Gubernator poprosił swego cudownego Arduiniego - będącego dla niego źródłem prawdziwej i jedynej radości w tym barbarzyńskim miejscu - o przygotowanie dla nich niezapomnianej kolacji.
- Wszystkie moje posiłki są niezapomniane - nastroszył się wtedy zgodnie z przewidywaniami Arduini, lecz dał się ugłaskać dobrze dobraną kombinacją pochlebstw i złotych ygrasów oraz cichą uwagą - prawie na pewno nie mającą pokrycia w rzeczywistości, jak bez cienia skruchy pomyślał gubernator - że ich gość ma łatwy dostęp do króla Chiary.
Kolacja okazała się ciągiem coraz większych odkryć, obsługa była sprawna, spokojna i dyskretna, a wina dodawały blasku niezaprzeczalnemu mistrzostwu Arduiniego. Rhamanus, który miał pewne kłopoty z utrzymaniem linii, przeszedł od drażliwości poprzez ostrożną aprobatę i rosnące ukontentowanie do wylewnej serdeczności. A w końcu, przy przedostatniej butelce deserowego wina z Ygrathu, upił się.
Było to jedynym możliwym wyjaśnieniem faktu, że po zakończeniu kolacji i zamknięciu gospody “Pod Królową” kazał oficjalnie schwytać usługującą im ciemnowłosą szynkarkę jako daninę dla Brandina w Chiarze i bez chwili zwłoki zapakować ją na zacumowaną na rzece galerę.
Służącą. Służącą z Certando, gdzie, niestety, panował Alberico z Barbadioru, a nie Brandin z Ygrathu.
Gubernator Stevanien został wyrwany o świcie z niespokojnego, pogrążonego w oparach wina snu przez przerażonego i wielce skruszonego członka Rady. Nagi i bez jednego nawet łyka porannego khavu wysłuchał wieści przedzierającej się przez złowróżbne pulsowanie potwornego bólu głowy.
- Zatrzymać tę galerę! - ryknął, gdy przerażająca perspektywa następstw tego czynu przedarła się do jego powoli budzącej się świadomości. A w każdym razie usiłował ryknąć.Z ust wydobył mu się żałosny skrzek, na tyle jednak jasny, że członek Rady, powiewając połami szaty, wypadł z pokoju, by wy pełnić rozkaz.
Zablokowano Sperion w chwili, gdy Rhamanus podnosił kotwicę.
Niestety, kapitan wykazał upór zdumiewająco sprzeczny z zasadami politycznego zdrowego rozsądku. Odmówił wydania dziewczyny. W chwili rozgorączkowania gubernator zastanawiał się nawet nad zaatakowaniem galery.
Rzecznej galery Brandina, króla Ygrathu, pana Burrakhu w Khardhun, tyrana zachodnich prowincji Półwyspu Dłoni, Galery wyraźnie mającej na maszcie obok królewskiej bandery Ygrathu osobisty proporzec Brandina.
Gubernator pomyślał, że koła śmierci są starannie strugane dla pomniejszych funkcjonariuszy podejmujących takie działania.
Zdesperowany, usiłował znaleźć sposób, aby trafić do rozsądku kapitana, który najwyraźniej wpadł w szpony letniego szaleństwa.
- Chcesz rozpocząć wojnę? - krzyknął z nabrzeża, bo nie został wpuszczony na galerę. Nieszczęsnej dziewczyny nigdzie nie było widać - na pewno ukryli ją w kabinie kapitana. Gubernator życzył jej śmierci. Życzył śmierci sobie samemu. Popełniając najcięższe ze wszystkich świętokradztwo, żałował, że mistrz patelni Arduini w ogóle postawił stopę w Stevanien.
- A dlaczegóż by - zawołał uprzejmie ze środka rzeki kapitan Rhamanus - dokładne wypełnianie obowiązków, jakie nałożył na mnie król, miało spowodować coś takiego?
- Czyżby sól morska do reszty wypaliła ci tę nędzną namiastkę mózgu? - wrzasnął pochopnie gubernator. Kapitan zmarszczył brew. Gubernator brnął dalej, ociekając na słońcu potem.
- Ona jest Certandanką, na siedem świętych sióstr boga! Czy masz jakiekolwiek pojęcie, jak łatwo coś takiego może się stać pretekstem dla Alberico do rozpoczęcia wojny granicznej? - Osuszył czoło czerwoną chustą, którą poniewczasie podał mu służący.
Rhamanus ku wściekłości gubernatora był zupełnie opanowany, choć wypił zeszłego wieczoru przynajmniej tyle samo wina co on.
- Uważam - rzekł beztrosko - że ona mieszka w Stevanien, pracuje w Stevanien i została pojmana w Stevanien. Według mnie jest odpowiednią kandydatką do saiszanu lub do tego, co w swej mądrości zechce z nią zrobić nasz król. - Niespodziewanie wycelował w gubernatora palec. - A teraz każ usunąć te łodzie albo je staranuję i zatopię w imię każdej z siedmiu sióstr oraz króla Ygrathu. Chyba że - dodał, pochylając się do przodu i opierając rękę na relingu - wolałbyś dalekomówić z Chiarą i poprosić króla, żeby sam to rozstrzygnął?