Jeszcze głębsze uczucia religijne, a także o uniwersalniejszym charakterze winny ujawnić się wśród katolików francuskich, jako że mają oni to szczęście, że religię prawdziwą wyznają. Jeżeli wierzenia religijne faktycznie bazą moralności są zawsze i wszędzie w ludzkich poczynaniach i to w każdym społeczeństwie, gdzie dobry istnieje ustrój, to zupełnie oczywistym się staje, że religia katolicka z faktu samego, że prawdziwym jest Kościół Jezusa Chrystusa, posiada skuteczności więcej tak potrzebnej, by sprawy życia regulować naszego, czy to w społeczeństwie, czy też dla jednostki. Czyliż potrzebny jest tutaj jaskrawszy przykład? Toż sama Francja go dostarcza. W miarę, jak chrześcijańska wiara w niej się rozwijała, coraz widoczniejszym stawało się, że wznosiła się ona stopniowo ku tej wielkości moralnej, jaką osiągnęła wreszcie stając się potęgą polityczną i militarną. A wszystko to dlatego, że do szlachetności przyrodzonej w jej sercu dołączyła się dobroć chrześcijańska, co spowodowało powstanie źródła sił nowych obfitego, jako że postępowanie Francji znalazło cudowne (także jako bodziec) światło kierunek wskazujące, oraz stałości gwarancję, czyli właśnie wiarę chrześcijańską, co w historii rodzaju ludzkiego ręką Francji zapisała stronice tak bardzo chwalebne. I jeszcze po dziś dzień, czyliż wiara owa nie dorzuca ciągle do chwały nowych powodów łącząc ją z glorią lat minionych? Widzimy, jak niewyczerpana w geniuszu swym i w źródłach na własnym gruncie dzieła dobroci mnoży i podziwiamy ją, kiedy udaje się do krajów dalekich, gdzie złotem swoim i dokonaniami wysiłku jej misjonarzy, a częstokroć również za krwi ich cenę, rozprzestrzenia chwałę Francji jednocześnie z religii katolickiej dobrodziejstwami. Zrezygnować z takiego źródła chwały nie miałby odwagi żaden Francuz, jakimikolwiek byłyby jego przekonania. Byłoby to przecież wyparciem się ojczyzny własnej.
8. A przecież historia ludu ukazuje w sposób niezaprzeczalny tenże element generujący i konserwujący wielkość moralną, a także i to, że kiedy brakować go zaczyna, to ani nadmiar złota, ani też wojska siły nie są w stanie obronić przed moralnym upadkiem, a może nawet i przed śmiercią. Któż teraz nie pojmuje, że dla wyznających religię katolicką Francuzów troską największą stać się musi tejże religii przetrwanie, a to przy o tyle większym poświęceniu, że pośród nich chrześcijaństwo obiektem jest najbardziej bezlitosnych ataków ze strony sekt wszelakich? Nie mogą oni sobie w tym miejscu pozwolić ani na indolencję w działaniu, ani też na partyjne podziały, pierwsza bowiem byłaby chrześcijanina niegodnym tchórzostwem, a druga słabość straszliwą by spowodowała.
ZARZUTY PRZECIW KOŚCIOŁOWI DAWNIEJ A DZIŚ
9. Tutaj, zanim do dalszych rozważań przystąpimy, zasygnalizować powinniśmy istnienie przebiegle rozprzestrzenionego kłamstwa po to, aby ohydę katolikom zarzucić i Apostolskiej Stolicy. Sądzi się, że sojusz i siła działania katolikom dla obrony wiary wpajane ambicją motywu sekretnego kierują się, by Kościołowi dominację polityczną nad Państwem zapewnić, a nie obronę religijnych interesów. W rzeczywistości polega to na pragnieniu obudzenia kalumnii bardzo starej, wymyślonej jeszcze przez pierwszych wrogów chrześcijaństwa. Czyliż nie wypowiedziano kłamstwa tego najpierw przeciwko wielbionej osobie Odkupiciela? Tak, oskarżano go o działalność w zamiarach politycznych, podczas gdy dusze rozjaśniał kazaniami swymi i cielesnym cierpieniom ulgę przynosił, a także osobom nieszczęśliwym dzięki skarbowi boskiej dobroci: "Znaleźliśmy człowieka tego, kiedy wysiłki czynił, aby lud nasz podburzyć i kiedy zabraniał danin Cesarzowi płacić, a siebie tytułem Chrystusa Króla nazwał. Jeżeli uwolnicie go, przyjaciółmi Cesarza być przestaniecie, gdyż ktokolwiek za króla się uważa, przeciwstawia się Cesarzowi... Cesarz jest dla nas królem jedynym " (Łuk 23, 2; J 19, 12-15).