Zamierzała powrócić do swojego domu w Independence wcześnie rano i “zostawić Edwarda w spokoju”. Ed nigdy jeszcze nie widział matki kończącej dzień tak szybko i w takim dobrym humorze. Ucałował ją zdawkowo, powiedział “dobranoc, mamo”, a ona uśmiechnęła się jeszcze do niego, opuszczając jadalnię.
- Napijesz się brandy? - zapytał Delię i poprowadził ją do salonu. - Mam nawet dość cywilizowaną markę.
- Z przyjemnością wypiję jednego - powiedziała, obserwując go, jak podchodzi do barku. - Wiesz, to jest bardzo ciekawy dom. Starannie utrzymany, stylowy, lecz bardzo przyjacielski.
- Jak każdy Hardesty - powiedział, podając Delii drinka. Usiadł obok niej na sofie.
- Zdaje się, że bardzo ująłeś Shearsona Jonesa - stwierdziła Della. - Jest przekonany, że bardzo mu pomożesz w akcji zbierania pieniędzy na fundusz przeznaczony dla farmerów z Kansas.
- Jest przekonany? A ty, co o tym myślisz?
- Myślę, że ma rację. Poznałam cię i mogę tylko pozazdrościć senatorowi intuicji. Odrobinę się obawiał, że może wyglądasz jak Quasimodo, ale skoro cię wreszcie zobaczyłam, mogę mu z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteś właściwym mężczyzną.
- Co ten Shearson Jones tak naprawdę planuje? - zapytał Ed, popijając brandy i przyglądając się Delli przez lśniące szkło.
- Chciałby, żebyś wystąpił na żywo w transmisji z Fall River, w sobotę wieczorem. O ile wiem, napisano już nawet tekst twojego przemówienia. Zapewniam cię, nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Masz jedynie powiedzieć, że jesteś młodym farmerem z Kansas, że całe swoje życie i wszystkie swoje pieniądze poświęciłeś farmie i pszenicy i teraz, zupełnie niespodziewanie, bez swojej winy, znalazłeś się nagle bez środków do życia i możliwości dalszej produkcji. To wszystko.
Ed rozparł się wygodnie na kanapie.
- To brzmi rozsądnie. Czy wyemitują to w całym kraju?
- Od wybrzeża do wybrzeża. Ed pokiwał głową.
- To brzmi bardzo przyjemnie.
Nastąpiła cisza, którą po dłuższej chwili przerwał Ed pytaniem:
- Powiedz mi, co taka dziewczyna jak ty ma wspólnego z takim typem jak Shearson Jones? W końcu to bardzo ważny facet, nie tylko w polityce. Poza tym przekazy telewizyjne upewniły mnie, że to raczej gruboskórny typ. Jak to się dzieje, że pracujesz dla kogoś takiego?
- Dopiero od środy.
- Ale dlaczego? Nie wiem o nim wiele, ale z tego, co słyszałem, to cham. Ja sam skontaktowałem się z nim tylko dlatego, że mój ojciec pomógł mu się wyplątać z jakiegoś skandalu i ma facet wobec mnie dług. Nie rozumiem, jak ty możesz przebywać w otoczeniu kogoś takiego?
Della wzruszyła ramionami.
- To siła władzy przyciągnęła mnie do niego, jej ogromny wpływ na postępowanie ludzi. Władza uderza do głowy jak alkohol.
- Bardziej niż świeże, wiejskie powietrze? Popatrzyła na niego.
- Co to miało znaczyć? - Nie wiem. Cokolwiek.
- Zdaje się, że jesteś żonatym mężczyzną, prawda? - przypomniała mu. - I ojcem sześcioletniej dziewczynki.
- Chcesz rozmawiać o mojej rodzinie?
Della uniosła swój kieliszek do światła. Na jej policzku pojawił się bursztynowy refleks.
- Nie - odparła. - Wcale mi na tym nie zależy.
Znów przez kilka minut sączyli w ciszy swoje drinki, po czym Ed zapytał:
- Czego Shearson Jones spodziewa się po tym funduszu? Możesz mi powiedzieć?
- Prestiżu - stwierdziła Della. - Głosów. Taka akcja bardzo wzmocni jego pozycję.
- To dlatego tak bardzo się stara, żeby do Amerykanów nie dotarła prawda o grozie sytuacji? O tym, jakie niebezpieczeństwo zawisło nad wszystkimi tegorocznymi zbiorami?
Della zaczerwieniła się.
- Nic mi nie wiadomo, żeby tak postępował.
- Sama pewnie nie zachowywałabyś się inaczej na jego miejscu. Spójrzmy prawdzie w oczy. W chwili gdy kraj dowie się, jak wielkie obszary upraw zostały zniszczone, nikt ani minutę dłużej nie będzie się martwił o biednego Eda Harde-sty'ego, Waltera Klugmana i paru innych nieszczęśników z Kingman County, prawda? Wszyscy zaczną się martwić przede wszystkim o siebie.