Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


Niektórzy przyznali się do czczenia dwugłowego boŜka, całowania go i nazywania
"zbawicielem". Inni z kolei wyznali, Ŝe składali sprośne pocałunki na wstydliwych częściach ciała.
Wyszło równieŜ na jaw, iŜ Wielki Mistrz udzielał rozgrzeszenia.
Czy wszystkie te zeznania zgodne były z prawdą, czy były jedynie owocem okrutnych tortur?
Czy ich późniejsze wycofanie nie było zwykłym posunięciem obronnym?
Proces zakończył się skazaniem na stos pięćdziesięciu czterech rycerzy zakonnych. Wielki Mistrz, Jakub z Molay oraz Galfryd z Charnay, komandor Normandii, zostali spaleni w
pobliŜu Notre Damę. Pozostałych skazano na "muro et carceri perpetuo retrudendi", czyli na zamurowanie i doŜywotnie więzienie. Było to wiosną 1314 roku.
Mówi się, iŜ w chwili śmierci Jakub de Molay miał podobno przekląć wszystkich
prześladowców zakonu, a takŜe swoich ciemięŜycieli. PapieŜ Klemens zmarł 20 kwietnia
1314 roku, zaledwie miesiąc po męczeństwie Wielkiego Mistrza. Jego zwłoki zostały
częściowo spalone przez płomień świecy.
RównieŜ Filip Piękny skończył dosyć marnie, wyrzucony z siodła przez dzika, w listopadzie tego samego roku.
Po krótkim przedstawieniu tragicznego końca tego niezwykłego zakonu, konieczne staje się przedstawienie faktycznych przyczyn owych burzliwych wydarzeń.
Przede wszystkim podkreślić naleŜy, iŜ templariusze, tak przezorni w licznie prowadzonych interesach, które przyciągały do zakonu osoby o wybitnych umiejętnościach i zaletach, nie potrafili zaplanować swojej przyszłości, zanim doszło do definitywnego upadku Akki, kiedy to zbliŜający się koniec Królestwa Jerozolimskiego stawał się coraz bardziej dla wszystkich oczywisty. Na przykład reakcja szpitalników była wręcz przeciwna: zatroszczyli się o
moŜliwość kontynuowania swojej misji wpierw na Cyprze, później na Rodos, a na końcu na
Malcie. Podobnie postąpili KrzyŜacy, którzy juŜ w 1291 roku znaleźli się w Wenecji, by w 1309 roku powrócić do czynnej słuŜby na terenach Prus.
Templariusze, po krótkim postoju na Cyprze, bez wyraźnych skutków usiłowali namówić
europejskie chrześcijaństwo do zorganizowania kolejnej krucjaty. Ich bazą była wówczas
mała wysepka i Ruad. Kiedy stracili nawet i ten ostatni przyczółek, schronili się na
Zachodzie, pozbawieni wyraźnych nadziei na dalszą działalność.
Kiedy zapomniano o ich waleczności, kiedy przeminęła bojaźń wzbudzana symbolami, nie
pozostało nic, oprócz niechęci dla ich pychy oraz rozgoryczenia wynikającego z gospodarki finansowej zakonu i prowadzonego przez nią procederu lichwiarstwa. Templariusze, jak
widać, nie cieszyli się powszechną sympatią.
Zakon skrywał zbyt wiele sekretów, był zbyt nieprzystępny, co spowodowało ogólnie
panującą niechęć, która przyniosła owoce w postaci coraz to powaŜniejszych oszczerstw, a te wcześniej czy później musiały dotrzeć do papieŜa. Klemens V, przeraŜony krąŜącymi
plotkami, w maju 1307 roku przywołał do siebie Wielkiego Mistrza.
Wówczas zakon po raz kolejny popełnił karygodny błąd nieprzezorności: zamiast zapewnić
sobie poparcie, przygotować obronę polityczną, jak uczyniłby to kaŜdy przesłuchiwany,
zgrzeszył pychą!
Molay nie stanął przed papieŜem z pokorą, lecz z arogancją władcy, otoczony licznym
orszakiem rycerzy zakonnych wylądował w Marsylii i przemierzył Francję z wielkim
przepychem i rozgłosem.
Ponad to bezmyślnie i nierozsądnie wiózł ze sobą ogromnej wartości skarb.
Najprawdopodobniej Wielki Mistrz w krytycznym dla zakonu momencie pragnął utwierdzić
opinię o jego militarnej i ekonomicznej potędze.
Konsekwencją spotkania było zainicjowanie publicznego dochodzenia w sprawie zachowania i postępowania zakonu.
Niektórzy historycy utrzymują, iŜ to sam Jakub z Molay sprowokował papieŜa do podjęcia
takiej decyzji, aby tym samym obalić wreszcie krąŜące oszczerstwa.
Niestety kilka miesięcy później rozpoczęły się masowe aresztowania.
Prawomocność całej akcji pozostawała oczywiście pod wielkim znakiem zapytania. Biorąc

Podstrony