X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Dwaj stali, a pozostali siedzieli w nier�wnym kr�gu, przygl�daj�c si� temu, kt�ry w�a�nie rzuca� raz za razem. Uzbrojenie z�o�yli na stosie dok�adnie u st�p urwiska, na kt�rym znalaz�a kryj�wk�. Byli brudni, nie ogoleni, odziani w przedziwne ubiory, niekt�re z nich musia�y niegdy� by� przedniej jako�ci, lecz teraz wszystkie by�y splamione, obr�cone w �achmany i tak brudne, �e nie u�y�aby ich nawet do zmywania pod�ogi w stajni.
Nieco w tyle znajdowa�a si� druga grupa podobnych obwiesi, roz�o�onych dooko�a ogniska, racz�cych si� winem z jednego sk�rzanego wora oraz przycupni�tych przed stosem �up�w zagrabionych z zamku. Dalej p�on�o �le u�o�one ognisko, z jednej strony dymi�ce, z drugiej buchaj�ce p�omieniem, a za ogniskiem...
Dierna.
Jej jasnopurpurowa suknia tworzy�a jaskraw� plam� koloru, kt�ra natychmiast przyci�gn�a wzrok Kero. Le�a�a z twarz� zastyg�� z przera�enia, cz�ciowo przekr�cona na bok, rzucona do st�p wysokiego, chudego cz�owieka, ubranego w d�ugi, czerwony p�aszcz do ko�skiej jazdy rozci�ty z przodu i z ty�u. Cz�owiek ten usiad� na g�azie, ostrz�c n� i nie zwracaj�c najmniejszej uwagi na swawole swoich ludzi. Ani, co dziwne, na Diern�, chocia� rozdarta suknia ods�ania�a jej nogi a� po uda.
Kero, zaciskaj�c z�by, patrzy�a gniewnie, jak nieznajomy wyci�gn�� r�k� w stron� kul�cej si� Dierny i z�apa� j� za d�ugie, niczym nie zwi�zane, ciemne w�osy. Wpl�t�szy w nie swoje palce, szarpn�� okrutnie, przyci�gn�� dziewczyn� do siebie i jednym ci�ciem no�a odci�� jej pukiel w�os�w.
Kero zagryz�a warg�, poruszona nag�� my�l�. Nie tego si� po nim spodziewa�a.
Na jej oczach zerwa� si� ze swego zaimprowizowanego siedziska, niecierpliwym kopni�ciem usuwaj�c Diern� spod n�g, i po�o�y� pukiel na p�askiej skale, wewn�trz pier�cienia p�omieni.
"Mo�e kt�ry� z tych drani skoczy na niego od ty�u" - pomy�la�a z nadziej�. "Obecno�� dziewczyny w zasi�gu r�ki musi ich dra�ni� do szale�stwa. Je�li jeden z nich podejmie pr�b�, si�gnie po ni�, to na pewno wybuchnie b�jka. Albo zareaguje cz�owiek, w kt�rego w�adzy si� znalaz�a, albo zrobi to jeden z pozosta�ych; tak czy siak raz zapocz�tkowana b�jka musi si� rozszerzy�. Je�li tak si� stanie, mo�e zdo�am si� tam przedrze� i wydosta� j�, dop�ki b�d� si� bili".
Ale rabusie ignorowali cz�owieka w p�aszczu; ignorowali Diern�, co by�o jeszcze dziwniejsze. Nawet je�li ten dziwny m�czyzna...
"Mag. To musi by� mag".
... nawet je�li ten dziwny mag wyda� rozkaz, aby zostawili Diern� w spokoju, tacy obwiesie nie byliby w stanie nie zwr�ci� na ni� uwagi. �ypaliby na ni� z nadziej�, �e trafi im si� gratka, gdy mag odwr�ci si� do nich plecami. Lecz jej r�wnie dobrze mog�oby tam nie by�. Nie ignorowali jej - zachowywali si� tak, jakby jej w og�le nie widzieli.
Kero ponownie skupi�a swoj� uwag� na magu, kt�ry na p�askiej skale - jakby na o�tarzu - po�o�y� jakie� parafernalia. Umie�ci� pukiel w�os�w na metalowym rusztowaniu stoj�cym na samym �rodku ska�y, podni�s� co�, czego Kero nie mog�a dostrzec i zacz�� tym zatacza� kr�gi nad p�on�cymi w�osami.
"To mi si� nie podoba. To mi si� wcale nie podoba".
W chwil� p�niej w�osy zje�y�y jej si� na karku, kiedy koliste brzegi ska�y rozjarzy�y si�, jakby mag u�o�y� okr�g�y stos z ciemnoczerwonych, �arz�cych si� w�gli. W kr�gu pojawi�a si� ma�a luka. Mag od�o�y� sw�j instrument i gdy tylko rozjarzone brzegi ska�y przygas�y, przekroczy� je.
Powr�ci� do swojego g�azu. Jego spieszne kroki zdradza�y pewne zniecierpliwienie. Wyci�gn�� r�k� i postawi� Diern� na nogi, ci�gn�c j� za skr�powane nadgarstki. J�kn�a, d�wi�k ten wzni�s� si� ponad ca�ym ha�asem obozu. �aden z rabusi�w nawet nie podni�s� oczu.
"To mi si� jeszcze mniej podoba".
Mag wl�k� zataczaj�c� si� dziewczyn� i wepchn�� j� przez luk� do ognistego kr�gu. Oczy�ci� powierzchni� ska�y z wszelkich przeszk�d jednym machni�ciem wolnej r�ki, a potem kopni�ciem podci�� dziewczynie nogi, powalaj�c j� na ziemi� u swych st�p. Ponownie machn�� d�oni� i luka w ognistym kr�gu zamkn�a si�, gdy p�omienie z obu stron wygi�y si� w �uk i zetkn�y w �rodku. Nast�pnie wyci�gn�� n� z kieszeni swojego p�aszcza, pochwyci� Diern� za w�osy i zanim Kero zd��y�a nabra� tchu, rozci�� swej ofierze policzek od ucha a� po podbr�dek.
Przez jedn� chwil� Kero le�a�a sparali�owana, zmagaj�c si� z mieczem o to, kto zdob�dzie kontrol� nad cia�em i ruszy do czynu. I w tym momencie zawahania wkroczy� kto� czy te� co� innego.
Na zewn�trz pier�cienia p�omieni zapanowa� zgie�k. Jedno uderzenie serca p�niej Kero rozpozna�a, �e jest to odg�os p� tuzina koni r��cych ze strachu. Grzmot kopyt by� jedynym ostrze�eniem, jakie dotar�o do uszu rabusi�w, nim ca�e stado zwierz�t, o�lepione panik�, stratowa�o obozowisko. P�omienie ogniska buchn�y wysoko deszczem kolorowych, kulistych b�yskawic, olbrzymich iskier i eksplozji, gdy konie przebiega�y obok, t�tni�c kopytami. Ogarni�te jeszcze wi�ksz� panik� rozpierzch�y si� na wszystkie strony. I jakby jeszcze nie do�� by�o chaosu, jeden i hulak�w z niezrozumia�ym okrzykiem b�lu upad� w ognisko, trzymaj�c si� za gard�o. Rabusi ogarn�a taka sama panika, jak ich wierzchowce.
"To by�a strza�a!" Kero uzmys�owi�a to sobie na mgnienie oka przed tym, nim jej uwag� ponownie przyku�a Dierna i mag, kt�ry sprawowa� nad ni� w�adz�. "Tam jest kto� inny, kto� nosz�cy w sercu uraz� i �uk w r�ku".
Nie dane jej by�o d�u�ej si� nad tym zastanawia�, poniewa� mag znowu znalaz� si� w centrum jej uwagi. Co� - ob�ok dymu, krwawo zabarwiona mg�a - wzbi�o si� z kamienia, na wysoko�� jednego i na szeroko�� dw�ch ludzi; od wewn�trz nier�wno roz�wietlone po�wiat�, jak chmury w letni� noc migotliwym blaskiem b�yskawic. Mag ust�pi� do ty�u, wypuszczaj�c z r�k dziewczyn�. "To" zebra�o si� w sobie, zwijaj�c si� i cofaj�c, dok�adnie tak, jak gotowy do ataku w��. A potem skoczy�o do przodu i przyssa�o si� do ociekaj�cego krwi� policzka Dierny. Rozleg� si� krzyk dziewczyny - wysoki, przenikliwy, jak pisk kr�lika przed �mierci�.

Podstrony

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.