Historia wymaga pasterzy, nie rzeĹşnikĂłw.

W tym właśnie dniu stanęła w ogniu jego posiadłość w Redlands. Większa część domu, mimo pomocy sąsiadów i brawurowych wyczynów samego Keitha, została poważnie zniszczona. Wyroki zapadły dopiero we wrześniu. Keith Richards, winny wszystkich stawianych zarzutów (posiadanie, udostępnianie etc.) - 200 funtów. Anita Pallen-berg, winna posiadania mandraxu - zwolnienie warunkowe. Książę Klossowski de Rola - niewinny.
Zanim Mick Jagger wejrzał na dobre w swoje ojcostwo, a Keith zebrał siły po nalocie, przesłuchaniach i pożarze, na rynku zaczęły się ukazywać muzyczne owoce ich pracy na Jamajce. Najpierw singel Angie, potem album GOATS HEAD SOUP (zupa z koziego łba to jamajski smakołyk). Obie pozycje wyszły jeszcze w sierpniu. Zespół przygotowywał się do tournee po Europie na jesieni i to one miały urobić grunt, Angie było jednak całkowitym zaskoczeniem.
Nie płacz, Angie -
twoje pocałunki są wciąż takie słodkie
martwi mnie smutek w twoich oczach
Angie, Angie -
może już czas się pożegnać?
Nie ma w nas miłości
A i nasze kieszenie są już puste
Sama widzisz, że nie mamy powodów do radości (...)
Ale Angie, Angie -cieszmy się, że żyjemy Angie, Angie -przynajmniej spróbowaliśmy...
Spokojna, liryczna, miejscami słodka, w porywach sentymentalna! I to mają być Rolling Stonesi? Coś z hormonami, panie Jagger? Wokół piosenki rozgorzały liczne kontrowersje. „Zdrada" czy „rozszerzenie formuły", „szmira" czy kolejny wielki hit? A jednak hit. Nie przeszkodził ckliwy głos i landrynkowe smyczki. Wielki hit, jeden z największych w całej karierze Stonesów. Zespół mógł zbulwersować część starych fanów, ale ich nie stracił. Za to na pewno zyskał nowych. I taka była recepta Stonesów na całe lata siedemdziesiąte. Zanim zamilkły spory, czy tekst piosenki jest rzeczywiście miłosnym wyznaniem Jaggera do żony Davida Bowie, Angeli, Angie królowała na amerykańskich listach. Na listach przebojów w Wielkiej Brytanii działo się owego roku bardzo niedobrze: Donny Osmond, Gary Glitter, Slade, Sweet... Stonesów przebił David Cassidy!
Płyta długogrająca też różniła się od dotychczasowych. Rozpoczynała słabszą passę w twórczości Rolling Stonesów (przy perfidnym założeniu, że BEGGARS BANOUET, LET IT BLEED, STICKY FINGERS i EXILE ON MAIN STREET to norma). Przez klika lat ich longplaye nie miały odzyskać dawnej mocy
190
i zwartości. Poziom ich pozostawał, przy stosowaniu najbardziej obiektywnych, światowych kryteriów, bardzo dobry, ale zaczął powracać schemat. Jeśli już nie hit+fillery, z którym chłopcy tak bezkompromisowo rozprawili się w połowie lat sześćdziesiątych, to hity+fillery. Autorstwo nasuwało podobne podejrzenia, co przy EXILE ON MAIN STREET - Mick i Keith bardzo mało czasu spędzali ostatnio razem. Ponieważ Jagger pisał także muzykę, a Richards także teksty, spółkę Jagger/Richards należało traktować przede wszystkim jako symbol i chwyt reklamowy. Produkt pozostawał często rozłączny. Nasuwało to analogie do duetu autorskiego Lennon/McCartney - było powszechnie wiadomo, że w zasadzie już od BIAŁEGO ALBUMU Beatlesi tworzyli osobno. Jak prawie wszystkie inne płyty Stonesów GOATS HEAD SOUP ma także swoje zakulisowe historie.
Przerażenie w wytwórni Atlantic wywołała piosenka zatytułowana pierwotnie Starfucker (star - gwiazda, to fuck - pier... no, powiedzmy, kopulować). Ahmet Ertegun powiedział: „Po moim trupie". „Sami to firmujemy!" - wrzeszczał Jagger. Ale pamiętając lekcję, jaką dostał od Dekki przy okazji BEGGARS BANOUET, gotów był pójść na kompromis: „Boże, nie robię tych rzeczy specjalnie. Tak po prostu napisałem". Ustalono, że małe arcydziełko ukaże się pod tytułem Star Star. Małe arcydziełko dotyczyło oczywiście groupies i nawet jak na Stonesów było wyjątkowo dosadne. Nowy miks, sporządzony specjalnie na purytański, amerykański rynek, miał wymazać słowo „pussy" (cipka) - nie wymazał. Obawiano się, że wymieniony w piosence aktor Steve McOueen oskarży wydawcę za pochodzący z ostatniego wersu cytat o supergrupie, która „właśnie daje mu głowę" (amerykański slang - dla domyślnych) - nie oskarżył. Waginali-zmy ze zwrotki drugiej i powtarzane dwunastokrotnie w refrenie słowo „starfucker" jakoś przeszły. Tylko BBC objęła piosenkę zakazem rozpowszechniania.
Piosenki Star Star, Dancing With Mr D oraz napisany pierwotnie dla teksaskiego bluesmana-albinosa, Johnnyego Wintera, Silver Train to utwory na dobrym poziomie. Szczególnie wyróżnia się, ostrym tekstem i znakomitym brzmieniem, Doo Doo Doo Doo Doo (Heartbreaker):
Policja w Nowym Jorku ścigała przez park chłopaka,
Na wypadek omyłkowej tożsamości przeszyto mu kulą serce.
Łamaczu serc ze swoją czterdziestkączwórką
Chcę rozerwać twój świat na kawałki (...) Dziesięcioletnia dziewczynka na rogu ulicy
wbijała sobie igły w ramię. Umarła w brudzie alei, Jej matka powiedziała, że nie miała szans - żadnych szans
(...)
Łamaczu serc, łamaczu serc, Chcę rozerwać świat na kawałki.
Pozostała część materiału, pod przywództwem Angie, jest znacznie spokojniejsza. Bill Wyman zgodził się dyskretnie, że nie jest to jego ulubiona płyta. Ale
191
Jagger walczył. Robił GOATS HEAD SOUP reklamę: „Niektórym nie będzie się podobała. Tym gorzej dla nich". We wrześniu była płytą numer jeden w Wielkiej Brytanii, w październiku i na początku listopada w USA. Przyjęcie z okazji wydania albumu odbyło się w Blenheim Palące, miejscu urodzenia Winstona Churchilla. I goście, i członkowie zespołu wystąpili w garniturach.
A potem odpięli krawaty i ruszyli przez Europę. Zahaczyli także o Wielką Brytanię, w sumie 20 miast. Mieli ponoć ogromną ochotę na ponowne przekroczenie żelaznej kurtyny, ale nic z tego nie wyszło. Na inaugurujący trasę koncert w wiedeńskiej Stadthalle przybył pan Jurij Kurinow z radzieckiego Ministerstwa Kultury. Ciekawe, jaki wysłał raport?
Rolling Stonesów przyjmowano nie mniej entuzjastycznie niż kiedykolwiek przedtem. Ale żeby chłopcom nie przewróciło się w głowach, przypomniała o sobie Decca. Płyta NO STONE UNTURNED zawiera materiał, który miał być w założeniu zbiorem stron B ze starych singli. Efekt nie oddaje Stonesom sprawiedliwości, ale mniejsza o efekt. Po kilku koszmarnych okładkach Decca osiągnęła szczyty złego smaku i, chyba także, głupoty. „Zdobiąca" płytę fotografia przedstawia pięciu odwróconych tyłem modeli, którzy udają Stonesów. Na pierwszym planie, w półobrocie, Brian Jones. Niski, długie jasne włosy, apaszka. W jednej ręce, w kieliszku, nie dopite wino, w drugiej - coś bardzo dziwnego. Monstrualny widelec? Maleńkie widły? Coś strasznego! Jeden z pozostałej czwórki w wymuszonej pozycji składa ręce nad głową, dwóch ma na głowach skórzane pilotki. Groza! Tego, kto wymyślił tę kompozycję... I niech tak wisi!