- Sprawdzałam płot, kiedy poszłam rano pobiegać - szepnęła Noelle, wślizgując się do biblioteki i zajmując miejsce naprzeciwko mnie. - Jest zapieczętowany
- Cholera. A wszystkie inne wyjścia są monitorowane.
- Crom faktycznie obstawił wszelkie możliwe fronty - mruknęła Noelle, z hukiem rzucając na stolik podręcznik do historii. - Żyjemy w jakimś zakichanym Alcatraz!
- Chyba nie masz zamiaru się poddać? - syknęłam znad stołu.
- Jasne, że nie - odcięła się. - Mówię tylko...
Obie podniosłyśmy wzrok, gdy na nasz stolik padł czyjś cień. To Amberly, zadziorna i ubrana jak spod igły, jak zwykle zresztą, z Larą i drugą przyboczną za plecami.
- Cześć, Noelle! Cześć, Reed! - powiedziała z uśmiechem.
- Cześć, Amberly - odparłam.
Nadal nie wiedziałam, co myśleć o tej dziewczynie. Wydawała się słodka, ale w jej uśmiechu wyczuwałam coś sztucznego.
- Mój ty Boże, Noelle, właśnie się dowiedziałam, że moja rodzina wybiera się w tym roku na święta do Nowego Jorku -zagaiła Amberly, kurczowo ściskając książki. - Będziesz mogła mnie zabrać na wszystkie odjazdowe imprezy!
Noelle uśmiechnęła się drwiąco.
- Bardzo bym chciała, Amberly, ale moja rodzina zawsze spędza święta na wyspach.
Mina Amberly nagle zrzedła, kąciki ust opadły jej jak Droopyemu z kreskówki. -Aha.
Ale natychmiast jej twarz znów rozjaśnił uśmiech.
- No to może namówię ich, żeby zmienili plany i też pojechali na wyspy. Rodzice przecież zrobią dla mnie wszystko.
Cieszymy siÄ™ wszyscy.
- Wiem. Są fantastyczni i powiedziała Noelle.
- A co ty robisz w święta, Reed? - zwróciła się do mnie Amberly z radością w głosie. - Też wybierasz się na wyspy? Nie mogłam powstrzymać śmiechu. - Eee, nie, nie jadę.
- No, być może - poprawiła mnie Noelle, przyglądając mi się z uwagą.
- Poważnie? - spytałam.
- A czemu nie? Zdecydowanie powinnaś jechać. Jestem pewna, że święta w zabitej dechami dziurze w Stanach to świetna zabawa, ale jeśli nie byłaś nigdy na wakacjach w St. Bart's, to nie możesz powiedzieć, że żyjesz.
Dobra. To był zupełnie nieoczekiwany zwrot akcji. Sam pomysł, że miałabym dzielić beztroskie życie Noelle podczas szkolnych ferii, przyprawił mnie o ciarki. Ale czy mogłam olać rodziców i Scotta, skoro to miały być pierwsze trzeźwe święta mojej mamy?
- Zastanowię się - odparłam. - Ale dzięki za zaproszenie.
- Oj, musisz pojechać! Będziemy mogły się zabawić wszystkie razem! - zaszczebiotała Amberly. - Od razu zadzwonię do mamy!
Wyjęła wściekle zielony telefon, który doskonale pasował do jaskrawozielonego paska na ściągaczu granatowego swetra, po czym go otwarła.
Noelle przewróciła oczami, odwracając się na krześle w stronę Amberly, której twarz opromieniał wesoły uśmiech.
- Nie chciałabym być niegrzeczna, Amberly i... orszaku -zwróciła się do stojącej z tyłu cichej straży przybocznej - ale właśnie coś omawiałyśmy.
Amberly zawahała się przez moment, a następnie zamknęła telefon.
- Co takiego? Co jest grane? - spytała. - Przecież możesz mi powiedzieć. Znamy się jak łyse konie.
- Wiem, to prawda - odparła bez zająknięcia Noelle. - Ale ta sprawa dotyczy Billings.
Dowiesz siÄ™ wszystkiego za jakieÅ› parÄ™ lat. jestem tego pewna.
Amberiy zaśmiała się jak głupi do sera. Noele właśnie powiedziała jej coś, co chciałaby usłyszeć każda uczennica Easton. Pokazała jej możliwość dostania się w szeregi dziewczyn z Billings. Za plecami Amberiy jej straż przyboczna zaczęta gorączkowo szeptać.
- Naprawdę? - spytała podniecona Amberiy. Chyba zdała sobie sprawę, że w jej głosie zabrzmiała wdzięczność granicząca z desperacją, bo szybciutko odchrząknęła: - Na pewno tak będzie - dodała, unosząc podbródek. - Cóż, jeśli będziecie potrzebowały pomocy, to wiecie, gdzie mnie szukać. I nie zapomnijcie zadzwonić i dać mi znać, co z St. Barfs! Będzie niezła jazda! Cześć, Noelle! Cześć, Reed!
Odeszła razem z przyjaciółkami i właśnie miałam wrócić do rozpoczętej wcześniej rozmowy, kiedy Noelle spojrzała na mnie z porozumiewawczym uśmiechem. e$
- Masz plan, zgadłam? - powiedziałam, rozpoznając błysk w jej oku.
- No, może nie plan - odparła. - Ale pewne przeczucie... Zanim zdążyłam zapytać, co konkretnie ma na myśli, zauważyłam, że ktoś skrada się za regałem za plecami Noelle. Serce