.. - zaczÄ…Å‚ Anakin.
wypełnić sobą całą transplastalową taflę. Pilot rozsunął płaty skrzydeł i znowu przechy-
- Zostawiłeś go - powiedział Han cicho i spokojnie. Oskarżenie uderzyło w mło-lił stery w prawo, wchodząc na orbitę i pomału obniżając pułap lotu, by przyjrzeć się dzieńca mocniej niż najstraszniejszy cios.
bliżej lodowemu pustkowiu planety.
Anakin zająknął się. Miał na końcu języka co najmniej kilka odpowiedzi. Chciał
Nagle poczuł, że otacza go pole czystej energii. Czuł mrowienie w cebulkach wło-krzyknąć na ojca. Przecież uratował „Sokoła Millenium" i ludzi, którzy znaleźli w nim sów, słyszał trzaski w komunikatorze, a wokół instrumentów pokładowych zaczęły schronienie.
skakać zygzakowate linie wyładowań.
- Musieliśmy uciekać - wydusił w końcu. - Księżyc spadał....
R2-D2 gwizdnął ostrzegawczo, ale nawet ten dźwięk zanikł w połowie pod wpły-
- Zostawiłeś go - powtórzył Solo dużo ostrzejszym tonem.
wem interferencji.
Anakin przełknął ślinę, z trudem znosząc twardy wzrok Hana. Pamiętał, że na Luke wyłączył większość przyrządów. Polegając na własnych oczach i instynkcie, Sernpidalu nie miał wyboru i, ojciec powinien o tym wiedzieć. Chewie był za daleko, a zszedł jeszcze niżej. Statek zakończył już pierwsze okrążenie wokół planety, ale leciał z księżyc zbyt blisko, Dobido spadał tak szybko, że... Nie mogli podlecieć do Wookiego i coraz mniejszą prędkością. Podczas drugiej rundy Luke mógł dowiedzieć się więcej.
wciągnąć go na pokład. Anakin chciał to wszystko powiedzieć i poprzeć swoje rozu-
195
R.A. Salvatore
Wektor pierwszy
196
mowanie zapisem danych z instrumentów pokładowych -wiedział, że suche fakty po-R2-D2 znowu pisnął i jęknął protestujące
twierdzÄ… jego racjÄ™, ale....
- Zrób to, powiedział Luke. Cały czas szukał źródła niewidzialnej energii, ale nie Nie był w stanie. Nie mógł zdobyć się na żadną odpowiedź. Patrzył w bezradnym dostrzegł niczego podejrzanego. Instrumenty pokładowe także milczały. Mimo to wie-milczeniu na pustą i przepełnioną bólem twarz ojca. Nigdy go takim nie widział. Wielki dział, rzecz jasna, gdzie się ono znajduje - przecież ściągało go ku sobie. Szarpnął nagle Han Solo, bohater, który zawsze był dla niego uosobieniem siły i odpowiedzią na dźwignią, odwracając ciąg silników, w nadziei, że nagła zmiana prędkości pozwoli mu wszystkie pytania, wyglądał teraz jak... żałosny strzęp człowieka, pusta skorupa.
zyskać na czasie. Jeden po drugim, opróżnił trzy magazynki po trzy torpedy protonowe
- Zostawiłeś go - powtórzył Han po raz trzeci, znowu cichym i spokojnym głosem.
każdy. Dziewięć pocisków pomknęło ku planecie, wyprzedzając go znacznie.
Minął już moment zaskoczenia, oskarżenie zabolało Anakina jeszcze mocniej. - Ucie-
- Osłony! - krzyknął Luke, ostro ściągając ku sobie stery i dając pełną moc na kłeś, a Chewie został do końca i zginął.
wszystkie cztery silniki.
- Nie mogłem.... - zaczął chłopak, lecz w pół słowa przygryzł wargę i zamrugał
X-skrzydłowiec zatrząsł się od podmuchu eksplodujących torped, a jego tarcze na-pełnymi łez oczami.
tychmiast znikły, zniszczone przez tajemniczą wiązkę, lecz Luke był pewny, że tym
- Zostawiłeś Chewiego, który zrobił wszystko, żeby cię uratować - warknął Han, razem uda mu się wyrwać. I miał rację: statek skoczył do przodu, uwalniając się zaled-wbijając palec w pierś syna. - Zostawiłeś go!
wie dwadzieścia metrów nad powierzchnią lodowej skorupy.
Anakin odwrócił się i pobiegł w głąb statku.
- Sprawdź uszkodzenia - polecił robotowi Skywalker. Zawrócił maszynę szerokim Solo rozejrzał się, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę, że tuzin oczu śledził całą łukiem, oglądając uważnie rejon ostrzału na wypadek, gdyby źródło wiązki jednak się scenę. Spojrzał ponuro na mimowolnych świadków zdarzenia i bez słowa powrócił na ostało, a potem skierował się w stronę dziwnego pagórka, który wcześniej wypatrzył.
swoje miejsce w sterowni.