Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


- Na razie to samo, co robiliście zawsze - odrzekł Cbaoth.
- Jak sam się zresztą o tym przekonasz, młody Skywalkerze.
- Chodzi o monitorowanie Lotu Pozagalaktycznego i pomoc tam, gdzie będziecie
- Gestem nakazał im ruszyć przed siebie.
potrzebni. Później poproszę, abyście pomogli przy szkoleniu przyszłych Jedi. I oczywi-
- Zobaczycie teraz centralny skład broni i tarcz.
ście trzeba będzie utrzymywać porządek na statku.
Cbaoth i pozostali zniknęli za drzwiami sali konferencyjnej. Lorana patrzyła w
- Nie zauważyłem jakichś wielkich zgrzytów - stwierdził Obi-Wan.
ślad za nimi, wzdychając ze zmęczenia i irytacji.
- Jeszcze będą - ponuro zapewnił go Cbaoth.
Właściwie po co Ma’Ning ją tutaj zaprosił? Dlatego, że znała Cbaotha lepiej niż
- Ludzie stłoczeni na pokładzie nie mogą żyć bez tarć. Jeszcze zanim opuścimy
ktokolwiek inny? Jeśli tak, to chyba nie bardzo mu się przydała w trakcie dyskusji. Czy
Nieznane Rejony, będziemy prawdopodobnie bez przerwy wzywani do rozwiązywania
miała zatem stanąć po stronie innych Jedi i sprzeciwić się jego metodom szkolenia?
sporów między pasażerami, jak również wdrażania właściwych zasad postępowania.
Cóż, w takim razie i tu też zawiodła.
Zasady postępowania? To coś nowego, pomyślał Obi-Wan.
- Czy on zawsze jest taki władczy?
- Czy to nie należy do zakresu odpowiedzialności kapitana Pakmillu? - spytał
Lorana rozejrzała się wokół. Dwaj Durosjanie odeszli na bok i cicho rozmawiali
ostrożnie.
między sobą; Ma’Ning stał przed nią, przyglądając jej się uważnie.
- Kapitan Pakmillu będzie miał pełne ręce roboty z kierowaniem takim statkiem
- Chyba nie aż tak bardzo - odparła, automatycznie stając w obronie mistrza.
jak Lot Pozagalaktyczny - uświadomił mu Cbaoth.
- Może to po prostu taka osobowość - zastanowił się Ma’Ning i spojrzał na nią po-
- Poza tym, my mamy lepsze kwalifikacje do takich zadań.
rozumiewawczo. Może widział już kiedyś, jak inni Jedi bronili Cbaotha, z tych samych
- Tak, dopóki będziemy pamiętać, że naszą rolą jest doradzanie i mediacja - przy-
powodów, dla których uczyniła to teraz Lorana. Nieważne, z jakich.
pomniał Obi-Wan.
- Powiedz, co sądzisz o tym jego planie?
- Jedi raczej służą, niż rządzą... dla dobra galaktyki.
- Mówisz o szkoleniu starszych dzieci?
- Nie wspomniałem ani słowem o rządzeniu.
- Wzruszyła bezradnie ramionami.
- Ale jeśli odbierzemy pracę kapitanowi Pakmillu i sami zaczniemy pilnować po-
- Nie wiem, to dla mnie całkiem nowa sprawa.
rządku, czy to nie będzie właśnie rządzenie? - zapytał Obi-Wan.
- Nie wspominał o tym wcześniej?
- Mediacja z ukrytą groźbą zastosowania przymusu to nie mediacja.
- Nie - zapewniła. - A przynajmniej nie przy mnie.
- Czy zagroziłem komukolwiek w mediacjach na Barloku?
- Aha - mruknął Ma’Ning, sznurując usta.
- kąśliwie zauważył Cbaoth.
- Oczywiście, to bardzo interesująca koncepcja. I ma rację, w przeszłości były już
Obi-Wan zawahał się. Pamiętał uczucie niepewności, kiedy słyszał ton, jakim
wyjątki i większość z nich doskonale się sprawdziła.
Cbaoth przemawiał do obu stron po ataku rakiety. Czy istotnie nie przekroczył on swo-
- Jak Anakin?
ich kompetencji, wymuszając na nich przyjęcie warunków? A może ta kompulsja wy-
- Możliwe - ostrożnie odparł Ma’Ning.
nikła z samego ataku, połączonego z nagłym i orzeźwiającym uświadomieniem sobie,
- Co prawda, dopóki padawan nie osiągnie naprawdę stopnia rycerskiego, zawsze
że negocjacje nagle przestały być kwestią wykresów i abstrakcyjnych liczb?
istnieje szansa, że on lub ona zejdzie z właściwej ścieżki. Choć nie spodziewam się
I może właśnie to stanowiło związek Cbaotha z atakiem, o ile w ogóle można się
tego po Skywalkerze.
było tego związku dopatrywać. A na to pytanie wciąż jeszcze sam sobie nie potrafił
- Ja też nie - zgodziła się Lorana.
odpowiedzieć.
- A teraz przepraszam, mistrzu Ma’Ning, muszę znaleźć kilku ludzi z załogi, aby
- Oni rzeczywiście potrzebowali kogoś, kto powiedziałby im, co mają robić - po-
pomogli mi organizować nowe centrum szkoleniowe.

Timothy Zahn
Poza Galaktykę
154
- Oczywiście - skinął głową Ma’Ning.
Może mi się poprawiło?
- Porozmawiamy później.
- Możliwe - odparła Lorana. Teoretycznie, naturalnie, było to wykluczone. Wraż-
Podszedł do obu Durosjan i przyłączył się do ich rozmowy. Trzej Jedi, prowadzą-
liwość na Moc można było pielęgnować, ale nie tworzyć.
cy poważną dyskusję wyłącznie między sobą.
Z drugiej strony Cbaoth powiedział, że te rodziny miały niskie, ale nie zerowe po-
Bez Lorany.
ziomy wrażliwości. Praktycznie było zatem możliwe, że chłopak nie został przetesto-
Ale przecież wspomniała, że wychodzi. Prawdopodobnie dlatego tak się stało.
wany dokładnie.
Odetchnęła głęboko i wypchnęła z umysłu nieprzyjemne myśli, ruszając w kierunku
- Wiesz co? - zaproponowała.
wyjścia.
-PowiemmistrzowiMa’Ningowi, żeby przetestował cię jeszcze raz, dobrze? Jeśli
Była już prawie przy drzwiach, kiedy podszedł do niej jakiś mężczyzna.
się podciągnąłeś, zobaczymy, może uda nam się włączyć cię do programu.
- Przepraszam, Jedi - rzekł ostrożnie.
Oczy Jorada zabłysły.
- Czy można na słowo?
- Och, to dobrze - ucieszył się.

Podstrony