Luter także uważał ucisk stanu chłopskiego za niechrześcijański. Ale w jego rozumieniu władza pochodziła od Boga.
Polityki zaś nie można i nie wolno było uprawiać wedle ewangelii. Luter pisał w Von
Kaufshandlung und Wucher: „Nauczałem zatem i często, że światem wedle ewangelii i
miłości chrześcijańskiej rządzić nie można ni nie należy, czyni on atoli i żyje wedle swej woli, gdzie siłą się nie zmusi”.
Przemoc zdaniem Lutra może wypływać tylko od władzy. W swoim traktacie Wider die
räuberischen und mörderischen Rotten der Bauern (1525) stwierdza: „Straszliwe grzechy
przeciw Bogu i ludziom biorą owi chłopi na barki swoje, aże na śmierć zasłużyli rozmaitym uczynkiem ciała to i duszy: po pierwsze, że swojej władzy wiernie i posłusznie przysięgali być poddanymi i posłusznymi, jak to i Bóg nakazał, kiedy powiadał: oddawajcie więc, co
jest cesarskiego, cesarzowi. A w Liście do Rzymian: Każdy człowiek niech się poddaje
władzom zwierzchnim”. (Poniższe cytaty również pochodzą ze wspomnianej pracy Lutra.)
Ponieważ chłopi burzą się przeciw władzy, są wyjęci spod prawa. Tak, należy ich zabić:
„Nawet buntownik, któremu można to udowodnić, będzie już w Bożej i cesarskiej uwadze,
tak iż ten, kto pierwszy chce i może, niech go zadławi”. Luter przyrównuje powstania
chłopskie do pożogi. Tak jak każdy chrześcijanin powinien zrobić wszystko dla ugaszenia
pożaru, tak samo musi przemocą występować przeciw buntującemu się chłopstwu. W
walce z chłopami każdy jest „sędzią najwyższym i katem zarazem”. Zabicie chłopa nie jest morderstwem – są to bowiem istoty opętane przez diabła: „Uważam przeto, iż w całym
piekle ni jednego już nie zostało diabła, albowiem wsze już we chłopów weszły”.
Nie dopuszcza jakiejkolwiek wątpliwości co do tego, że należy wystąpić przeciwko
buntownikom: „Bo książę i pan musi myśleć, że jest urzędnikiem Bożym i sługą jego
gniewu, a miecz jego służy na takich i grzechem by się równie wielkim obciążył przed
Bogiem, gdyby nie karał i nie bronił, i nie wypełniał swojego urzędu, jak kiedy zabija tego, któremu miecz przeznaczony”.
Według Lutra więc zabijanie chłopów jest obowiązkiem władzy. Kto tego nie robi, jest winny jego zdaniem w takim samym stopniu jak zbuntowani chłopi: „Powinna teraz zatem
władza ruszyć i z czystym sumieniem uderzyć”.
Luter antycypuje sposób myślenia islamskich fundamentalistów, którzy z bojowników
przeciw „diabelskim niewiernym” czynią męczenników. Pisze: „Może się zatem i zdarzyć,
iż kto byłby zabity po stronie zwierzchności, będzie dla Boga męczennikiem prawdziwym,
bo walczy tak sumiennie, bo idzie w bój ze słowem i posłuszeństwem Bożym. A znowuż
kto polegnie po stronie chłopów, wiecznie się będzie smażył w piekielnym ogniu, bo
mieczem wojuje przeciw słowu i posłuszeństwu Bożemu i jest ręką diabła”.
Luter uważa zwycięstwo chłopów za możliwe. Wtedy jednak wojny chłopskie byłyby
niejako przygrywką do Dnia Sądu Ostatecznego, przy tym „za sprawą diabła wszelki
porządek i władza” zniesione by były.
W żadnym razie nie wolno iść wobec chłopów na najmniejsze nawet ustępstwa. Luter:
„Albowiem sto śmierci przecierpi chrześcijanin pobożny, nim o włos ustąpi chłopom w
jakiej sprawie”.
Luter uważa, iż przemoc wobec chłopów jest narzędziem miłości bliźniego: „dlatego,
drodzy panowie, zbawcie ich, uratujcie ich, pomóżcie im! Zmiłujcież się nad biednym
ludem! Kłuj, bij, duś kto może! Chwała ci, gdy umrzesz! Nie dana ci będzie bowiem śmierć błogosławieńsza, niźli gdy umrzesz w posłuszeństwie dla słowa i rozkazu Bożego”. Kto
buntowników zakłuwa, bije i dusi, ten – zdaniem Lutra – „się zbawia”.
Słynny reformator zamyka swój traktat stwierdzeniem: „Zda się to komu za surowe,
niechże pomyśli, że nieznośny jest bunt, a za wszystkie grzechy świata czeka nas
zniszczenie”.
Tak samo jak o zbuntowanych chłopach, jego zdaniem opętanych przez diabła, myślał
Luter o Żydach: „Tak rozpaczliwe, złem przesiąkłe, trucizną, diabelstwem istoty te Żydy, a były przez lat tysiąc i czterysta naszą plagą, zarazą i wszelkim nieszczęściem, a są tym jeszcze. Summa summarum są dla nas samym diabłem” [Gesamtausgabe Luther,
Erlanger Ausgabe XXXII, s. 242.]. W podobnie brutalny sposób jak zbuntowanych chłopów
należy też traktować zdaniem Lutra Żydów. Można dyskutować, czy interpretacja Biblii
dokonana przez Lutra była słuszna, budzi jednak zastanowienie jego wypowiedź, że
światem należy rządzić nie według ewangelii, lecz przemocą i mieczem. Bo nawet ateista
przyzna, że życie na ziemi byłoby znacznie lepsze, gdyby władcy kierowali się dobrą
nowiną Nowego Testamentu. Wydaje się, że Luter zrezygnował z tej możliwości.
Przykazanie mówiące o obowiązku miłości bliźniego, o miłości do wroga nie jest
oczywiście „wynalazkiem” chrześcijaństwa. Głoszono je już jako najwyższą prawdę w
bhakti, jednej z form religijności w hinduizmie. Tylko ktoś, kto żyje miłością, może mieć nadzieję na zbawienie. Jak Jezus, który określał się jako wcielenie miłości Bożej (Jan 15, 13), tak Budda – na długo przed nim – był czczony jako istota uduchowiona miłością
bezgraniczną, przewyższającą wszystko.
XVI. Jak rewolucjonista przeobraził się w „cudotwórcę”
Jezus przebywał – z ewangelii nie wynika jak długo – wśród uczniów Jana Chrzciciela. Tu
zetknął się zapewne z esseńczykami, którzy mieszkali o rzut kamieniem od miejsca
działalności Jana. Ewangelie milczą na temat związków Jezusa z esseńczykami, nawet
kiedy przytaczają czasem słowa Jezusa wzywające do zbrojnego oporu przeciw władzy.