X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Niedowiarkowi zdawało się, że pogrąża się w jej otchłani. Zawołał po pomoc, ale pomoc nie nadeszła. Niczym strącony ptak spadał na dół.
Pęd upadku ryczał mu w uszach, jakby próbował wyssać go z samego siebie. Czuł
niezmiernie daleko pod sobą skałę, o którą się roztrzaska.
– Pokłoń mi się, a ja cię ocalę – szepnął głuchy, tchnący olejkiem głos.
Covenant poczuł przypływ przyprawiającego o zawrót głowy przerażenia połączonego z pożądaniem. Czarny wir powietrza cisnął nim o skałę, jakby moce całych niebios zstąpiły, aby rozbić go o twardy granit jego przeznaczenia. Złość wyła w jego głowie, domagając się wpuszczenia, domagając się, niczym samobójczy paradoksalny zawrót głowy, zapanowania nad nim. On jednak nie poddawał się, kurczowo trzymał się samego siebie. Był trędowaty; Kraina nie była rzeczywista; a to nie był sposób, w który on umrze.
Zacisnął pięść na pierścieniu z całą kruchą siłą swego ramienia.
Wraz z łoskotem uderzenia ból rozsadził mu czaszkę. Śmiertelne męczarnie wyły i skowyczały w jego głowie, szarpały go niczym pazury wściekle drące tkankę jego mózgu.
Foul płynął na tym bólu niczym na fali przypływu, usiłując przełamać lub przelać się ponad tamą jego woli. Covenant jednak był zbyt pozbawiony czucia, aby się załamać. Jego ręce i nogi był głuche na ból, zamrożone; jego czoło było już przyzwyczajone do bólu; a czarna opuchlizna na wargach dobrze znana. Zielony, upiorny chłód nie mógł pokonać odrętwienia jego kości. Niczym trup zesztywniał w oporze.
Lord Foul próbował wejść do jego wnętrza, próbował połączyć się z nim. Jego propozycja była kusząco słodka – uwolnienie od bólu, wyzwolenie od długiego niepokoju, który błędnie zwał swym życiem. Jednakże on był przywiązany do siebie w sposób, który nie
pozwalał na odwrót, nie pozwalał na poddanie się. On był Thomasem Covenantem, Niedowiarkiem i trędowatym. Odmówił.
Nagle jego ból spadł w ciemność. Krzywda, rany, rozbicie, poturbowanie – wszystko obróciło się w proch i rozwiało w bezwietrznym powietrzu. W ich miejsce pojawiła się drętwota, jego nieodwracalny brak czucia. W ogromnej, nie oświetlonej otchłani dostrzegł
samego siebie.
Stał we wszechogarniającej pustce, otoczony niczym; wpatrywał się w niemym osłupieniu w swe ręce.
Początkowo zdawały się normalne. Były chude jak patyki, a dwa brakujące palce prawej ręki wywoływały w nim poczucie straty, niepełności, która przyprawiała go o jęk. Jednakże jego pierścień był nietknięty. Wisiał luźno na wskazującym palcu; srebrzysta obrączka tak doskonała i nieodparta, jakby miała jakieś znaczenie.
W miarę jednak jak patrzył, ciemne purpurowe plamy zaczęły się pojawiać na jego rękach
– na palcach, zgięciach palców, dłoniach. Powoli rozszerzały się i zaczynały ropieć; pęczniały niczym pęcherze, po czym otwierały się, ukazując wrzody pod skórą. Z powiększających się ran sączył się płyń. Wkrótce obie jego ręce były pokryte infekcją.
Pojawiła się na nich gangrena, zaczęły się rozkładać; intensywny odór życia, zapach gnijącego mięsa wylewał się z niego niczym wyziewy żrącego grzyba, cuchnącego i okrutnego. Pod powłoką infekcji kości jego palców zaczęły się wyginać. Pozbawione szpiku, uszkodzone przez zgniliznę, napięte ścięgnami, których nerwy obumarły, zostawiając je wiecznie wyprężonymi, wiecznie zaciśniętymi jedne na drugich; kości powyginały się, popękały i zastygły powykrzywiane. Jego przegniłe i schorowane ręce okaleczyły same siebie. A czarna, chorobliwa opuchlizna gangreny zaczęła wżerać się powyżej nadgarstków.
Te same napięcia, to samo cuchnące, niekontrolowane naprężenie mięśni i ścięgien –
pozbawione kontroli zgniłych nerwów – wygięło jego przedramiona, tak że zwisały groteskowo z łokci. Potem ropa zaczęła wykwitać niczym pot z wrzodów pokrywających jego przedramiona. Gdy podwinął szatę, spostrzegł, że nogi są już powykrzywiane do kolan.

Podstrony

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.