Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Robić na drutach nauczyła ją niemiecka guwernantka i panna Dalgliesh kontynentalnym sposobem trzymała druty pionowo; Celia Calthrop, najwyraźniej zafascynowana ich połyskującymi czubkami, wlepiła w nie gniewny wzrok, jakby obrażona nadzwyczajną wprawą gospodyni. Chyba czuła się nieswojo, gdyż bez przerwy splatała i rozplatała dłonie oraz rzucała głową, jakby odsuwając ją od ognia. Rzeczywiście, w małym pokoju zrobiło się gorąco i wszyscy oprócz Recklessa zdawali się to odczuwać. Oliver Latham, z czołem mokrym od potu, chodził tam i z powrotem, a jego niespokojna energia Jeszcze bardziej podwyższała temperaturę. Znienacka odwrócił się do Recklessa.
- Kiedy umarł? - zapytał gwałtownie. - Niech pan mówi, może byśmy na odmianę usłyszeli kilka faktów! Kiedy umarł Seton?
- Dokładnie dowiemy się dopiero po sekcji, proszę pana.
- Innymi słowy, nie powiecie. A więc ujmę to inaczej. Na jaki czas mamy zapewnić sobie alibi?
Celia Calthrop wydała cichy pisk protestu, ale wpatrzyła się w Recklessa równie skwapliwie jak pozostali.
- Oczekuję od państwa oświadczeń o tym, co robiliście od chwili, gdy ostatni raz widziano Setona, czyli od wpół do ósmej we wtorek wieczorem, aż do północy w środę.
- Tak późno? - zdziwił się Latham. - Chyba wypchnięto go na morze na długo przed północą. Zachodu łuna; wieczorna wschodzi gwiazda; i jeden jasny glos mnie woła... Może ja zacznę? We wtorek wieczorem byłem na premierze w New Theatre, a potem poszedłem na przyjęcie, wydane przez jedną z naszych teatralnych sław. Wróciłem do siebie trochę po pierwszej i spędziłem resztę nocy z bliską osobą. Teraz nie mogę powiedzieć panu z kim, ale sądzę, że jutro będzie pan znał nazwisko. Wstaliśmy późno, zjedliśmy obiad w Ivy i rozstali, gdy wsiadłem do samochodu, aby przyjechać tutaj. W domku byłem około wpół do ósmej wczoraj wieczorem i już nie wychodziłem, z wyjątkiem małego spaceru przed snem. Dzisiaj przez cały dzień jeździłem po okolicy i robiłem zakupy. Po kolacji odkryłem, że nie mam kawy i udałem się do jedynej sąsiadki, co do której miałem pewność, że ma przyzwoity gatunek i nie uraczy mnie równocześnie rozkosznym wykładem na temat mężczyzn i ich niegospodarności. Ułatwię to panu: mam alibi na czas śmierci - zakładając, że zginął we wtorek - ale nie na czas, gdy wysłano go w ostatnią podróż, gdyż zapewne było to wczoraj w nocy.
Podczas tego monologu panna Calthrop szybko zmieniała miny - od ciekawości poprzez dezaprobatę i chytrość aż po żałobę - jakby próbując, w której bardziej jej do twarzy, aż wreszcie poprzestała na łagodnym smutku dobrej kobiety, ubolewającej nad męską słabością.
- Będę musiał pana prosić o nazwisko tej pani - powiedział spokojnie inspektor Reckless.
- A więc będzie pan prosił na próżno, przynajmniej dopóki z nią nie porozmawiam. Aczkolwiek to urocze, że zakłada pan, iż to kobieta. Panie inspektorze, niechże pan będzie rozsądnyl Gdybym miał coś wspólnego ze śmiercią Setona, już bym sobie załatwił alibi. A gdyby miało być fałszywe, nie mieszałbym w to kobiety. Nawet gdyby w grę nie wchodziła staromodna rycerskość, to nie umielibyśmy pana długo oszukiwać. Nikt nie pamięta wszystkich szczegółów. Wystarczyłoby, aby pan zapytał o czym rozmawialiśmy, po której stronie łóżka spałem, co jedliśmy na śniadanie. Zawsze mnie zdumiewa, że ktokolwiek chce sfabrykować sobie alibi; trzeba mieć do tego znacznie lepszą głowę od mojej.
- No, to chyba jesteś czysty, Oliverze - orzekła surowo panna Calthrop. - W końcu chodzi o morderstwo. Żadna rozsądna kobieta nie będzie robiła trudności.
- Ale ona nie jest rozsądna, droga Celio - zaśmiał się Latham. - To aktorka. Nie oczekuję, rzecz jasna, żadnych trudności. Mój ojciec udzielił mi kiedyś bardzo dobrej rady: „Nigdy nie idź do łóżka z kobietą, jeśli któreś z was ma się tego rano wstydzić”. Trochę to ogranicza życie płciowe, ale ma też wyraźne zalety.
Dalgliesh wątpił, by Latham naprawdę musiał się ograniczać. W jego wyrafinowanych kręgach niewielu ludzi krępowało się ujawnić związek, jeśli dzięki temu polepszała się ich pozycja towarzyska, Latham zaś, bogaty, przystojny, wytworny i, jak wieść niosła, trudny do zdobycia, miał na tym rynku wysokie notowania.
- No to jeśli, jak się zdaje, Seton naprawdę umarł we wtorek wieczorem - powiedział Bryce zrzędliwie - ty nie masz się czym martwić. Oczywiście, o ile inspektor nie będzie na tyle niedobry, by podejrzewać, że twoja łóżkowa partnerka tak czy owak dałaby ci alibi.
- Och, ona by dała prawie wszystko, gdyby ją grzecznie poprosić - odparł Latham lekko - ale to z pewnością byłoby niebezpieczne. To kwestia komedianctwa. Dopóki grałaby dzielną małą kłamczuchę, ryzykującą reputację, aby jej kochanek nie trafił do więzienia, miałbym spokój. Ale gdyby postanowiła zmienić rolę? Chyba dobrze się składa, że pragnę od niej jedynie, aby powiedziała prawdę.
Wyraźnie zniecierpliwiona zainteresowaniem, jakim cieszyło się życie płciowe Lathama, Celia wpadła mu w słowo:

Podstrony