Przy dziele: Stawowe gospodarstwo wyszłem w Warszawie r. 1861 znajduje się dołączony przedruk dziełka o tym przedmiocie napisanego p: Stanisława Strojnowskiego (z Sędomierskiego) i wydanego w r. 1609, gdzie obok staropolskich wyrażeń są i nazwy ówczesne różnych gatunków ryb, sieci, przyrządów i t. p. dotąd jeszcze i między chłopami tutejszemi używane.
Włościanie bliżej szląskiej mieszkający granicy, hodują trzodę chlewną i pędzą świnie na sprzedaż do Pruss, lub też trudnią się Szwarcem t. j. przemycaniem towarów przez granicę. Szwarcownicy ci, nierzadko dziedzicznie niebezpiecznemu temu oddają się rzemiosłu, pozorując go innem stałem i jawnem zajęciem, najczęściej handlowem i fabrycznem. Pouczając się do tego z młodu, za przykładem i wskazówką ojców, są śmieli i przezorni, jak się to pokazuje np. ze śpiewki:
Towarzyszu od towaru, nie obawiaj-że się: haru! (krzyku z pogonią) Obawiaj się swoji Barby (tony Barbary) by-ć nie zajźrzała do torby. Chodzą zwykle po dwóch za towarem i mają swe psy, wyciem ostrzegające ich o zbliżaniu się strażników. Szwarcownik zna się dobrze z kupcami i wie gdzie towar swój korzystnie może umieścić, a zarazem na borg (na kredyt) otrzymywać potrzebne mu przedmioty. Rzemiosło to bynajmniej za hańbiące nie uważa; ztąd zdarza się, że na zapytanie uczynione dziecku: koj są tatuś? otrzymuje się bez ogródki odpowiedź: pośli na swarc, jakoby na robotę ugodzoną. Dziś atoli mniej się temu zajęciu oddają, niż dawniej.
Kobiety zajęte krzątaniem się około gospodarstwa domowego, mało dziś przędą. Dawniej przędły niemal wszystkie. Chcąc się tem zatrudnić, po wymoczeniu czyli roszeniu, osuszeniu, zmią-dleniu (przyczem odlatują kłaki) i potarciu lnu (zowią to: opotrzeć len na cierlicy przy czem odlatują kłaczki i pażdzierz) biorą się ') do oczesania na szczotce drucianej (szczeci). Rozpostarłszy i ułożyw-
') Przy oczesaniu dzieli się len lub konopie na trzy gatunki. Z najgrubszej szczotki oczeeane przędziwo zowie się zgrzebnem; w niem dosyć jeszcze znajduje się paździerza, i najczęściej wyrobiony bywa na powrózki do wiązania bydła (krowiaki). Z gęściejszej szczotki wyrabiają, przędziwo pakop albo pacześ, i płótno z niego zowią poczesne. Z najdelikatniejszej szczotki idzie najprzedniejsze włókno, sama treść.
lOĆI
szy len albo (częściej) konopie, czyli zczyniwszy kądziel na stole, nawijają go następnie na krężal, który osadziły przez dziurkę na długiej przęślicy i przysiadując na poprzecznej od przęślicy lasce, wyciągają po trosze lnu z krążala, a w miarę jak się formuje nitka, nawijają takową zwilgoconą nieco palcami na krótkie wrzeciono, które trzymają w prawej ręce '). Dziś atoli zaniedbują tego, woląc kupić gotowe płótno od górali. Wszystkie jednak przędą jeszcze cokolwiek w domu, aby mieć nitkę do szycia i nieco konopnego płótna na gwałtowniejszą domową potrzebę.
Tkaczów czyli knapów bardzo już mało pod Krakowem. Knapy tutejsze wyrabiają tylko płótno zgrzebne i paczesne; cieńsze oddaje się do roboty i blichu do knapów około Wadowic i w górach mieszkających. Chłopi z pod Chrzanowa oddają je do knapów szlą-skich. Za utkanie płacą kobiety u knapa miejscowego 3 — 4 cent. od łokcia, dając mu nadto miarkę żyta i jęczmienia na szlichtę (niby na wysmarowanie, wygładzenie) poczem płótno odebrane bielą same w domu 2).
Myśliwych pomiędzy chłopami tutejszych okolic, oddanemi głównie rolnictwu, nader jest mało; tem bardziej, gdy bez flintpassu (pozwolenia na strzelbę) nikomu polować nie wolno. Wszakże ludzie leśni i w pobliżu lasów mieszkający, pospolicie w strzelby zaopatrzeni, radzi oddają się polowaniu; jak niemniej i wysłużeni wojskowi, urlopnicy, byli gajowi i t. p. zwłaszcza ci, którzy udział w ostatnim brali powstaniu i którym broń palną w ukryciu przechować się udało.
') W całem niemal Krakowskiem, nie używają do przędzenia kołowrotków. Wszędzie tu na przęślicę zakładają krążel, a na okół niego ob-wija się kłaki konopne owinięte papierem, które się już poprzednio roztrzepało czyli sczyniło, i z nich przędzie się czyli snuje nić i zwija na wrzeciono, zkąd przechodzi ona na motowidło, szersze nieco i spłaszczone.