Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


– Tak, a ja ciężko pracowałem na to, żebyś mnie
polubiła – odparł cicho, a po jego oczach poznała, że mówi absolutnie poważnie. – Dlatego chcę, żebyś od tej pory szczególnie dbała o swoje bezpieczeństwo.
Wpatrywała się w niego ze zdumieniem i ledwie
zwróciła uwagę na to, że ojciec szybko pocałował ją w policzek.
– Idę – oznajmił Umberto. – Do zobaczenia ra-
no. – Odwrócił się i wyciągnął rękę do Hala. –
Dzięki, synu. Jestem twoim dłużnikiem, i to coraz większym.
– Drobiazg. Do zobaczenia rano. Muszę prze-
prowadzić szczerą rozmowę z Kat – zapowiedział
i spojrzał na nią ciepłym wzrokiem.
Ojciec i kapitan wyszli, a Kat została w biurze
sam na sam z mężczyzną, którego jeszcze tak
niedawno nie chciała już nigdy więcej widzieć, ale do którego zamierzała właśnie tej nocy zadzwonić.
Co za niekonsekwencja! Czyżby to była typowo
kobieca cecha? Kat do tej pory uważała siebie za
osobę wyjątkowo konsekwentną. Istniało tylko
jedno wytłumaczenie: widocznie miłość nic sobie
nie robi z takich zalet jak kobieca konsekwencja.
Wystarczy mocno pokochać, aby zlekceważyć
128
Muriel Jensen wszystkie rozsądne postanowienia. Ale co go do niej sprowadziło? Sprawy zawodowe? Jego ostatnie
słowa o tym nie świadczyły.
– Nic nie rozumiem – szepnęła po prostu.– Skąd
tu się wziąłeś? Skąd wiedziałeś, że ja...
Skinął głową tak, jakby obudził się w nim oficer
policji.
– Posłuchaj. Doszliśmy do wniosku, że ktoś
z personelu zostawił otwarte drzwi, by Percanto
mógł niepostrzeżenie wślizgnąć się do restauracji tylnym wejściem. Aresztowany nie zdradził jednak
nazwiska tego człowieka, więc musieliśmy sami
dojść, o kogo chodzi. Joseph, którego żona jest
nałogową hazardzistką, wydawał się najbardziej
podejrzany jako wspólnik Percanto.
– A skąd wiedzieliście o jego żonie?
– Parę tygodni temu zgarnęliśmy faceta, które-
mu była winna pieniądze. Zatrzymaliśmy go pod
zarzutem napaści, a podczas przeszukania jego
mieszkania znaleźliśmy listę jego ,,klientów’’. Wid-niało na niej nazwisko żony Josepha. Zatrzymany
powiedział nam, że mąż jego dłużniczki pożyczył
od Percanta okrągłą sumkę, aby pospłacać długi
żony.
– Zdaje się, że znowu miałeś przede mną tajem-
nicę – upomniała go łagodnie, nie mając już ochoty na nowe kłótnie.
– Zapomniałaś, że nie chciałaś mnie więcej oglą-
dać na oczy, a tym samym ze mną rozmawiać?
– Chwycił ją za ręce i przyciągnął do siebie. – Pomyś-
Facet z piekła rodem
129 lałem, że spodoba ci się, jeśli wystawię cię na
przynętę, zamiast wysyłać w bezpieczne miejsce.
Nie wytrzymała. Musiała się uśmiechnąć.
Roześmiał się pogodnie i objął ją mocno.
– Wierz mi, ani przez moment nie groziło ci
niebezpieczeństwo. Ukryłem się na zapleczu lokalu i byłem w twoim biurze od chwili, gdy tu weszłaś.
Twarzowa sukienka, nie ma co – dodał z aprobatą.
Otoczyła rękami szyję Hala i przyciągnęła go do
siebie. Jego rozkochane spojrzenie rozwiało wszelkie jej wątpliwości.
– Są walentynki – przypomniała. – To dzień
i noc zakochanych...
Jak miałby o tym zapomnieć?
– Wobec tego... Czy zechciałabyś zostać moją
walentynką?
Pocałowała go w usta długo i namiętnie.
– Sądziłam, że już nią jestem – zamruczała.
– Wolałem się upewnić.
Jej następny pocałunek wystarczył za odpo-
wiedź.