Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Teraz patrzyła na niego zrezygnowana – niema, rozedrgana, sparaliżowana strachem.
Chwilę później zerwał z niej spodnie i pospiesznie wyciągnął z rozporka swą męskość. Mimo napięcia seksualnego dostrzegł, że nabrzmiały organ, który trzyma w dłoni, nie jest ludzki: był olbrzymi, dziwny, odrażający. Kiedy wzrok kobiety padł na ten straszliwy narząd, zaczęła łkać i szlochać. Na pewno pomyślała, że oto otwarły się bramy piekieł i na ziemię wyszły demony. Przerażenie i skrajna rozpacz w oczach kobiety jeszcze bardziej podnieciły Erica.
Oddalająca się burza na chwilę wzmogła się jeszcze, jakby chcąc stworzyć ponury akompaniament dla brutalnego aktu, który miał się właśnie rozegrać.
Eric wszedł w kobietę.
Krople deszczu spadały na ich ciała. Woda zbierała się wokół nich. Kilka minut później Eric zabił swoją ofiarę.
Pojawiła się błyskawica, a jej światło przemknęło po zalanym parkingu, ujawniając krwawe plamy w kałużach, które wyglądały jak wielkie oka czerwonego tłuszczu.
Eric zabił swoją ofiarę i zaczął ją jeść.
Kiedy nasycił głód, pierwotne żądze uciszyły się i przewagę nad dziką bestią zyskała rozumna część jego istoty. Powoli zrozumiał, jakie niebezpieczeństwa wiążą się z byciem widzianym. Wprawdzie ruch na autostradzie nie jest zbyt duży, ale wystarczy, że jedno z przejeżdżających aut skręci na parking i znów go ktoś wypatrzy. Pośpiesznie przeciągnął więc kobiece zwłoki po płycie parkingu wzdłuż toalet i ukrył je na pustyni, za szpalerem mesquite. Tam również zawlókł ciało jej towarzysza.
W stacyjce pickupa znajdowały się kluczyki. Usiadł za kierownicą i przekręcił je. Silnik zapalił od razu.
Wcześniej zabrał kowbojowi kapelusz. Teraz założył go na głowę, nisko opuszczając rondo, w nadziei, że zakryje jego szkaradną twarz. Wskaźnik poziomu paliwa oznajmiał, że bak jest pełny, tak więc Eric nie będzie musiał zatrzymywać się aż do Vegas. A jeśli jakiś mijający go kierowca zobaczy ukryte pod rondem oblicze... Trzeba zachować czujność, dobrze prowadzić, nie wzbudzać niczyjego zainteresowania, a przede wszystkim opierać się tej wstecznej ewolucji, która mogła w każdej chwili uczynić zeń bezrozumnego potwora. Należy pamiętać, by podczas mijania i wyprzedzania odwracać twarz w drugą stronę. Jeśli będzie przestrzegał wszystkich środków ostrożności, to kapelusz w połączeniu z przedwczesną szarówką zapewnią mu wystarczającą osłonę.
Spojrzał we wsteczne lusterko i ujrzał parę niesymetrycznych oczu. Jedno świecące, o bladozielonym zabarwieniu, miało pomarańczową pionową szparę tęczówki, która jarzyła się jak rozpalony węgielek. Drugie, większe i ciemniejsze, było okiem... złożonym, jak u stawonoga!
Spostrzeżenie to wywołało w nim krótkotrwały wstrząs, natychmiast więc odwrócił się od lusterka. Oko złożone? To było tak nieprawdopodobne, że nie mieściło się w głowie. Oko złożone nie występowało na żadnym szczeblu ewolucji człowieka, nawet w okresie prehistorycznym, kiedy wyszły z oceanów na ląd pierwsze zwierzęta skrzelopłucne. To był dowód nie tylko na to, że Eric cofał się w rozwoju, że jego ciało z trudem chciało pokazać cały potencjał tkwiący w genetycznym dziedzictwie ludzkości, ale także na to, że jego struktura genetyczna całkowicie straciła panowanie nad sobą, pchając go w stronę formy i świadomości, które nie miały nic wspólnego z gatunkiem ludzkim. Stawał się czymś obcym – ani gadem, ani małpą, ani neandertalczykiem, ani człowiekiem z Cro-Magnon, ani współczesnym Europejczykiem, stawał się czymś tak dziwnym, że stracił chęć przyjrzenia się tej anomalii, co więcej – bał się jej panicznie.
Odtąd będzie spoglądał w lusterko wyłącznie po to, by sprawdzić drogę za sobą, ani przez chwilę nie będzie rozważał zmian na swym obliczu.
Włączył światła i z parkingu wyjechał na autostradę. Dziwnie się czuł, trzymając kierownicę w zdeformowanych, monstrualnych łapach. Prowadzenie samochodu, które powinno być mu znane nie gorzej niż chodzenie, wydało się niepowtarzalnie egzotyczną czynnością. Przychodziło mu też z trudnością, gorzej nawet – nieomal przekraczało jego zdolności. Chwycił mocno kierownicę i skoncentrował się na skąpanej w deszczu autostradzie.