Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Jeśli się go jednak tych sił nie pozbawi, użyją go znowu.
- No to czemu nic nie zrobisz? - przerwał Jim przyglądając się Magowi. - Chodzi ci o to, że sam powinienem wnieść to oskarżenie przeciw Malvinne'owi do Wydziału Kontroli?
- O nic mi nie chodzi - powiedziaÅ‚ Carolinus. - Ja w żadnym wypadku nie mogÄ™ wkroczyć w tÄ™ sprawÄ™ ze wzglÄ™du na to prawo, które zabrania mi pomagać ci w jakikolwiek sposób i które naruszyÅ‚em na szczęście tylko w niewielkim stopniu, czyniÄ…c ciÄ™ dziÅ› odpornym na czary Malvinne'a. Przy okazji, kiedy skoÅ„czÄ… siÄ™ te dwa­dzieÅ›cia cztery godziny ochrony, jakie ci daÅ‚em, stracisz tÄ™ odporność. Potem Malvinne bÄ™dzie mógÅ‚ użyć siÅ‚ pozo­staÅ‚ych na jego kredycie, żeby wyrównać z tobÄ… pora­chunki.
Jim przyjrzał się czarodziejowi. Jego oczy spotkały oczy Maga wypełnione mnóstwem znaczeń.
- Mówisz mi zatem, że mam mniej niż dwadzieścia cztery godziny na złożenie oskarżenia przeciw Malvinne'owi?
- Powtarzam - rzekł Carolinus - że nic nie sugeruję. Jakie wnioski zechcesz wyciągnąć ze stwierdzeń, które zrobiłem, stwierdzeń na temat tego, jak rzeczy stoją, będą to tylko twoje wnioski.
- Czy możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? - spytał Jim.
- Być może - rzekł krótko Mag.
- Jeśli nie wniosę tych oskarżeń i skończą się te dwadzieścia cztery godziny, i Mahdnne zostanie uwolniony od tego, co na niego założyłeś...
- I za co będę musiał zapłacić słoną grzywnę, jak wyjaśniałem - przerwał czarodziej. Skrzywił się. - I tak to będzie kosztowne. Wiesz, niełatwo jest zebrać to, co składa się na kredyt w Wydziale Kontroli.
- Tak, tak - powiedział Jim. - Wiem. Rzecz w tym ile z tego, co Malvinne stracił, będzie mógł odzyskać, jeżeli poczekam do następnego wschodu słońca i nic nie zrobię.
- Moja sytuacja nie pozwala mi wypowiadać się na temat tego, co mógłby zrobić kolega-Mag - wyjaśnił
Carolinus. - W przypadku takiej hipotetycznej sytuacji Mag taki jak ten, o którym mówisz, mógÅ‚by prawdopo­dobnie odzyskać wszystko, co straciÅ‚, a nawet jeszcze wiÄ™cej!
- Innymi słowy, jeśli ma zostać powstrzymany, musi być powstrzymany teraz - podsumował Jim.
- JeÅ›li to wniosek z mojej hipotetycznej sytuacji, to musiaÅ‚bym siÄ™ z tym zgodzić - powiedziaÅ‚ czarodziej. - Zważ, że pomniejszy Mag, wnoszÄ…cy takie oskarżenie przeciw starszemu Magowi klasy AA A, może siÄ™ spodzie­wać, że jeÅ›li jego oskarżenie nie bÄ™dzie dowiedzione, zostanie pozbawiony wszystkich swoich mocy i być może zupeÅ‚nie wyrzucony poza Królestwo Magów. Malvinne'owi, nawet w najgorszym razie, to nie grozi.
- Ale ja nawet nie jestem pewien rodzaju oskarżeń, jakie mógłbym wnieść! - zakrzyknął zrozpaczony Jim.
- W ramach instruowania ciÄ™ jako ucznia mógÅ‚bym ci doradzić - powiedziaÅ‚ Carolinus - że w takim hipo­tetycznym przypadku można by wnieść oskarżenie o stwo­rzenie sytuacji, która ostatecznie mogÅ‚aby skoÅ„czyć siÄ™ tym, że wiÄ™kszość energii weryfikowanej przez WydziaÅ‚ Kontroli na zawsze zniknęłaby, zmniejszajÄ…c w ten sposób wÅ‚adzÄ™ WydziaÅ‚u i pozbawiajÄ…c go zdolnoÅ›ci sprawowania kontroli nad Królestwem Magów.
Jim wpatrywał się w stojącą przed nim niewysoką postać z rzadkimi wąsami i brodą.
- Chcesz mi powiedzieć - rzekł w końcu - że taki mógł być ostateczny skutek tego, co zrobił Malvinne?
- W tymże samym hipotetycznym przypadku. OczywiÅ›­cie, o tej sprawie musi zadecydować WydziaÅ‚ Kontroli. Moim wÅ‚asnym zdaniem, nieistotnym zresztÄ…, oskarżenie to jest absolutnie niezbite. Przeciw hipotetycznemu Magowi trzeba by przedsiÄ™wziąć dziaÅ‚anie, o którym mówimy, to znaczy, przeciw Magowi, o którym mówimy, trzeba by przedsiÄ™wziąć dziaÅ‚anie! - zakoÅ„czyÅ‚ gniewnie Carolinus, sam siebie poprawiajÄ…c. - Moja gramatyka staje siÄ™ z latami coraz bardziej skandaliczna - gderaÅ‚. - Jednakże, pominÄ…wszy to wszystko, powinieneÅ› mieć teraz pojecie o tym, co zwiÄ…zane jest z sytuacjÄ…, o której wÅ‚aÅ›nie mówiliÅ›my. Tu siÄ™ koÅ„czy mój obowiÄ…zek. Decyzja, czy wnosić skargÄ™ do WydziaÅ‚u Kontroli, czy nie, należy do ciebie.
- I nie ma żadnego pośredniego wyjścia? - spytał Jim. - Jeżeli wniosę oskarżenie, ten hipotetyczny Mag, o którym mówiłeś, zostanie zupełnie zniszczony?
- Tak - odparł czarodziej - a nawiasem mówiąc, nie znam żadnego innego hipotetycznego Maga, któremu by się to bardziej należało! Zwłaszcza temu, który od lat obrażał wielką sztukę i rzemiosło magiczne. Temu, który na poziomie czysto ludzkim spowodował wiele nieszczęść.
Na długą chwilę zapadło między nimi milczenie.
- Cóż - powiedział Carolinus - wracajmy lepiej do pozostałych. Powiedziałem ci już wszystko.
Odwrócił się i odszedł. Jim poszedł za nim. Gdy dotarli obaj do kręgu ludzi, Theoluf pośpieszył do Jima.
- Sir Jamesie! - powiedział. - Nie mogłem cię odnaleźć. Sir Giles jest już bardzo blisko końca i prosił ciebie.
Rozdział 40
 

Podstrony