To przekonanie o wyjątkowości jednostki
wyrażone jest na przykład w stwierdzeniu Talmudu: „Kto ocali jedno życie, postępuje tak,
jakby uratował cały świat; kto unicestwi jedno życie, czyni tak, jakby unicestwił cały świat".
Filozofia Oświecenia również stalą na stanowisku, że równość jest koniecznym
warunkiem rozwoju indywidualności. Oznacza to (najjaśniej sformułował to Kant), iż żaden
człowiek nie może być środkiem do osiągnięcia celów innego człowieka, a także, że wszyscy
ludzie są równi, ponieważ są dla siebie celami i jedynie celami. Kierując się ideami Oświecenia
myśliciele socjalistyczni różnych szkół określali równość człowieka jako zniesienie wyzysku
człowieka przez człowieka, niezależnie od tego, czy wyzysk ten jest okrutny, czy też „ludzki".
We współczesnym społeczeństwie kapitalistycznym znaczenie równości uległo
przekształceniu. Przez równość rozumie się dzisiaj równość automatów, ludzi, którzy utracili
swoją indywidualność. Równość oznacza dzisiaj raczej „identyczność" niż „jedność". Jest to
identyczność abstrakcji, identyczność ludzi wykonujących tę samą pracę, ludzi, którzy mają te
same rozrywki, czytają te same gazety, mają te same uczucia i te same idee. Z tego względu
również trzeba patrzeć z pewnym sceptycyzmem na niektóre osiągnięcia, wychwalane
zazwyczaj jako oznaki naszego postępu, na przykład na kwestię równouprawnienia kobiet. Nie
muszę chyba zaznaczać, że nie występuję przeciwko równouprawnieniu kobiet, lecz
pozytywne aspekty tego dążenia do równości nie powinny nikogo wprowadzać w błąd. Jest to
jeden z elementów dążenia do zatarcia wszelkich różnic. Równość kupuje się za tę właśnie
cenę: kobiety posiadają równouprawnienie, ponieważ przestały się różnić od mężczyzn.
Twierdzenie filozofii Oświecenia: ,,1'ame n'a pas de sexe", dusza nie posiada płci, zostało ogólnie przyjęte. Biegunowa różnica pici znika, a wraz z nią znika miłość erotyczna oparta na
tej właśnie różnicy. Mężczyźni i kobiety stają się t a c y s a m i , a nie r ó w n i , jak przeciwległe bieguny. Współczesne społeczeństwo głosi ten ideał niezindywidualizowanej równości,
ponieważ potrzebuje ludzkich atomów, z których każdy będzie taki sam, aby działały w
masowych zbiorowiskach sprawnie, bez tarć; aby wszyscy słuchali tych samych rozkazów, a
jednak aby każdy był przekonany, że postępuje zgodnie ze swoimi własnymi pragnieniami.
Podobnie jak nowoczesna produkcja masowa wymaga standaryzacji wyrobów, tak samo
proces zachodzący w społeczeństwie wymaga standaryzacji człowieka i tę właśnie
standaryzację nazwano „równością".
Zespolenie przez dostosowanie się nie ma ani intensywnego, ani gwałtownego charakteru;
jest łagodne, dyktowane rutyną i właśnie z tego powodu często nie wystarcza, aby uśmierzyć
niepokój wyobcowania. Przypadki alkoholizmu, narkomanii, erotomanii oraz samobójstw są
we współczesnym zachodnim społeczeństwie symptomami pewnej porażki w wysiłkach
przystosowania się do stada. Co więcej, wyjście to dotyczy głównie sfery umysłu, a nie ciała, i
również z tego powodu nie można go porównać do rozwiązań orgiastycznych.
Przystosowanie się do stada posiada tylko jedną wyższość: ma charakter stały, a nie dory-
wczy. Jednostka wdraża się w stosowanie pewnych wzorców postępowania od trzeciego lub
czwartego roku życia, po czym nigdy już nie traci kontaktu ze stadem. Nawet pogrzeb, na
który już zawczasu patrzy jako na swoje ostatnie wielkie wystąpienie towarzyskie, odbywa
się według ściśle ustalonego rytuału. i Poza przystosowaniem się jako próbą uwolnienia się
od niepokoju wywołanego uczuciem wyobcowania należy rozważyć również i inny czynnik
współczesnego życia: rolę rutyny pracy i rutyny rozrywki. Człowiek staje się
„ośmiogodzinowcem", jest częścią siły roboczej lub zbiurokratyzowanej armii urzędników czy
kierowników. Ma minimum inicjatywy, wykonywaną przez niego czynność wyznaczają zasady
organizacji pracy; nie ma nawet wielkiej różnicy między tymi, co na górze, a tymi, co są na
samym dole hierarchicznej drabiny. Wszyscy wykonują czynności przewidziane przez
strukturę organizacji, w przepisanym tempie i w przepisany sposób. Nawet uczucia są
ustalone: wyrozumiałość, pogoda, solidność, ambicja i zdolność gładkiego współżycia z
otoczeniem. Rozrywka jest również zrutynizowana w podobny, chociaż nie aż tak drastyczny
sposób. Książki wybierane są przez kluby książek, widowiska przez właścicieli kin i teatrów,
którzy płacą za slogany reklamowe; cała reszta jest również ujednolicona: niedzielna
wycieczka samochodem, zebrania przy telewizorze, partia kart, przyjęcia towarzyskie. Od
urodzenia się do śmierci, od poniedziałku do poniedziałku, od rana do wieczora - wszystkie
czynności są zrutynizowane, prefabrykowane. I jak człowiek schwytany w sieć tej rutyny
może nie zapomnieć, że jest człowiekiem, niepowtarzalną indywidualnością, kimś, kto
otrzymał tylko jedną szansę życia ze wszystkimi nadziejami i rozczarowaniami, ze smutkiem i
lękiem, z tęsknotą za miłością i strachem przed nicością i samotnością?
Trzecim sposobem osiągnięcia zespolenia jest d z i a ł a l n o ś ć t w ó r c z a , działalność
wybitnego artysty czy rzemieślnika. W każdej twórczej pracy człowiek tworzący zespala się ze
swoim tworzywem reprezentującym zewnętrzny, istniejący poza nim świat. Czy stolarz robi
stół, czy złotnik klejnot, czy rolnik uprawia zboże, czy malarz maluje obraz - we wszystkich
typach pracy twórczej pracujący i przedmiot jego pracy stają się jednym, człowiek zespala się
ze światem w procesie tworzenia. Jednakże odnosi się to jedynie do pracy twórczej, do pracy,
którą j a s a m planuję, wykonuję, oglądam jej rezultaty. W dzisiejszej pracy urzędnika czy
robotnika stojącego przy nie mającej końca taśmie bardzo niewiele pozostało z tej