Dlaczego więc zamieszczamy go w naszym piśmie? Żeby wam pomóc radzić sobie z rodzicami, nauczycielami lub kolegami z pracy, którzy widząc w waszej teczce lub szufladzie biurka kolorową okładkę patrzą na was znacząco i jeżeli nie pukają się w czoło, to tylko przez grzeczność. Zmuście ich koniecznie do przeczytania tego artykułu!
(red.) Nie tylko dla chłopców
czyli Uniwersalny Poradnik "JAK ZACZĄĆ?"
Uwaga! Jeżeli lubisz fantastykę naukową, możesz zacząć czytać tutaj - ale lepiej będzie, jeśli zajrzysz na koniec tego artykułu.
Nie lubisz science-fiction. Denerwują Cię kolorowe okładki książek, których nie czytałeś. W książkach, do których zajrzałeś, drażnią Cię słowa takie jak nadprzestrzeń chronoklazm kontramocja, trudne do wymówienia imiona bohaterów. Według Ciebie, miłośnik SF całymi dniami ściga UFO albo wygina wzrokiem łyżeczki, albo łowi na wędkę Loch Nessa. Więc, gdy usłyszysz: "fantastyka-naukowa", zawsze uśmiechasz się lekceważąco.
Dowiesz się tu paru rzeczy. Po pierwsze: dlaczego nie lubisz fantastyki. Dowiesz się też, jak się science fiction nauczyć, jak w niej zasmakować. Dużo nie trzeba, trochę cierpliwości i czasu. Nauczyciela już masz, to on dał Ci ten tekst do ręki. Dowiesz się wreszcie, jakie korzyści daje czytanie SF, przekonasz się, ile straciłeś do tej pory, unikając fantastyki. Przygotuj więc sobie coś słodkiego do chrupania, usiądź wygodnie, włącz jakąś muzykę. Każdemu dana jest szansa nawrócenia. Niech Bóg będzie z Tobą!
Uwaga! Autor nie daje gwarancji na skuteczność poniższego zabiegu terapeutycznego u:
- miłośników współczesnej poezji awangardowej
- analfabetów
- materialistów diaIektycznych
PUNKT PIERWSZY: Krótki przegląd taksonomiczny tych, którzy science fiction nie lubią.Za to, że nie lubisz SF może być odpowiedzialne środowisko naturalne, bodźce, które odbierasz lub Twój kod genetyczny.
Być może jesteś studentem polonistyki. Albo poważnym docentem. Albo księdzem. Albo gospodynią domową. Zresztą, wszystko jedno. Wiele różnych grup społecznych wywierało na Ciebie naciski już od dawna. Od lat słyszałeś: "O Boże, wyobraźcie sobie on się zajmuje jakimiś sajens-fikszenaliami". Albo: "Pokazywali wczoraj film o kosmitach, ale bzdura, nie?" Polonistka w szkole mówiła, że Lema nie czytuje z założenia, rodzice kupowali Ci wyłącznie atlasy anatomiczne i poradniki "Szyję sama", a jedyny w klasie miłośnik fantastyki był chudy, anemiczny i ciągle ktoś spuszczał mu bęcki. To wszystko warunkowało Twoją podświadomość, aż w końcu trafiłeś do grupy osobników, którzy nie czytują SF, bo to nie wypada. Pomyśl, przypomnij sobie wszystkie stresy z dzieciństwa wszystkie kompleksy nabyte i utrwalone. Jeśli to zrobisz - masz jeszcze szansę. Zmień towarzystwo, zapewniam Cię, niewiele stracisz.
Pamiętaj, w dzisiejszych czasach powinieneś zadawać się tylko z ludźmi energicznymi, którzy mogą do czegoś dojść w życiu. A jak powiedział Karel Capek "Niektórzy ludzie nie potrafią wypowiedzieć słowa "Fan- tazja" bez lekceważącego tonu; no cóż, ci Iudzie mogą dojść nawet do piątej czy szóstej kategorii urzędniczj, ale nie dojdą nawet do jednej jedynej przygody."
Niewykluczone, że Ty już próbowałeś. Może przeczytałeś dwie, trzy, może i dziesięć książek. Skosztowałeś, miałeś dobre chęci, a jakże, tylko że w ustach, zamiast słodyczy, tylko sól z pieprzem w musztardowym sosie. Mogło się tak stać, rozumiem to. Być może, że po prostu zacząłeś od niewłaściwych książek. Teraz leży na ladach wszystko - celuloza jest ciężkostrawna, a ludzie ostatnio myślą raczej o kiszkach, niż o mózgu. Ale był czas, gdy SF znikała z półek księgarskich szybciej niż futro zasiedlone przez rodzinę moli. W księgarniach, antykwariatach, bibliotekach pozostawały same gnioty. Ty poszedłeś na żywioł, zgarnąłeś do koszyka trzy, cztery przypadkowe tytuły to co akurat było na wierzchu. No i wziąłeś chłam.