-Bo jesteś ślepy, jak zwykle!
-Twoja pozycja na dworze zapewnia nam stałe informacje o knowaniach Pazera.
Dama Nenofar, która z wielkim zapałem kierowała zespołem agentów handlowych sprzedających egipskie produkty za granicą, uzyskała też stanowisko intendentki tkanin i inspektorki Skarbu.
-Aparat sprawiedliwości nie ma żadnych związków z wymogami ekonomii -zaoponowała. -A jeśli zwróci się aż do wezyra?
-Bagej jest równie sztywny jak nieużyty. Nie pozwoli, żeby manipulował nim ambitny prawnik, którego jedynym celem jest wywołanie skandalu dla własnej sławy.
Rozmowę przerwało przybycie chemika imieniem Szeszi. Był to człek niski, z czarnym wąsikiem nad górną wargą i tak zamknięty w sobie, że milczał całymi dniami i przemieszczał się jak cień.
-Spóźniłem się.
-Pazer jest w Memfisie! -oznajmił bełkotliwie Kadasz.
-Wiem.
-Co o tym sądzi generał Aszer?
-Jest równie zdumiony jak wy i ja. Przyjęliśmy z radością wieść o śmierci młodego sędziego.
-Kto go uwolnił?
-Tego Aszer nie wie.
-A jakie środki pragnie podjąć?
-Nie zwierzał mi się.
-Co z programem dozbrojenia? -zapytał Denes.
-Jest w toku.
-Przyszła wyprawa?
-Libijczyk Adafi wywołał pewien zamęt w pobliżu Biblos, ale siły odpowiedzialne za porządek zdołały zdusić bunt dwóch wiosek.
-Więc Aszer nadal cieszy się zaufaniem faraona.
-Póki nie udowodnią mu winy, król nie może zdegradować bohatera, którego osobiście dekorował i mianował dowódcą swoich instruktorów w armii azjatyckiej.
Dama Nenofar zapięła na szyi kolię z ametystów.
-Wojna i handel często tworzą dobre stadło. Jak się dowiecie, że Aszer przewiduje wyprawę przeciwko Syrii i Libii, powiadomcie mnie o tym natychmiast. Zmienię moje trasy i potrafię okazać się dla was hojna.
Szeszi skłonił się.
-Zapominacie o Pazerze! -zaprotestował Kadasz.
-Toż to jeden człowiek przeciw przytłaczającym siłom -ironizował Denes. -Kombinujmy dalej.
-A jeśli się połapie?
-Pozwólmy działać Nebamonowi. Przecież sprawa w pierwszej kolejności dotyczy naszego błyskotliwego naczelnego lekarza.
Nebamon brał dziennie prawie dziesięć ciepłych kąpieli w wielkiej misie z różowego granitu; słudzy dolewali do niej aromatyzowanego płynu. Potem smarował jądra łagodzącą pomadą, która stopniowo zmniejszała ból.
Przeklęty pawian nubijskiego policjanta Kerna omal nie pozbawił go męskości. Dwa dni po ataku seria drobnych owrzodzeń objęła delikatną skórę jąder. Lękając się ropienia, naczelny lekarz zamknął się w najpiękniejszej ze swych willi i odwołał wszystkie operacje plastyczne, obiecane wcześniej starzejącym się pięknościom dworu.
Im bardziej nienawidził Pazera, tym bardziej kochał Neferet. To prawda, zakpiła z niego, ale nie miał do niej żalu. Gdyby nie ta miernota, sędzia, młoda kobieta byłaby ustąpiła i została jego, Nebamona, żoną.
Jeszcze nigdy dotąd nie spotkała go porażka. Ubolewał więc głęboko nad tym nieznośnym afrontem.
Najlepszym sprzymierzeńcem Nebamona pozostał Mentemozis. Pozycja szefa policji, który zniszczył list, mający zwabić Pazera do jego mistrza, i narzędzie zbrodni, stawała się coraz mniej pewna. Szczegółowe dochodzenie musiałoby odsłonić co najmniej jego niekompetencję. Mentemozis, który przez całe życie zabiegał i intrygował, aby uzyskać to stanowisko, nie zniósłby odwołania.
A więc nie wszystko było stracone.
Generał Aszer osobiście kierował ćwiczeniami wyborowych oddziałów wojska, które zaraz po otrzymaniu rozkazu wyruszyć miały do Azji. Niski, krótkonogi generał o twarzy gryzonia, rzadkiej czuprynie, ramionach pokrytych czarnymi, twardymi włosami i z wielką blizną na piersi, czuł prawdziwą przyjemność obserwując zmagania ludzi obładowanych worami pełnymi kamieni. Musieli czołgać się w kurzu i piasku, broniąc się przed atakami uzbrojonych w noże napastników. Aszer bez litości eliminował zwyciężonych. Oficerowie nie korzystali z żadnych przywilejów; oni też dowieść musieli swoich fizycznych możliwości.
-Co sądzisz o tych przyszłych bohaterach, Mentemozisie? Owinięty w wełniany płaszcz szef policji źle znosił świeżość poranka.
-Moje gratulacje, generale.
-Połowa tych idiotów jest niezdolna do służby, a druga niewiele lepsza! Nasza armia jest za bogata i zbyt leniwa. Nie gustujemy już w zwycięstwach.
Mentemozis kichnął.
-Czyżbyś się przeziębił?
-Zmartwienia, zmęczenie...
-Sędzia Pazer?
-Twoja pomoc będzie dla mnie bardzo cenna, generale.
-W Egipcie nikt nie może zadzierać ze sprawiedliwością.
W innym kraju mielibyśmy więcej wolności.
-Pewien raport zapewniał, że on zginął w Azji...
-To zwykła administracyjna pomyłka, za którą nie ja odpowiadam. Proces wytoczony mi przez Pazera nic nie dał i utrzymano mnie na dotychczasowym stanowisku.
-Powinieneś być ostrożniejszy.
-Czyż ten nędzny sędzia nie został zdyskwalifikowany?
-Odrzucono wytoczone przeciwko niemu zarzuty. Czy nie
powinniśmy obaj... znaleźć jakiegoś rozwiązania?
-Ty jesteś policjantem, ja żołnierzem. Nie mieszajmy gatunków.
-W interesie nas obu...
-Mój interes to trzymać się jak najdalej od tego sędziego. Do zobaczenia, Mentemozisie, moi oficerowie czekają.
ROZDZIAŁ 10