Jak przyszłam do pracy, to one mi chyba tak dla pociechy takie rzeczy od progu opowiadały. To ja się naprawdę bałam! Ale to normalne: baby u ginekologa też nie mówią o szczęściu i cudzie narodzin, tylko jakie straszne bóle i krwotoki miały... Ale wytrzymałam jakoś, choć przez długi czas nie chciałam dawać dupy od tyłu, bo się bałam, że mnie na przykład struną od gitary jakiś chuj udusi, czy coś. Musiałam widzieć, co on tam dokładnie robi. Ta praca to jest jednak paranoja. Nigdy przecież nie wiesz, co klient ci na pokoju zrobi. Nawet możesz nie krzyczeć, bo on cię zaknebluje, chloroform przyłoży ci do twarzy i już po tobie, prawda? Przecież wiesz, jaka to jest stresująca praca, moja droga! Ale jakbym o tym wszystkim nie myślała, to bym była nieostrożna. Tylko strzeżonego Pan Bóg strzeże. A ostrożności nigdy za wiele. Psy mówią przecież o nas: zawód podwyższonego ryzyka. Podwyższonego? Chuje!
Strach strachem, ale w sumie to najbardziej uwielbiam tu śmieszne sytuacje. Na przykład z tym papierem, co miał go facet w dupie... Robiłyśmy mu wtedy dominację. Ja do faceta wrzeszczę: na kolana, na czworaka, psie! I wypnij mi dupę! Ten się wypina, rozwiera mu się ten zużyty i zwiędły kwiat odbytu, a z jego płatków wystaje kawałek... burego papieru toaletowego! No nawet nie umył się po sraniu, brudas! Czy to jest śmieszne? Słuchaj: a ja wtedy w ogóle nie mogłam pierdzielnąć śmiechem, bo to miała być poważna usługa za dużą kaskę! I chyba za karę, to jeszcze mu tę brudną dupę wylizać musiałam... Ale kasa naprawdę duża tam wtedy była.
Jeszcze niestety jeden był wypadek z papierem, tym razem mój... Mówiłam ci już o metce z ceną? Ten taki facet, co mi kupił perfumy Angel, no ten Szwajcar. To tak sobie siedzimy z nim już chyba ze dwie godziny, czy nawet trzy, konto mi rośnie ale nie bzykał mnie jeszcze, o nie, tylko zaczął się tak do mnie dobierać, taki głupio rozmarzony, no bo też my dla nich to tanie jesteśmy i mogą sobie spokojnie grę wstępną z nami zrobić, u siebie mają drogo, to jebać tylko do burdli chodzą. Rozkładam wreszcie powoli i seksownie przed nim moje białe, smukłe długie nogi... Wiesz, wcześniej umyłam się przecież, a w majtki na chwilę włożyłam sobie taki mały kawałeczek papieru toaletowego, że jakby mi jeszcze trochę wody z cipeczki wyciekło, to żeby nie na bieliznę. No i tak powoli rozkładam przed nim te nogi szeroko, on zmysłowo i powoli się nade mnie nachyla, bo mnie chce zaraz wylizać, odchyla gumkę majtek, nosem mnie już wącha i trąca... i nagle ma wstrząs: Is this your price? What is it?! Bo taki kawałek papieru na cipce zobaczył! No obciach miałam wtedy wielki! Myślał głupi, że mam tam przypiętą metkę z ceną? Chyba sobie zażartował. A ja od razu wtedy uciekłam z pokoju! No nie wiedziałam, czy mam płakać czy się śmiać. To jest bez komentarza: It's your price? No ja pierdolę! I co miałam zrobić? No i to jest niestety najśmieszniejsza scena ze mną w roli głównej. Oczywiście, że ja mu to zakłopotanie później z nawiązką wynagrodziłam! Nie żałował i na pewno mnie nie zapomni...
Ale to nie jest światowy rekord wtopy. No bo jedna dziewczyna, na pokoju się normalnie na klienta porzygała. A druga to się z kolei posrała... I to nie dlatego, że on chciał i za to płacił. Nie, wcale tego nie chciał! Musiał potem być w obu wypadkach zwrot pieniędzy i jeszcze dziewczyny musiały im ze swoich dokładać za nowe rzeczy. A telefonistki na miejscu ich poczyściły i poprały.
No słuchaj: pierwszej się klient spuścił do buzi, zapłacił nawet za to, choć ona mu powiedziała, że francuskiego nigdy nie robi, nawet swojemu chłopakowi. Że jak czuje spermę, to rzyga, bo tego smaku i zapachu nie znosi, więc żeby on tak płyciutko się jej spuścił i że ona to szybko wypluwać będzie. No bywają takie bariery, prawda? Nawet w naszym zawodzie. Zawodowy kierowca też benzyny pić nie musi... I ona mi opowiada: ja mu loda robię, a on się zaczął śmiać i się patrzył na mnie, prosto w moje oczy i bez ostrzeżenia mi się spuścił! Akurat tak głęboko strasznie! Chwilę się wstrzymywałam, ale potem niestety wybuchłam i chujowi to wszystko na brzuch i na klatę wybełtałam! Mimo że ostrzegałam, to ten się wściekł, idiota, od kurew mnie nawyzywał, a ja, zapłakana, z pokoju uciekłam. Bo jednak mi nerwy puściły...
Ta jego sperma była ponoć tak ostra i tak jebała, że normalnie ona aż chciała domestosem sobie całą gębę w środku po nim płukać, bo obrzydzenie miała do spermy ogromne! A jak telefonistka weszła na pokój, to ten zaczął wrzeszczeć: ja wam tu porządek zrobię, dziwki wam na klientów rzygają! A ta przytomnie:
- A co chciałeś? Mówiła, że nie chce francuza do końca, namawiałeś, miałeś tylko delikatnie, po wierzchu, a spuściłeś się jej w samo gardło, więc zrobiłeś to specjalnie! I jeszcze dziewczyna mówi, że jej nie ostrzegłeś i że wrednie się śmiałeś i przytrzymywałeś ją w trakcie spuszczania! To co, to masz! Teraz to jest śmieszne? Musisz być przygotowany, że takie rzeczy działają w dwie strony. No wpierdol może ci tylko ochrona dać, jak chcesz, a nie będziemy skarg żadnych na usługę przyjmować... Może się czegoś przy tym nauczysz.
Wiesz, przekonała go jednak, nawet kasy za do końca oddawać nie musiała.