Dostrzec ją można w szczególnej dbałości o całość gotówkowej in-
traty skarbu książęcego, we wzmożonych środkach kontroli, w wyłączeniu agend
zarządu monetarnego i kopalnictwa kruszców spod kompetencji urzędników teryto-
rialnych, w trybie poboru i podziału opłat celnych. Tendencja do autarkii wydaje się
również następstwem preferencji dla dochodów pieniężnych, realizowanej w warun-
kach szczupłości rynkowego sektora gospodarki.
Można było wprawdzie kupować na rynku rzemieślnicze wyroby codziennego
użytku; w jakich jednak ilościach, za jaką cenę i co najważniejsze - czy warto było
płacić ową cenę w gotówce? Można było sprzedać zboże - tylko ile i za jaką cenę?
Miesięczny zapas chleba dla dorosłego człowieka kosztował w Pradze ok. 967 r. de-
nara; tyle samo - obrok dla konia na 40 dni albo dziesięć kur. Taniość żywności
w Czechach zadziwiała Ibrahima ibn Jakuba234. Tłumaczy się ona nie tyle absolutny-
mi rozmiarami podaży, co wysoką atrakcyjnością społeczną kruszcu i nader ograni-
czonymi możliwościami zbytu produktów rolnych. Prócz obcych kupców nikt nie
uzależniał podówczas zaopatrzenia w podstawowe środki utrzymania od zakupów
rynkowych. Zapotrzebowanie rodziny chłopskiej na produkty wykwalifikowanej pra-
cy pozarolniczej przedstawiało się skromnie: radlica, krój, sierp, sól, trochę garnków,
parę ozdób, niewiele ponadto. Gospodarstwo wiejskie obejmowało rozległą skalę
zajęć, pokrywając podstawowe potrzeby, a kontakt przeważającej części ludności
231 Gali. I. 16. s. 39.
232 Gali. I. 12. s. 31.
233 Społeczne aspekty obrotu kruszcowego, oraz pieniężnych dochodów i wydatków monarchii omó-
wił L a 1 i k. O cyrkulacji kruszców.... passim.
234 Zwróci) na to uwagę L a I i k. O cyrkulacji kruszców..., s. 4.
204
z rynkiem wydaje się raczej sporadyczny, zwłaszcza przed rozbudową regularnej sie-
ci targowej .
Głównym ośrodkom władzy państwowej przypisujemy chętnie funkcje wczes-
nomiejskie. Nie ulega jednak wątpliwości, że skupiona w nich ludność zajmowała
się także rolnictwem. Legenda dynastyczna, znana w redakcji z początków XII w.,
przyjmowała jako fakt zrozumiały obecność książęcych ratajów na podgrodziu
gnieźnieńskim; zapewne siedzieli tam również służebni i czeladź dworska. Wydaje
się, że pokaźna, może nawet przeważająca część usługowo-rzemieślniczej ludności
głównych podgrodzi tkwiła w dominialnym układzie ekonomicznym; pracowała
ona na potrzeby dworu monarszego, wysokich dostojników i funkcjonariuszy
administracyjno-militarnego aparatu, utrzymując się z prowendy lub z przydzie-
lonych gospodarstw rolnych . Nie bez znaczenia jest także okoliczność, że właś-
nie w pobliżu owych centrów zorganizowano największe zgrupowania osad
służebnych.
Ośrodki wczesnomiejskie były w skali epoki dużymi skupiskami ludnościowymi,
którym rolnicze zajęcia mieszkańców nie mogły zapewnić aprowizacyjnej samo-
wystarczalności. Płynął więc do nich ze wsi strumień produktów rolnych; jego droga
prowadziła jednak w lwiej części nie przez rynek, tylko wprost do książęcej komory.
Nie był to bowiem potok towarów, lecz powszechne świadczenia ludności chłopskiej,
obliczone na utrzymanie dworu, możnowładztwa urzędniczego, średniego personelu
administracyjno-militarnego i rozlicznej służby. Istnienie rynku nie ulega wątpliwości.
Dominował jednak na nim handel dalekiego zasięgu; przy skromnych rozmiarach
wymiany lokalnej nie dawał on możliwości zbytu podstawowych produktów rolnych
na wielką skalę.
Sprawując na mocy prawa książęcego władzę nad pracą dodatkową pospolitej
ludności monarchia dysponowała zapewne, po pokryciu swych aprowizacyjnych po-
trzeb, pokaźną nadwyżkę możliwości produkcyjnych w gospodarce wiejskiej kraju.
W ówczesnych warunkach była to nadwyżka niezbywalna. Nie dało się ulokować jej
na lynku, osiągając stąd przyrost pieniężnych dochodów. Uwzględniając istnienie
owej nadwyżki wniknąć możemy w kryteria kalkulacji ekonomicznej, którymi kiero-
wali się piastowscy administratorzy.
Tendencja autarkiczna w swoisty sposób służyła maksymalizacji gotówkowych
zasobów, traktowanych jako fundusz prestiżowej konsumpcji i politycznych wydat-
ków państwa: przez oszczędność wydatków na inne cele. Organizując wytwórczość
rzemieślniczo-usługową na gruncie obowiązków prawa książęcego, administratorzy
monarchii unikali zakupu prostszych wyrobów rzemiosła na rynku; nie chcieli płacić
za to, co chłopi mogli wykonać za darmo. Rozwiązanie to zmniejszało rozmiary pro-
duktu dodatkowego - cóż jednak po produkcji niezbywalnych i mało użytecznych
nadwyżek? Oszczędność pieniędzy kosztem produkcji opłacała się, gdy produkcja
2 S. Trawkowski, Miasta Polski średniowiecznej jako ośrodki kultury, [w:] Historia kultury
średniowiecznej w Polsce, t. 1, Warszawa 1963. s. 10.
~J Gieysztor, La ville slave du haut moyen-age..., s. 291; Trawkowski, Miasta..., s. 11.
205
me przynosiła pieniędzy. Do sytuacji tej odnieść można sformułowanie W. Kuli: ma-
ksymalna naturalizacja gwoli maksymalnej komercjalizacji237.
Dotyczy to nie tylko rzemiosła, ale całej organizacji służebnej. Nie mogąc uloko-
wać na rynku osiągalnych nadwyżek produkcji rolnej, zwierzchność monarsza prze-
suwała „nadwyżkę" chłopskiej siły roboczej do rozmaitych posług nieprodukcyjnych