Historia wymaga pasterzy, nie rzeĹşnikĂłw.

Chociaż
niejednokrotnie podawano w wątpliwość związek sztuki i prawdy, łącząc sztukę z iluzją,
fikcją czy nawet kłamstwem, i chociaż nierzadko zniewalano sztukę bądź zniewalano
(manipulowano) za jej pomocą, to jednak broniła się ona swym nieustającym roszczeniem do
prawdy i zawsze domagała się wolności. Oba wątki zmagania się sztuki o prawdę i o wolność,
a tym samym o należne jej miejsce w kulturze, są obecne również w sztuce dnia dzisiejszego,
zwłaszcza w sztuce nowoczesnej, w tak zwanej antysztuce (metasztuce, postsztuce), której
twórcy i teoretycy głoszą z przekonaniem, że im większa wolność twórcza, tym większa
prawda sztuki1. - Czy przekonanie to jest słuszne?
Teoria sztuki nowoczesnej to przede wszystkim, choć nie wyłącznie, owoc krytyki, z którą w
czasach nowożytnych, a zwłaszcza w XX wieku spotyka się tak zwana tradycyjna teoria
sztuki. Jej oponenci są zdania, że według tej teorii sztuka była niewolniczym wytwarzaniem
wedle powszechnych reguł, naśladowała zastaną nature-przyrodę, przedstawiała i była piękna,
a odbiorca miał ją bezinteresownie, to znaczy z pominięciem jej związku z prawdą,
estetycznie kontemplować. Dodaje się, że wyrastające z teorii mimetycznej dzieła były
niczym więcej jak osobliwą ilustracją jej rzekomej prawdziwości i uniwersalności2.
Antysztuka unieważnia tę teorię, głosząc, iż sztuka jest aktem wolności i poznawczo-
twórczym wnikaniem w prawdę Natury.
Zanim poznamy historyczne i ideowe tło antysztuki, rozważmy wstępnie kwestię relacji
pomiędzy prawdą, sztuką i wolnością.
Bez wahania przyznamy, że wolność jest koniecznym warunkiem dostępu do prawdy i że jest
ona nieodzowna dla twórczego uprawiania sztuki. Równie bezwarunkowym dobrem jest
prawda, bowiem dzięki niej człowiek uzgadnia się z otaczającym go światem i identyfikuje
się z samym sobą. A jakim dobrem jest sztuka? Czy jest ona poniekąd ex definitione domeną
wolności i prawdy? Wydaje się, że sztukę spontanicznie wiążemy z pięknem i że nie jest dla
nas całkiem oczywiste, iż jest ona jednocześnie dziedziną adekwatnego realizowania się
prawdy i wolności. Sztuka otwiera przed nami różne horyzonty poznawcze, ale dobrze
wiemy, że prawda i wolność niejedno ma imię, zatem problem istotowych związków sztuki z
prawdą i wolnością wymaga odwołania się do autorytetu teorii. Przecież artysta nawet wtedy,
gdy jest suwerenny w wyborze rodzaju sztuki, w doborze jej form, tworzywa ł tematów, stoi
przed koniecznością teoretycznego poznania jej istoty, racji jej istnienia oraz jej związków z
realną rzeczywistością, ze światem przyrody i kultury. Jedynie tędy prowadzi droga do
rzetelnego poznania, jakiego rodzaju dobrem jest sztuka, bowiem w porządku ludzkiego
ducha prawda (theoria) jest logicznie pierwotna wobec działania (wobec praxis i poiesis)3.
Zatem dopiero na tle prawdy o sztuce można odpowiedzialnie rozstrzygać problem prawdy
sztuki oraz kwestię jej związku z wolnością, a więc również szukać ewentualnego
potwierdzenia słuszności tezy, zgodnie z którą wolność -jak tego chcą zwolennicy antysztuki
-jest osnowa sztuki, zaś jej ostatecznym celem, czyli racją jej istnienia jest poznawcze
wnikanie w prawdę Natury. Znalezienie wspólnej perspektywy teoretycznej, uwzględniającej
proporcjonalnie aspekty historyczny i rzeczowy problemu sztuki, jest konieczne, bo przecież
z krytyki tradycyjnej (mimetycznej) teorii sztuki (pomińmy istotną kwestię trafności tej
krytyki) nie wynika automatycznie prawdziwość teorii antysztuki.
Choć zarysowana powyżej perspektywa poznawcza nie przesądza z góry o negatywnej ocenie
wolnościowo-kognitywnej teorii sztuki-antysztuki, odnotujmy lojalnie, że zarówno miłośnik
sztuki nowoczesnej, jak i jej profesjonalny znawca mogliby wytoczyć przeciwko niej zarzut
banalności bądź aprioryczności, czyli nieliczenia się z faktami. Otóż, powie ktoś, każdy
artysta rozporządza określoną, mniej czy bardziej oryginalną teorią sztuki oraz koncepcją
prawdy i wolności w sztuce, a więc - nasuwa się konkluzja - nie ma o co kruszyć kopii i
rozważać, która z nich jest prawdziwa, a która fałszywa, bowiem wydaje się, że wszystkie
znane - i możliwe - teorie artystyczne są równoprawne! Za stanowiskiem takim przemawiają
następujące argumenty: po pierwsze, teorie te i wyrosłe z nich dzieła są doniosłymi faktami
kulturowymi; po drugie, należy wziąć pod uwagę pogląd, według którego sztuka i teorie
sztuki są historyczne, a więc że dokonuje się w nich rozwój czy postęp - właśnie od sztuki do
antysztuki. Gdyby się okazało, że przytoczone argumenty są trafne, to zaproponowana

Podstrony