Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

PiszÄ™ do Ciebie, bo jesteÅ› mi potrzebna,
czuję, że na Twojej sile się oprę, że mnie podtrzymasz. Dziś, jak nigdy dotąd, potrzeba by
mi przejść się z Tobą, czuć Twój dotyk na moim ramieniu i krytycznie porozmawiać. Po-
wiedziano mi, że byłaś z Nawiślakiem w restauracji na dancingu. Uważaj, kochanie na
wszystko, bo ludzie są skorzy do plotek i kto wie, czego nie powiedzą. Ja domyślam się, że
odwiedził on Ciebie pod pretekstem służbowym i przymusił do pójścia do restauracji.
*
Kochana i najdroższa! List Twój przeczytałem w pociągu, był wspaniały. Charaktery-
zował Twój piękny, szlachetny charakter. Wstydzę się swoich podejrzeń o Nawiślaka,
przepraszam Cię za nie. Podziwiam Cię. I kiedy teraz piszę, mam przed sobą Twój list, na-
pisany z takim pietyzmem, że pobudził moją stronę ideologiczną i dumę osobistą, że mam
tak szlachetnego przyjaciela życia, tak subtelną kochankę i tak wierną żonę. Bo odczuwam
Cię jako żonę. Moja Ty czarnulo! Z politowaniem patrzę na tego pętaka Nawiślaka, który
wie, że masz miłość, a próbuje Cię zdobyć. Warchoł. List Twój zachowam, będzie mi siłą,
która doda mi energii do dalszej walki. Żyjemy w pięknych czasach. Dla historii ważne
będą efekty rozwijające się, potęgujące, budujące. I dlatego orientować się trzeba na to, co
się rozwija, choć go jeszcze nie widać, a nie na to, co ginie i zamiera.
22
*
Kochana mija, najdroższa! Wybacz, że nie pisałem wcześniej, ale naprawdę nie byłem
zdolny. Cały ubiegły tydzień miałem galop po fabryce, poza tym matka źle się czuła. Skar-
żyła się, ze dostała skwaśniałą zupę i rozwolnienie. Żona moja zaprzeczyła, że był to
barszczyk czerwony przetrzymany w lodówce, więc nie mógł być kwaśny. Potem matka
zaczęła się skarżyć, że stale dostaje na śniadanie i kolację kiełbasę serdelową i że chciała-
by zjeść jabłko, oraz że wszyscy chcą ją na gwałt zmieścić w szpitalu, żeby prędzej umar-
ła. Jąłem jej cierpliwie wyjaśniać i nakłaniać do spokoju i pojednania, że starość jest już
taka, a choroba ją pogłębia, że w szpitalu będzie miała lepiej, bo urozmaicone dietetycznie
jedzenie z witaminą oraz opiekę pielęgniarek w dzień i w nocy. Poszedłem do kuchni i
znalazÅ‚em w szafie jabÅ‚ko – nie chciaÅ‚a go zjeść mówiÄ…c, że to dla Basi. PrzekroiÅ‚em je i
obrałem, więc połowę zjadła. Rozmyślałem o tym długo, czy czasem ludzie starzy nie są
za mało samokrytyczni. Nie wiem, czy i ja taki będę. Ale to są już nowoczesne prawa w
nowoczesnej cywilizacji. Sytuacja produkcyjna na naszym zakładzie również nie jest do-
bra: zamiast 2800 sztuk lamp dziennie produkujemy 1700. Na operacjach końcowych w
pompowni i wykańczaniu lamp panuje zahamowanie. Gryzą się majstrowie, mistrzowi i
brygadziści. Za mało jest świadomości, ofiarności i poświęceń, tych najszczytniejszych
cech ludzkiego humanizmu, którymi się ludzkość zawsze chlubiła. Pleni się nadmierny in-
dywidualizm, część chce pracować w nowych normach, część nie chce. Ci, co nie podjęli
zobowiązań pierwszomajowych, zarobili w kwietniu 40 procent więcej od tych, co podej-
mowali. Część zaczęła przebąkiwać, że plan mamy za duży. A przecież dyscyplina i soli-
darność na rzecz wspólnej sprawy nie uwłaczała jednostce, odwrotnie, była zaszczytnym
kryterium w walce o humanistyczne wyzwolenie człowieka. Takiej dyscypliny potrzebo-
wali i pożądali Staszice, Kołłątaje, Lelewelowie i im podobni. Nie mając jej, stwarzali ją w
swoich dziełach i pismach.
*
Rozmyślałem tej niedzieli, czy by nie jechać do Ciebie, kochana, ale byłoby to duże
rozbicie czasu, sytuacji i psychiki. Sama zresztą zaproponowałaś, żebym nie jechał, i ko-
cham Cię stokroć goręcej za to Twoje stanowisko, mimo że dusza ma gotowa lecieć do
Ciebie od zaraz. Tęsknota jest straszna, przeraża mnie ten następny tydzień, który przyj-
dzie i który trzeba będzie jeszcze przeczekać. Tyle że śpię lepiej, bo matka nie budzi nas
co godzina. Tęsknotę moją upodobnić można tylko do więzienia, zaś człowiek staje się
wtedy zły i nieznośny dla otoczenia. Będąc w Warszawie kupiłem beret, ale parę godzin
później z powrotem nałożyłem czapkę, ponieważ ten beret jest zupełnie letni, a wieczór
jest chłodny. Pociesza mnie tylko myśl, że pani moja trochę od starego odpocznie i
wzmocni się nieco. Bo przy najlepszych chęciach i postawionych sobie zakazanych nie
wiem, czy powstrzymałbym się od ostrożnego muskania i rozbudzenia pieszczot słodkich.
Fala krwi uderzałaby mi do głowy, potem pojechaliśmy do Paryża, a na koniec ułan pra-
cowałby pełną parą. A mamuńcia moja ostatnio miała takie zmęczone oczy, taka była ete-
ryczna, niebiańska, jak cieniutka misterna szklaneczka. Kochałem Cię wtedy najczulej, zaś
Twoje fluidy przenikały mnie na wskroś. Jakże chętnie przytuliłbym Cię do siebie, objął w
pasie i poszedł na jakąś dobrą sztukę do kina albo nawet na wydarzenie teatralne.
23
W lotka mam trzy trafne, więc kochanie, będę grał za darmo. A w następną niedzielę

Podstrony