Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

NajróŜniejsze rzeczy uznawał za dobra: towary, które mogę uzyskać za pieniądze;
nocna < na ulicy, czyste powietrze i nieskaŜona woda, coś więc zapewnić moŜe jedynie zgodna
współpraca wielu ludzi;
pieczeństwo domu oraz miejsc publicznych, które wymaga powiednich poczynań władzy; miłość
innej osoby związana z cią zrozumienia, wyrozumiałości i współczucia. Innymi sl kaŜde "dobro" -
coś, o co się troszczymy z racji odczuv potrzeby - zawsze oznacza kontakt z innymi ludźmi. Potr
tylko wtedy zostaną zaspokojone, gdy uzyskamy dostęp dc powiednich dóbr albo dzięki
zezwoleniu na ich uŜycie, albo d zyskaniu ich na własność. Wszelako ów dostęp zawsze łącz;

132
Socjologia


z innymi ludźmi i ich poczynaniami. Chodzi nam wprawdzie o własne przetrwanie, a więc o coś
najbardziej osobistego, a tymczasem wyraźniej ujawnia się przez to nasz związek z innymi i z ich
motywacjami-
Prawdę tę niełatwo jest dostrzec od pierwszego wejrzenia. Wszak własność jest powszechnie
rozumiana jako coś "prywatnego", a więc jako specyficzna relacja pomiędzy obiektem a jego
posiadaczem. Ilekroć powiadam "To moje" albo "To naleŜy do mnie", w mej głowie pojawia się
zarazem obraz jakby niewidzialnej nici, która łączy mnie z ksiąŜką, długopisem czy biurkiem.
Wydaje się, Ŝe obiekt własności niewidoczną klamrą spięty jest ze swym właścicielem i właśnie na
owym związku miałaby polegać istota własności. Kiedy jestem posiadaczem kartki papieru, na
której piszę te słowa, to ja i tylko ja decyduję, co z nią zrobić. Mogę uczynić, co chcę: napisać
fragment ksiąŜki, list do przyjaciela, zawinąć kanapkę czy nawet podrzeć papier na strzępy. (To
prawda, Ŝe nie mam całkowitej swobody jeśli chodzi o niszczenie naleŜących do mnie rzeczy: nie
mogę bez pozwolenia odpowiednich władz ściąć starego drzewa w ogrodzie, nie wolno mi podpalić
domu. Sam jednak fakt, Ŝe potrzebny jest specjalny przepis, który zakazuje mi unicestwiania
pewnej własności, mocniej jeszcze uwypukla ową podstawową zasadę, iŜ to tylko ode mnie zaleŜy,
co się z daną rzeczą stanie.) Owo potoczne ujęcie przeoczą i przemilcza jednak fakt, Ŝe własność
jest takŜe - a moŜe przede wszystkim - relacją wyłączania. Pomyślcie tylko:
ilekroć powiadam: "To moje", mam zarazem na myśli - chociaŜbym nie wspomniał o tym słowem
ani się nad tym nie zastanawiał -iŜ coś nie jest twoje. Własność nigdy nie jest sprawą tylko
prywatną; to zawsze kwestia społeczna. Ustanawia ona specyficzną relację pomiędzy posiadaczem
a przedmiotem, ale tylko dlatego, Ŝe zarazem ustanawia specyficzną relację pomiędzy posiadaczem
a innymi ludźmi. Kiedy coś jest moją własnością, inni nie mają do tego dostępu.
Własność jest zatem stosunkiem wzajemnej zaleŜności, a chociaŜ jest to silna relacja, to jednak
bardziej dzieli (ludzi) niŜ łączy (ludzi i przedmioty). Fakt posiadania ostro przeciwstawia sobie
właścicieli i całą resztę. Pierwsi mogą do woli uŜywać dane)

Przetrwanie a obowiązek moralny
rzeczy (aŜ do jej zuŜycia i zniszczenia, chyba Ŝe zakazuje teg konkretny przepis), drugim robić tego
nie wolno. Własność ró:
nicuje ludzi (mogę sięgnąć do kieszeni po pieniądze, ale nikoir innemu nie wolno tego zrobić,
chyba Ŝe za moim przyzwoleniem relacje między nimi zaś moŜe czynić asymetrycznymi (przyp
mnijcie sobie wcześniejsze uwagi na temat władzy). Ci, który wzbroniony jest dostęp do rzeczy
posiadanej, zgodzić się mus;
na warunki, pod którymi właściciel gotów jest uchylić ów Ŝaka Jeśli czyjaś własność wiąŜe się z
ich potrzebą i pragnieniem j zaspokojenia, znajdują się w sytuacji zaleŜności od posiadacz;