Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Z niektórych w ogóle nie zdaje sobie sprawy, odruchowo na przykład zamyka się drzwi, wyciera nos, czyści zęby. Jest to naturalne i zdrowe - gdybyśmy chcieli przy każdej czynności zastanawiać się: trzasnąć drzwiami, czy zamknąć cicho? Chwycić klamkę lewą czy prawą ręką? itd. itd., tracilibyśmy niepotrzebnie masę energii. Jednak także wiele czynności większej wagi wykonujemy często nie wiedząc, dlaczego coś robimy. Dlaczego właśnie dziś skrzyczeliśmy dziecko? Dlaczego wczoraj wszystko leciało nam z rąk? Dlaczego zmieniliśmy nagle poglądy na ważną sprawę społeczną?
W starej książeczce dla najmłodszych: „Dzieci pana majstra”, jest scenka, w której dzieci zjeżdżały z górki i podarły sobie ubranie. Gdy to zauważyły zmartwione i przestraszone spodziewaną reakcją ojca, wpadły na pomysł:
„Góra zdarła nam majteczki, niech ją teraz każdy trzaśnie”. Biją więc górę, dopóki jedna z sióstr nie stwierdzi: „Wy jesteście bardzo głupie”.
Rzeczywiście, co da bicie góry? A jednak tego typu reakcje są częste i to nie tylko u dzieci. Małe dziecko płacze i złości się, gdy mu się chce spać, bo nie uświadamia sobie przyczyny złego samopoczucia. Dziecko rosnące, lepiej rozumie własne zachowanie, nie wyzbywa się jednak takich nieświadomych reakcji, stanowiących swego rodzaju obronę przed przeżyciem przykrości, a nawet zwiększa ich repertuar. Np. gdyby dzieci pana majstra były starsze (wiek dorastania) mogłyby stwierdzić, że chodzenie w całych spodniach jest głupim wymysłem starszego pokolenia i nic złego się nie stało.
Tego typu postępowanie, choć, jak powiedziała córka pana majstra „bardzo głupie”, jest właściwe także ludziom dorosłym, bo służy do zachowania dobrego mniemania o sobie także w sytuacjach niepowodzenia. „Trzaśnięcie góry” wskazuje na winowajcę (zawsze kto inny) i pozwala na wywarcie na nim zemsty. Wymyślenie teorii o korzyściach chodzenia w podartych spodniach zwalnia od kłopotu. Są to więc stosowane nieświadomie sposoby, które poprawiają samopoczucie, ale w niczym nie posuwają sprawy naprzód. Pozornie łagodzą cierpienie, jednak nie przyczyniają się do osiągnięcia celu.
Akceptacja siebie, o której była mowa wcześniej, jest czynnikiem zwiększającym odporność na manipulację, bo wiąże się z przekonaniem o własnej wartości. Jest też warunkiem świadomego zachowania w sytuacjach trudnych, bo ułatwia zniesienie poczucia porażki. Daje przekonanie, że nie straciło się wartości mimo niepowodzenia, nie oznacza jednak niechęci do zmieniania samego siebie. Przeciwnie - akceptując siebie można wierzyć, że warto się rozwijać poprzez zmienianie sposobów zachowania i szukanie nowych celów nawet w trudnościach i cierpieniu.
Cierpień w naszym życiu nie brakuje, przeżywa się je często, czasem drobne, czasem bardzo poważne. Często, gdy dążymy do jakiegoś celu, jakaś przeszkoda uniemożliwia osiągnięcie go. Może to być sprawa drobna lub najwyższej wagi. W obu wypadkach podobnie, choć w różnym stopniu, przeżywa się uczucia przykre, zwane frustracją.
Człowiek nie chce ich przeżywać i broniąc się przed cierpieniem posługuje się różnymi zachowaniami, zwanymi w psychologii mechanizmami obronnymi, których rzeczywistej przyczyny nie uświadamia sobie.
Najczęstszym może mechanizmem obronnym jest agresja. Coś nam się nie udaje, wpadamy więc w gniew, który wyładowuje się na tym, kto nam sprawił przykrość, albo gdy jest to osoba, której atakować nie śmiemy, na innych - nam podległych - lub przedmiotach martwych. Szef zwymyślał podwładnego, ten w domu krzyczy na dziecko, dziecko kopie psa lub łamie zabawkę. Nie jest to działanie świadome, lecz nieświadomy sposób rozładowywania swoich uczuć przykrych, który może iść łańcuchowo poprzez sąsiada w kolejce lub autobusie, rodzinę i znajomych dopóty, dopóki ktoś bardziej dojrzały, czyli bardziej świadomy takich tendencji, tego łańcucha nie przerwie.
Innym mechanizmem obronnym jest racjonalizacja. Nie udało się czegoś osiągnąć, wmawiamy więc sobie, że właściwie nie warto się było o to starać. Jest to teoretyzowanie, dorabianie pseudoracjonalnych teorii uzasadniających własne postępowanie, np. bojąc się czegoś powiedzieć, można wmówić sobie, że postępuje się tak przez delikatność.

Podstrony