Wiem, e była powa nie ranna. Po-
trzebuje opieki medycznej. Niezadowolony Qui-Gon
wpatrywał si w wod , eby zyska na czasie. Wiedział, e
Nield go szanta uje. Musiał spełni jego yczenia, je li
chciał wykona misj . Został przechytrzony przez dziecko.
Zauwa ył, e Obi-Wana bawi ta sytuacja. Po plecach
znowu przeszedł mu dreszcz l ku.
Odwrócił si do Nielda i Cerasi.
- W porz dku - powiedział. - B dziemy czeka , a
zaprowadzicie nas do Tahl. Uratowanie jej to nasze
podstawowe zadanie. Pó niej musicie radzi sobie
sami.
Pasuje?
Chłopak u miechn ł si .
- Niczego wi cej nam nie potrzeba.
47
05.Ucze Jedi-Jude Watson-Obro cy umarłych
ROZDZIAŁ 9
Pod ziemi rozpocz ły si przygotowania. Nield i
Cerasi zebrali pozostałych Młodych i pogr yli si w
rozmowie. Obi-Wan usiadł przy stole i obserwował ich w
milczeniu. Determinacja na ich twarzach była znakiem, e
niezale nie od wyniku, zarówno Daanów, jak i Melidów czeka
o wicie wielkie zaskoczenie.
Qui-Gon przechadzał si w drugim ko cu pomieszczenia,
okazuj c niezwykłe zniecierpliwienie.
- Je li trzeba wam pomóc w opracowaniu strategi ...
- zacz ł.
Cerasi odwróciła si .
- Nie - powiedziała szorstko - Nie potrzebujemy
pomocy.
- Dodatkowa opinia mo e zwi kszy nasze szans -
zasugerował cicho rycerz.
Tym razem Cerasi si nie odwróciła, a Nield nie ra-
czył nawet na niego spojrze .
- Nie chcemy, eby nam pomagał, Jedi - powie-
działa dziewczyna jeszcze ostrzejszym tonem ni po-
przednio. Obi-Wan zerkn ł na mistrza, ciekaw jego reakcji.
Qui-Gon walczył z irytacj . Jednak e, cho bywał impulsywny,
nigdy nie był nachalny. Zdenerwowanie go opu ciło, a na
twarz powróciła zwykła maska spokoju.
- Podawanie, id zwiedzi tunele - powiedział cicho. -
Lepiej nie polega w zupełno ci na Młodych jako na
przewodnikach. Zosta tutaj.
48
05.Ucze Jedi-Jude Watson-Obro cy umarłych
Obi-Wan skin ł głow . Tym razem nie chciał towa-
rzyszy mistrzowi. Wolał patrze , jak Młodzi planuj
bitw .
Cerasi podzieliła ich na zespoły, którym przydzieliła
poszczególne zadania. Pracowali nad prowizoryczn broni ,
składan z zezłomowanych cz ci. Najlepsz broni , jak
mieli, była proca strzelaj ca laserowymi kulami. Mogły one
razi ywe istoty tylko przy bezpo rednim kontakcie, a przy
uderzeniu w tward powierzchni wydawały d wi k
przypominaj cy strzał z miotacza.
Przez całe popołudnie Obi-Wan próbował si przyzwyczai
do stłumionego odgłosu eksplozji. Wojenne zabawki stanowiły
nieodł czny element dzieci stwa, tak Melidów, jak i
Daanów. Młodzi przerabiali je tak, by zwi kszy gło no
efektów d wi kowych. W pomieszczeniach przyległych do
głównego tunelu pracowali nad korpusami pocisków,
pakuj c w nie kamyki i farb .
Cerasi majstrowała w rogu przy stercie proc, strugaj c je
ostrym no em i sprawdzaj c ich celno za pomoc
zwałkowanego kruchoplastu. Kulki kruchoplastu przecinały
powietrze, trafiaj c z zabójcz celno ci we wci ten sam
kamie . Dziewczyna pracowała bez przerwy, bez
wytchnienia.
- Chciałbym pomóc - powiedział, podchodz c bli-
ej. - Nie w kwesti strategi - dodał szybko. - Wiem, e
macie j opanowan . Ale mógłbym pomóc ci z tym.
Cerasi odgarn ła z twarzy pukiel włosów i u miechn ła
si lekko. - Chyba troch za ostro potraktowałam twojego
szefa, co?
- On wcale nie jest moim szefem - odparł Obi-Wan.
-W ród Jedi panuj inne układy. To raczej przewodnik.
- Jasne. Skoro tak mówisz... Ale gdyby kto mnie
pytał, starszym zawsze wydaje si , e wszystko wiedz
49
05.Ucze Jedi-Jude Watson-Obro cy umarłych
najlepiej. Tylko wchodz nam w drog . - Podała mu