Doświadczenie bar-do jest częścią naszej podstawowej
struktury psychologicznej. Przez cały czas zdarzają nam się wszelkie rodzaje
doświadczenia bar-do - doświadczenia paranoi czy też zagubienia w codziennym
życiu; jest to tak, jakbyśmy nie byli pewni ziemi pod stopami, nie wiedząc, o co
mam chodzi i dokąd zmierzamy. Toteż niniejsza książka jest nie tylko przesłaniem
dla tych, którzy właśnie mają umierać lub już umarli; jest to również przesłanie
dla tych, co się narodzili. Narodziny i śmierć dotyczą każdego, ciągle, w tej
właśnie chwili", (s. 1-2)
Mamy więc do czynienia ze znamienną zbieżnością postaw myślicieli Wschodu i
Zachodu, wywodzących się wszak z wielce odmiennych tradycji duchowych. Wolno
mniemać, że ta konwergencja odzwierciedla pewien stan ogólniejszej świadomości
egzystencjalnej - może nie tyle radykalnie nowy, ile coraz powszechniejszy, i że
na jej wytworzenie się jakiś wpływ miała - obok czynników natury hermeneutycznej
- również całkowicie nowa sytuacja współczesnego człowieka, poddanego zagrożeniu
absolutnemu, i całych zbiorowości, przeżywających coraz częściej tę część
scenariusza inicjacyjnego, którą określamy mianem descensus ad inferos.
Wszystko to jest niewątpliwie interesujące, ale nie wystarczałoby do uznania
tybetańskiej Księgi umarłych za tekst niezwykły, co uczyniłem na początku.
Tekstów będących scenariuszami inicjacyjnymi znają wszak dość dużo zarówno
dzieje religii, jak i dzieła literackie różnych narodów i epok, by wspomnieć
bodaj najsławniejsze z nich - Boską Komedię. Bar-do Thos-grol wyraźnie jednak
różni się od nich wszystkich. Niżej postaram się jak najkrócej przedstawić
główną osobliwość tej księgi, z zastrzeżeniem, że z braku miejsca muszę to
uczynić pobieżnie i upraszczając wiele spraw zasługujących na znacznie głębsze i
wszechstronniejsze oświetlenie, co może będę miał sposobność zrobić przy innej
okazji. Tutaj lukę tę częściowo staram się wypełnić w przypisach.
Zakładam przy tym u Czytelnika minimum ogólnej wiedzy o buddyzmie.
Tybetańskie słowo bar-do (lub bar-ma-do) znaczy "to, co jest między (dwoma)",
"przestrzeń pośrednia", i w literaturze tybetańskiego buddyzmu pełni funkcję
odpowiednika terminu sanskryckiego antarabhawa, dosłownie: "między-byt". Termin
ten oznacza sytuację kogoś, kto rozstał się z tym życiem, a nie wszedł jeszcze w
nową formę istnienia; stoi przed nim otworem sześć sfer samsary, ale także
możliwość ostatecznego uwolnienia się od kołowrotu egzystencji - czyli możliwość
nirwany. To, gdzie się w końcu znajdzie, zależy w dużej mierze od jego dobrego i
złego karmana (uczynków w poprzednich żywotach), ale również od własnego wyboru;
ten zaś zdeterminowany jest zdolnością przebrnięcia przez próby, które polegają
na rozpoznawaniu właściwej istoty pojawiających się w bar-do gniewnych i
spokojnych postaci różnych bóstw tantrycznych oraz światłości. Zdolność tę
nazywa się w Bar-do Thos-grol (roz)poznawaniem, rozumieniem, wiedzą; pełni ona
funkcję soteriologiczną. Ngo-śes-pa dang grol-ba dus-mnyam-du 'ong-ngo ("Ze
zrozumieniem przychodzi wyzwolenie") - oto motyw przewodni całej księgi,
nadający jej - obok przepełniających ją światłości i blasków, w czym przypomina
niektóre teksty Kabały, jak Sefer Bahir czy Zohar - silnie gnostyczny koloryt.
Tybetańska księga umarłych jest właśnie kompendium takiej wiedzy i jakby
przewodnikiem dla zmarłego po owym limbo buddyjskim; instrukcje w niej zawarte
zapewniają mu możliwie najlepsze "urządzenie się" w najbliższej egzystencji.
Termin antarabhawa konotuje jakąś przestrzeń i jakiś czas. Z czasem sprawa jest
prosta: sytuacja "między-bytu" może trwać jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć
lub najwyżej siedem tygodni - tak expressis verbis stwierdza się w tekście. A co
z przestrzenią? Gdzież znajduje się owo bar-do?
Otóż jest ono wszędzie - i nigdzie, inaczej mówiąc, w punkcie usytuowanym
pomiędzy "wszędzie" a "nigdzie": w nas. Bar-do to przestrzeń własnej naszej