Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


Cesarz siedział przed nimi słuchając z powagą i nie wahał się po-stąpić tak, jak zechce, i co mu przyniesie korzyść (wszelkimi bowiem sposobami zmierzał do tego, co postanowił). Odpowiedział, że cieszy się z usłyszanych rad, ale postanowił poznać przyszłość za pomocą astro­nomii.
19. W owym czasie była grupa niezłych uczonych zajmujących się tą wiedzą. Ja również utrzymywałem z nimi kontakty. Mało troszczyli się oni o kierunek pozycji i ruchów gwiazd w sferycznej przestrzeni nie­bieskiej (nie nauczyli się bowiem zawczasu sztuki dowodzenia w swej specjalności na podstawie obiektywnych praw geometrii ani ich nie znali
przedtem), lecz ograniczali do ustalania głównych punktów zodiaku, na­stępnie badali wschodzenie znaku zodiakalnego spoza horyzontu i jego zachód poza horyzont, i to wszystko, co się z tym wiąże - mam na myśli planety główne, opozycyjne punkty zodiaku, zakres ich wpływów i to, co jest w nich pomyślne i niepomyślne. Przepowiadali zapytującym o jakąś sprawę, co do której szukali u nich porady. I istotnie niektóre przepowiednie wypadały w odpowiedziach prawdziwie.
Mówię o tym, ponieważ sam poznałem tę wiedzę. Zgłębiałem ją od dawna i dla wielu tych uczonych byłem pomocny w zrozumieniu opo­zycyjnych punktów zodiakalnych, chociaż nie wierzyłem, żeby nasze ludzkie sprawy były zależne od ruchów gwiazd.
Ta kwestia niechże będzie jednak odłożona na później i poddana od­dzielnemu zbadaniu! Daje bowiem pole do licznych dyskusji ,,za i prze­ciw"8.
20. Ten więc, który był wówczas cesarzem, ukrywa istotę zamierzo­nego czynu, pozostawia podaną im kwestię w niejasności i dodaje jedno tylko pytanie, mianowicie czy gwiazdy nie będą przeciwne komuś, kto odważył się na wielkie rzeczy.
Astrolodzy w wyniku poczynionych obserwacji, po zbadaniu w po­myślnym czasie całej krytycznej fazy znaków zodiakalnych, ujrzeli, że wszystko jest pełne krwi i smutku, zabronili cesarzowi wykonania czy-nu. Najprzebieglejsi z nich odłożyli sprawę na inne czasy.
Cesarz zwrócił się do nich z twarzą, na której szeroko rozlał się uśmiech, i szydząc z ich wiedzy jako kłamliwej, powiada: „Do diabła z wami! Ja postąpię zuchwałej i przekroczę ścisłość waszej wiedzy".
21. Natychmiast zabiera się do dzieła i od razu wybucha. Wykorzy­stując jakieś pogłoski przeciw zupełnie niewinnej matce, ten najnędzniej-szy syn skazuje cesarzową jako trucicielkę. Ją, nic dotąd nie wiedzącą o jego zuchwałych planach, wypędza z komnaty sypialnianej, w której się urodziła, on, obcy przybysz! Ją z najlepszego rodu, on z najpodlej-szego rodu!
Wynajduje przeciw niej kilku fałszywych świadków i wszczyna śledz­two w sprawach, których nie znała. Każe jej rozliczyć się z postępowa­nia i skazuje jak sprawcę najpotworniejszych zbrodni.
Z miejsca pakuje cesarzową na statek wraz z kilkoma ludźmi, którym pozwolił postępować z nią zuchwale, wypędza z pałacu i umieszcza na jednej z wysp położonych naprzeciwko Miasta. Nazywa się ona Prin-kipos9.
22. Ja rozmawiałem później z kilkoma spośród tych, którzy odwozili cesarzową. Opowiadali mi, że kiedy statek podnosił kotwicę, cesarzowa
8 Por. VI T. 10 n.
9Prinkipos - Wyspa Książęca, największa z Wysp Książęcych (Prinkipeioi Nesoi) na Morzu Marmara, położona naprzeciw Konstantynopola. Liczne klasztory na wyspie służyły za miejsce wygnania wybitnych osobistości.
spojrzała na siedzibę cesarską i zwróciła się do pałacu jakby z przemó­wieniem ujętym w formie pieśni żałobnej.
Wspomniała ojca i dawniejszych przodków, ponieważ od piątego po­kolenia wywodziło się jej dziedzictwo cesarskie, przywołała pamięć swe­go stryja - mam na myśli Bazylego, owego sławnego władcę jaśnieją­cego nad wszystkimi cesarzami, największe szczęście Cesarstwa Rzym­skiego10.
Lała z oczu rzęsiste łzy: ,,O ty, stryju mój i cesarzu, który mnie za­ledwie urodzoną ozdobiłeś powijakami cesarskimi, kochałeś i ceniłeś bardziej od mych sióstr, gdyż byłam do ciebie podobna, jak często sły­szałam od tych, którzy cię wówczas widywali! To ty brałeś mnie na ręce, przyciskałeś do serca i mówiłeś: »Obyś się chowała zdrowo, dziecię, obyś żyła długo, stała się zarzewiem naszego rodu i boską chlubą Cesar­stwa!« To ty mnie wychowałeś i kształciłeś, pokładając we mnie speł­nienie wielkich losów Cesarstwa! Omyliłeś się jednak w swoich nadzie­jach! Oto ja, pohańbiona w mej godności, a wraz ze mną znieważony cały mój naród! Ja, skazana na podstawie ohydnych oskarżeń, wygnana z pałacu cesarskiego, wywożona sama nie wiem do jakiego miejsca na ziemi i osądzona jako winna! Boję się, żeby nie rzucono mnie dzikim zwierzętom na. pożarcie, żeby nie zatopiono w falach morskich. Patrz na mnie z wysokiego nieba i całą twą mocą ocal swoją bratanicę!"
Kiedy przybyła na wyspę, która stanowiła ograniczony obszar jej po­bytu, odetchnęła nieco od swych ponurych obaw. Złożyła Bogu dzięki i za to, że jeszcze żyje, natychmiast zajęła się ofiarami i modłami do Boga, który ją ocalił.
23. Nie zamierzała knuć żadnych intryg. Jak zresztą mogło to być możliwe dla kobiety pędzącej swe życie na wygnaniu w towarzystwie jednej tylko służącej?

Podstrony