirvany (obok tych dwóch
grup program imprezy obejmował Cypress Hill i The Breeders). l już nie dojdzie...
3 kwietnia zespół wystąpił w Fax Theatre w Atlancie (co udokumentowała seria
trzech EP-ek), zaś trasa zakończyła się w nowojorskim Paramount Theatre w kwietniu
1994 roku, czyli już po samobójczej śmierci lidera Nirvany Kurta Cobaina. Wszyscy jak
jeden mąż mówią, że jego śmierć była nieunikniona. Więc jeśli była nieunikniona dla
Kurta, będzie i dla mnie. Nie wiem, może to jest w ogóle nasz ostatni koncert? —
zastanawiał się przybity i rozdrażniony przebiegiem wydarzeń Eddie. Wcześniej nie
krył rezerwy w stosunku do Cobaina, a przede wszystkim do postrzegania Kurta i siebie
jako symboli nowego pokolenia. Każda generacja, która uważa mnie i Kurta za swoich
y'i ? JH rzeczników, jest kompletnie świrnięta.
Choć Vedder ostatecznie nie wycofał się z życia koncertowego, śmierć „rywala"
wywarła na nim olbrzymie piętno. Zmienił się, jeszcze bardziej krytycznie zaczął
patrzeć na rzeczywistość i swoje miejsce w show-biznesie. Kiedy widzę zajmujące
w gazecie całą stronę zdjęcie PearI jam albo swoje własne, to zaczynam nienawidzieć
tych kolesi. Otaczające go uwielbienie fanów tłumaczył jako kolejną show-biznesową
manipulację. Nf'e kochalibyście mnie, gdybyście naprawdę mnie poznali. Kochacie
kogoś, kim nie jestem, l niech wam się nie wydaje, że mnie znacie. Nawet ja sam siebie
dobrze nie znam. Również Ament bardzo krytycznie podchodził do show-biznesowej
otoczki: Moźn zwariować, jeśli się za dużo o tym myśli, jedyne wyjście — ignorować
wszystko. Obudzić się, pojeździć na rowerze, cokolwiek. A przede wszystkim skupić się
na muzyce, komponowaniu, spotkaniach z kolegami z kapeli.
Tak, Eddie Vedder zmieniał się. Na koncertach często towarzyszyła mu butelka