Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

To było miłe.
- Dlatego że ciągle przygniatało go potworne poczucie winy. Nigdy sobie nie mógł wybaczyć, że wtedy wysłał nas do Hongkongu. Teraz, kiedy jesteś znowu ze mną, żywy i zdrowy, nie jestem pewna, czy ja mu kiedykolwiek to wybaczę, ale w każdym razie z pewnością nie odłożę słuchawki, kiedy zadzwoni.
- Na pewno będzie bardzo zadowolony. Szczerze mówiąc, poprosiłem go, żeby jeszcze kiedyś zadzwonił. Może nawet zaprosilibyśmy go na obiad...
- Nie posuwałabym się aż tak daleko.
- A matka Beniamina? Przecież ten chłopak ocalił mi życie.
- No... W takim razie, może na bardzo skromną kolację.
- Przestań mnie dotykać, kobieto. Jeszcze piętnaście sekund, a wyrzucę Jamiego i panią Cooper z sypialni i zaciągnę cię tam za włosy, by odebrać to, co mi się należy.
- Nie miałabym nic przeciwko temu, brutalu, ale mam wrażenie, że Johnny bardzo na nas liczy. Dwaj tryskający energią inwalidzi i były sędzia o nadpobudliwej wyobraźni to dużo więcej, niż może znieść prosty chłopak z Ontario.
- Kocham ich wszystkich.
- Ja też. Chodźmy.
Karaibskie słońce zniknęło już całkowicie za horyzontem, pozostawiając po sobie jedynie pomarańczową, gasnącą z każdą chwilą poświatę. Skryte za szklanymi osłonami płomienie świec, proste i nieruchome, promieniowały ciepłym światłem, tworząc na balkonie willi numer osiemnaście miły półmrok. Rozmowa przy stole także była miła i ciepła, bo brali w niej udział ludzie, którzy cudem uszli z życiem ze śmiertelnego niebezpieczeństwa.
- Dałem Randy'emu jasno do zrozumienia, że nie można bezkrytycznie stosować zasady stare decisis, bo zmieniły się zewnętrzne uwarunkowania, a wraz z nimi sposób oceny wszystkich okoliczności i faktów - perorował Prefontaine. - Ciągłe zmiany są nieuchronnym skutkiem wynalezienia kalendarza.
- To jest tak oczywiste, że nie wyobrażam sobie, jak ktokolwiek mógłby podawać to w wątpliwość - zauważył Aleks.
- Gates czynił to wielokrotnie, otumaniając sąd potokiem swej wymowy i zasypując gradem przykładów bez najmniejszego związku ze sprawą.
- Dym i lustra - roześmiała się Marie. - W ekonomii robimy dokładnie to samo. Pamiętasz, braciszku? Mówiłam ci o tym.
- Nic z tego nie zrozumiałem i nadal nie rozumiem ani słowa.
- W medycynie nie da się zastosować niczego w tym rodzaju - powiedział Panov. - Laboratoria znajdują się cały czas pod ścisłą kontrolą. Co dziennie trzeba przedstawiać dokładną relację z postępu prac.
- W wielu wypadkach okazuje się, że nawet podstawowe zasady naszej konstytucji nie są precyzyjnie sformułowane - kontynuował były sędzia. - Zupełnie jakby jej twórcy czytali pod kołdrą Nostradamusa, ale wstydzili się do tego przyznać, albo jakby zobaczyli przypadkiem rysunki Leonarda da Vinci, który przewidział powstanie samolotów. Zdawali sobie sprawę z tego, że nie mogą skodyfikować przyszłości, bo nie mają najmniejszego pojęcia o tym, jak będzie wyglądać ani jakie swobody uda się zdobyć społeczeństwu.
W związku z tym, chyba na wszelki wypadek, pozostawili wiele wspaniałych niedomówień.
- Których jednak znakomity Randolph Gates nie miał najmniejszego zamiaru dostrzec, o ile mnie pamięć nie myli - zauważył Conklin.
- Och, on teraz szybko się zmieni - zarechotał Prefontaine. - Zawsze reagował na zmiany wiatru jak kurek na wieży i na pewno zdąży przestawić żagle, jeśli wyczuje w tym interes.
- Ciekaw jestem, co stało się z żoną tego kierowcy ciężarówki... - powiedział rozmarzonym głosem Panov.
- Może lepiej wyobraź sobie mały, biały domek, a dookoła zielony trawnik i biały płotek - doradził mu Aleks. - Od razu lepiej się poczujesz.
- Z jaką żoną jakiego kierowcy? - zainteresował się St. Jacąues.
- Daj spokój, braciszku. Na twoim miejscu nie byłabym taka ciekawa.
- Albo z tym cholernym wojskowym lekarzem, który szprycował mnie jakimś świństwem! - ciągnął uparcie Panov.
- Zapomniałem ci powiedzieć: prowadzi prywatną klinikę w Leavenworth - odparł Conklin. - Za dużo mam spraw na głowie... A w dodatku jeszcze Krupkin. Stary, dobry Kruppie, taki elegancki i w ogóle... Wszyscy jesteśmy jego dłużnikami, ale nie możemy mu pomóc.

Podstrony