Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Co więcej, skoro przy eksperymentach Eemana metalowe przewody zastąpiono jedwabnymi, wełnianymi, a nawet
bawełnianymi nićmi, należałoby zapytać, dlaczego zwykłe ubranie nie stanowi obwodu między biegunami ciała. Możliwość
“krótkiego spięcia" siły życiowej poprzez ubranie mogłaby podważyć tę teorię jako nielogiczną. Jednak i w tym przypadku
Huna przychodzi na pomoc z wyjaśnieniem.
Jedną z podstaw nauki Huny jest przekonanie, iż niższe Ja powoduje wszystkie przepływy siły życiowej i że
doskonałym przewodnikiem dla many jest substancja widmowa sznura, a więc nie drut czy nić tekstylna. Niższe Ja, łatwo
poddajÄ…c siÄ™ sugestii, jest gotowe – przy odpowiednio sugestywnej wskazówce – powodować przepÅ‚yw many przez
przewody lub sznury. Jednak ponieważ mana może płynąć tylko przez substancję aka, wzdłuż drutów lub sznurów
wysunięty zostaje “palec" z widmowej substancji. Tak więc mana płynie wzdłuż drutów lub sznurów, a to widzialne
połączenie jest dla niższego Ja tylko pewnego rodzaju wskazówką, dokąd ma skierować swój palec, a więc na przykład od
ręki do głowy lub do butelki, do leku i stamtąd znowu do głowy. Wiemy, Jak doskonale niższe Ja umie posługiwać się
kombinacją aka-mana w nici lub sznurze i jak potrafi użyć swojej świadomości, nie może więc nas zaskoczyć, jak szybko
przystosowuje się do nowego zadania, jeżeli otrzyma wyjaśnienie, czego od niego oczekujemy.
Pozostaje jeszcze jeden nie rozwiązany problem, którym zajmowało się HRA. Czy jest możliwe, aby taki przedmiot, jak
stare babilońskie “naczynie modlitewne" zachował w swojej nie glazurowanej glinie promieniowanie, wchłonięte przed
wieloma stuleciami? Albo czy to silne promieniowanie, które jeszcze dzisiaj wydobywa się z tego naczynia, wynika stąd, iż
nić widmowa nadal łączy Je z kapłanem zmarłym przed wiekami, który podczas Jego powstania odprawił nad nim rytuał i
przekazał magiczne siły.
Naczynie to kształtem i wielkością przypomina wazę do zupy. W jego wnętrzu namalowana jest starobabilońskim
pismem modlitwa o ochronę pewnego Izraelity, jego rodziny i zwierząt domowych. Nie wiadomo, co zrobił kapłan z owym
naczyniem, zanim przejął je nowy właściciel, ani też jakiego rodzaju magiczną moc w nie włożono. Przez stulecia leżało
pokryte kurzem aż do czasu, gdy przed kilkoma laty wykopano Je i przeniesiono do muzeum w Sydney. Zaprezentowano je
razem z innymi eksponatami słuchaczom wykładu na temat starych cywilizacji. Członkini HRA, która była obecna na
odczycie, uważnie słuchała tłumaczenia napisu znajdującego się na wewnętrznej stronie naczynia oraz opisu używania
takich przedmiotów w celu uzdrawiania t ochrony przed chorobami i nieszczęściem. Chciała się dowiedzieć, czy można
będzie obudzić w tej czarce starą moc w celu nowego użycia.
Kiedy po odczycie wzięła naczynie w obie ręce, ze zdziwieniem poczuła nagłe mrowienie w palcach. Przyjęła, iż swoim
pragnieniem ożywiła moc tej czary. Dlatego też modliła się po cichu o uwolnienie od bolesnych dolegliwości, których
lekarze od lat nie mogli usunąć. Prawie w okamgnieniu ból ustąpił, pęknięcie zamknęło się i przez wiele miesięcy pozostało
w takim stanie. Przy następnej okazji jej mąż odwiedził owo muzeum i otrzymał pozwolenie wzięcia do rąk tego naczynia.
Również on został uzdrowiony (to, że uzdrowienie nie było trwałe, wydaje się wskazywać, iż kompleksy, które
spowodowały chorobę, nie zostały usunięte).
Naukowcy twierdzą, że wszystkie przedmioty emitują pewnego rodzaju charakterystyczną moc. Przez to
promieniowanie zużywają swoją silę życiową i albo zmieniają się w mniej aktywną substancję, albo też doznają pewnej
formy “śmierci", charakterystycznej dla swojego obecnego poziomu egzystencji.

Podstrony