Historia wymaga pasterzy, nie rzeĹşnikĂłw.


294 Rozdział 16
dwoma członkami Ligi Świętej. Dobrze znane Sobieskiemu kno-
wania jego polskich wrogów hamują szczerą przyjaźń sojuszni-
czą z Austrią w nie mniejszym stopniu, niż to czynią gorliwe
starania Bethune'a i innych przyjaciół Francji o pozyskanie war-
szawskiego dworu. Podczas gdy Leopold I nigdy nie pozbył się
swej nieufności wobec Jana III, że ten żywi jakieś zamiary co
do tronu węgierskiego i Siedmiogrodu, to polski król obawiał się
znowu, że Austria może go pozbawić jeśli już nie korony, to
jednak szans na utworzenie dziedzicznej władzy królewskiej. I to
podejrzenie okazało się w istocie słuszne.
Mimo że cesarz bardzo się starał przykuć Sobieskiego do Ligi
Świętej, mimo że oficjalna cesarska dyplomacja pilnie unikała
wtrącania się w sprawy polskiej polityki wewnętrznej, to prze-
cież istniały powiązania między cesarzową-wdową Eleonorą
a wdową po Michale Wiśniowieckim, siostrą Leopolda I, oraz
między Karolem Lotaryńczykiem i jego zwolennikami w cesar-
skiej Tajnej Radzie a polskimi magnatami zgrupowanymi wokół
Stanisława Lubomirskiego. Kiedy meldunki o pogarszającym się
stanie zdrowia Jana III zaczęły napływać coraz częściej, obie do-
stojne damy doprowadziły cesarza do tego, że ów przynajmniej
zezwolił na tajne porozumienie w wypadku wolnego tronu w
Polsce. Zierowski służył za pośrednika i już w lutym 1686 roku
zabrano się do wielkiej i zawikłanej dyplomatycznej intrygi, aby
po raz trzeci wystawianej kandydaturze Karola Lotaryńczyka za-
pewnić lepszy sukces niż w czasie nieudanych prób z 1669 i 1674
roku. Taaffe, zaufany księcia, mógł zakończyć wówczas swój ra-
port dotyczący sytuacji tymi słowy, że według powszechnego
przekonania "la couronne de Polegnę venant de vaquer ne peut
pas manquer a S.A."1
Po ekspedycji mołdawskiej polscy sprzysiężeni i ich austriaccy
pomocnicy podwoili gorliwość, ponieważ równocześnie Sobiescy
postawili wszystko na to, by przynajmniej zrealizować program
króla dotyczący spraw wewnętrznych. Przy czym Maria Kazi-
miera kierowała się jawnie troską, aby jeszcze we właściwym
czasie zapewnić synowi przynajmniej następstwo tronu. Ta
uczennica Ludwiki Marii de Gonzaga myślała przy tym o elek-
cji vivente rege.2 Ów sposób rozwiązania tego drażliwego pro-
blemu miał mianowicie jedną zaletę, że wciąż jeszcze wielki
1 wakujący tron polski musi przypaść Waszej Wysokości.
2 za życia króla.
Starania o reformą państw. w Polsce
autorytet ojca musiałby wyjść na pożytek młodziutkiemu synowi,
lecz wspomnienie zamętu z czasów Jana Kazimierza miało od-
straszyć od tego rodzaju pomysłów, bowiem taki zamęt mógł być
wykorzystany przez magnatów do wzniecenia niepokoju wśród
szlachty. Czas jednak naglił; lata życia, ba, czasem dni władcy
zdawały się policzone. Tak więc zdecydowano się na metodę
stopniowego przyzwyczajania. Polski naród miał być przygoto-
wywany przez same w sobie niewiele znaczące zewnętrzne za-
rządzenia do istotnej wewnętrznej przemiany i na koniec zasko-
czony stworzonym i dokonanym tymczasem faktem. Na początek
przyprowadzano Jakuba Sobieskiego na posiedzenia senatu, po-
tem znalazło się dla niego miejsce tuż przy tronie, a na czas nie-
obecności ojca planowano dla niego naczelne dowództwo armii.
Lecz oczy nieprzychylnych były przenikliwe i bystre. Aby przej-
rzeć zamiary dworu, nie trzeba było znowu być tak zirytowa-
nym, jak byli ci malkontenci. Faworyzowanie Jakuba Sobieskie-
go w czasie uroczystości, które odbywały się na przełomie lat
1686/1687 z okazji przyjęcia moskiewskiej delegacji pokojowej;
dodało bodźca opozycji i wszczęła ona nowe knowania.
Stary intrygant Grzymułtowski kazał rozpowszechniać zażarte
polemikę wymierzoną przeciwko absolutystycznym planom So-
bieskiego. Około Bożego Narodzenia niezadowoleni zmówili się
by przeprowadzić wspólną akcję na obcych dworach, przedf
wszystkim w Wiedniu i w Berlinie. Tak więc naprawdę wrócił;
czasy Wiśniowieckiego, tylko że pośród przywódców opozycj
zabrakło kogoś takiego jak Sobieski, kto przełożyłby swój patrio
tyzm nad nienawiść do własnego monarchy. Do Jabłonowskiego
Grzymułtowskiego i Stanisława Lubomirskiego, do Sapiehów

Podstrony