Jest to najlepszy świat, jaki możesz dla siebie znaleźć w takich warunkach, kiedy tęsknisz, by dostać się do tamtego i zakosztować świata swego małżonka, poznać każde pole jego myśli.
To jest właściwym miejscem i najwyższym prawem kobiety.
Będziesz się smucić lub czuć pewien rozstrój albo rodzaj niepokoju, o którym sama nie wiesz, skąd pochodzi. Masz "dobrego męża", jak to ludzie powiadają. Stara się on bardzo o twą przyszłość. Zdaje ci się, żeś nie powinna się uskarżać, a jednak nie możesz się obronić przed uczuciem żalu. Pytasz się: "Czyż to ma być całe szczęście małżeńskie? Czyż w rzeczy samej na to założyłam ognisko domowe, dla tej całej jednostajności, czy tego się mam spodziewać w małżeństwie i Kalkuty co wieczór?"
Istnieje cały świat zamężnych kobiet, które otoczyły się wyłącznym kobiecym światem. Znajdują one pośród swej płci jedyny łącznik towarzyski. Schodzą się razem.
W tysiącach miejsc, zwanych domami, wejście małżonka lub w ogóle jakiegoś mężczyzny do pokoju, gdzie zeszły się dwie lub trzy mężatki, jest hasłem do ustania ich rozmowy i rozproszenia się gromadki. Czemu? Albowiem wskutek długiego nawyknienia nie odważą się dalej prowadzić rozmowy lub sądzą, że ona go nie obchodzi. Czuć on będzie zaporę między sobą a nimi. Czasami będzie czuł, że pragną się go pozbyć. I tak jest w istocie.
Aż do pewnego wieku chłopak i dziewczyna przebywają razem w najlepszej zgodzie. Razem się bawią z równą zręcznością i uciechą, biegają, skaczą, wdrapują się na płoty, drzewa i stogi siana, przeszukują lasy i pola w lecie, a w zimie obrzucają się śniegiem.
Czemuż ta równość towarzyska nie ma trwać i nadal? Co za pożytek, jeśli młody człowiek wiosłuje, gra w piłkę i oddaje się mnóstwu innych rozrywek wyłącznie w świecie własnym, do którego dziewczę ma wstęp raczej jako widz niż uczestnik, chociaż do takiego uczestnictwa z latami nabrało więcej podstaw?
Dawniej, przez wieki, mężczyzna uważał, że jest lepiej uzdolniony do wielu zajęć z powodu większej siły mięśni niż kobieta.
Jednak czyż mężczyzna wiedział, iż bez obecności pierwiastka lub myśli kobiecej jego siła mięśni się nie utrzyma?
Bez bliskości kobiecego pierwiastka myślowego mężczyźni zużywają się prędzej fizycznie, jak to sprawdzono w odległych zagłębiach górniczych Zachodu, gdzie niemal wyłącznie zamieszkują mężczyźni. Gdzie zaś żywioł kobiecy wyzbywa się męskiego, tam bierze górę ograniczenie i nadmiar pruderii, która w końcu może dojść do takiego stopnia, że obaczy zło we wszystkim, co nosi znamię męskości. To zaś prowadzi do zaciemnienia pojęć.
Gdziekolwiek w ten sposób jeden czynnik zdyskryminuje i usunie drugi, tam płeć odosobniona popada w niemoc fizyczną i umysłową.
Ów nienaturalny świat, w którym teraz przebywa tak wiele kobiet, jest głównym czynnikiem, wskutek którego stają się szorstkie i odpychające. Odziera je z wszelkiego powabu wobec drugiej płci. Czyni je niedbałymi w stroju, zewnętrznym wyglądzie. Odbiera życiu główną podnietę istnienia. Zmierza do pogrążenia ich w ciasnych pojęciach, kłótliwości, posądzaniu i melancholii.
Choć intencje ich są jak najlepsze, kobiety nie mogą posiadać tego zapału i ochoty do czynów, jaka z męskiego pierwiastka duchowego, jeśli łączą się do jakiegoś celu wyłącznie same ze sobą. Z drugiej strony, nienaturalny, jednostronny, wyłączny świat męski, świat przemysłu, interesów i rozrywek, jest pozbawiony życiodajnej podpory myśli kobiecej, a to jest główną przyczyną, dlaczego mężczyzna tak często opuszcza się w parę lat po ślubie, zaniedbuje swą powierzchowność, staje się domatorem, nie przypuszcza do siebie nowych idei i projektów, pragnie żyć w jednostajności i robi się zeń w wieku lat pięćdziesięciu "stary człowiek".
Niejedna też para prawdziwie dobrana przez wrodzoną skłonność żyje dzisiaj w owych dwu światach. Żyją oni ze sobą nieszczęśliwie, a tylko dlatego, iż nie wiedzą, że trwałe i wzrastające szczęście małżeńskie przychodzi z wzajemnego zachowania pewnych reguł i stanów umysłu. By taką szczęśliwość osiągnąć, muszą oni we wszelkich sprawach i interesach być jednej myśli i ducha. Jeśli nie mogą tego dopiąć, wówczas są nierówną parą, nie są prawdziwym mężem i prawdziwą żoną. Chwilowo jednak mogą być tak połączeni, a po usunięciu niektórych wad z ich umysłów mogą być prawdziwym małżeństwem. Niejedna para, mimo ponawianych niesnasek i dzielących małżonków form światowych, przekonała się, że nie mogą uniknąć ponownego zejścia się razem. Znajdują jedno w drugim coś, czego nie potrafią znaleźć gdzie indziej, są prawdziwie złączeni, tylko jedno z dwojga jest niedojrzałe. Są stadłem na mocy najwyższego prawa; a co tak jest raz złączone, tego żaden człowiek nie jest w stanie rozdzielić.