X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


Do mostu dotarli niezauważeni. Esesmani, spaliwszy kiosk, zabrali się za rabowanie sklepu mięsnego.
– Heil Hitler – mruknął Jakub i pociągnął seryjkę z pepeszy.
– Zupełnie jak w czterdziestym czwartym – stwierdził z zadowoleniem Józef.
Strzelił dwa razy, likwidując Niemca, który wybiegł zza węgła. Przyklęknął i oparł rurę na ramieniu.
– Trafisz? – zapytał Jakub z niepokojem. – Mamy tylko jeden.
– Spoko – Józwa założył okulary i wycelował starannie.
Pocisk gwizdnął ogłuszająco. Zaparkowana przed bankiem ciężarówka zakończyła swój żywot efektownym wybuchem. Z drzwi budynku wybiegli jeszcze dwaj naziści, ale Jakub zlikwidował ich od razu. W monopolowym nikogo nie było, tylko resztki chipsów rozsypane po podłodze świadczyły o tym, że ktoś tu buszował.
– Trza iść na placyk, zobaczyć co z biblioteką – mruknął egzorcysta.
W tej chwili gdzieś z boku doleciały ich odgłosy eksplozji a potem regularna palba karabinowa. Pognali. Spóźnili się haniebnie. Wszyscy Niemcy leżeli podziurawieni jak sita. Birski rozejrzał się i zmartwiał.
– O kurde – jęknął. – Przecież rewidowaliśmy, konfiskowaliśmy... Tyle lat...
Na placu zebrali się chyba wszyscy mieszkańcy Wojsławic, od siedmiolatków, po starców pamiętających jeszcze cara. I wszyscy byli uzbrojeni po zęby. Powyciągane ze strychów karabiny lśniły smarem.
– Hitler siedzi w banku! – krzyknął Jakub. Odpowiedziała mu ponura palba w niebo.
Teraz przydała się skrzynka dźwigana przez Birskiego. Trzydzieści kilogramów trotylu. Założyli ładunki z trzech stron. Od frontu się nie dało bo esesmani byli czujni i strzelali przez okna. Nadjechał Semen. Lufa maxima jeszcze dymiła.
– Skasowałem trzech – pochwalił się.
– A dla nas prawie nie zostało – zrzędził Jakub. – Jeszcze tylko tu się bronią. Ale zaraz wykurzymy.
– Sporo tego – stary kozak z niepokojem popatrzył na kostki i zapalniki.
– Musimy walnąć naprawdę mocno. Tam w środku jest stalowy sejf, wielki jak cały pokój. Jeśli Hitler siedzi w środku...
– A chyba że tak. Takiej ilości trotylu to nawet sejf nie wytrzyma
– Wszyscy w tył! – krzyknął Jakub podpalając lont. Wybuchło naprawdę pięknie. Gdy opadł pył, a z nieba przestały spadać cegły i kawałki stropów, okazało się, że Semen jednak nie miał racji. Sejf wytrzymał. Za to okoliczne budynki – nie. Także trupów przybyło.
– To się trochę wymyka spod kontroli – powiedział w zadumie egzorcysta.
Birski z malowniczo urwaną głową spoczywał opodal.
– Znam szyfr – przez tłum przepchnął się dyrektor banku. Chwilę potem wywlekli ze środka Adolfa. Zaraz też znalazła się lina i Hitler zadyndał na latarni.
W tej chwili na rynek wjechał radiowóz. Rowicki wyskoczył ze środka jak diablik z pudełka.
– Co tu się, do cholery, dzieje?! – zawył widząc trupy i ruiny. – Jesteście wszyscy aresztowani!
Dżin zmaterializował się oparty o latarnię, na której wisiał Adolf.
– No, teraz chyba jesteście zadowoleni? – zagadnął.
– Składam reklamację – mruknął Jakub i złośliwie skręcił kranik.
– Zostaw to, dobrze? Co wam się nie podoba?
– Miał być Hitler, a ty ściągnąłeś z nim kilkudziesięciu uzbrojonych bydlaków.
– Powiedział, że to jego ochrona. Myślałem... auuu.
– Następnym razem nie myśl, tylko wykonuj polecenia – warknął Jakub. – Albo ci wsadzę ten wagonik, gdzie słoneczko nie dochodzi...
Sasza pokiwał potulnie głową i pstryknął palcami. Trup Adolfa zdematerializował się, bank znowu był cały, chałupy wokoło też uległy odbudowaniu. Nieboszczycy podnieśli się zaskoczeni z chodników, broń znikła ludziom z rąk.
– Zmodyfikowałem im pamięć, żeby nie było kłopotów – pochwalił się Sasza.
Wrócili do chałupy Józefa, bo było bliżej.
– Zostało jedno życzenie – mruknął Jakub. – Ale musimy to dobrze przemyśleć. – Czego to ludzie sobie życzą? Zazwyczaj forsy, ale to już mam, władzy, cholera wie po co...
– I dzikiego seksu z pięknymi kobietami, ale to nie w naszym wieku – dodał Józef.
– A ja słyszałem, że każdy facet chce mieć dużego ptaka – dodał Semen. – doktor Freud, jak kiedyś się ochlaliśmy mówił...
Jakub wyjął fujarkę z rozporka, strzelił jak z bata i zabił muchę chodzącą po ścianie.
– W sumie i tak mam za długiego – mruknął. – Mało to razy przydeptałem?
– To może skrócić? – zaproponował Sasza.
– A, przywykłem – schował narząd na jego miejsce, a końcówkę wpuścił w cholewę buta. – Trzeba wymyślić coś szczególnego, dobrego, czystego...
– To można i bez czarów, wystarczy umyć słonia – kozakowi przypomniał się dowcip z czasów jego młodości.
Kumple słyszeli to już tyle razy, że nawet się nie roześmieli.
– A może jednak puścić wódkę z kranów – rozważał egzorcysta. – Tylko kto wtedy będzie kupował mój bimber?
– To ja się trochę przejdę a jak wymyślicie zawołajcie. – zaproponował dżin i zniknął.

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.