Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Zna. go pani?
— Tak. Nie chcę go.
— Jak pani sobie Ŝyczy. Spróbuję pomyśleć o kimś innym.
W nocy Centaine przewracała się z boku na bok, starając się ułoŜyć w nąjwygodniejszej pozycji, tak Ŝeby nie czuć przygniatającego i;t cięŜaru dziecka i wreszcie zasnąć. Przypomniała jej się propozycja
Iwentymana-Jonesa i kiedy się nad nią zastanowiła, usiadła w ciemnościach.
— Właściwie czemu nie? — zapytała na głos. — I tak musi tu wrócić. Obcy męŜczyzna mógłby
zobaczyć więcej, niŜbym sobie Ŝyczyła. — Zacisnęła ręce na brzuchu. — Będę go potrzebować jedynie w pierwszym stadium budowy. Napiszę list do Abrahama Abrahamsa i poproszę, Ŝeby przysłał
Lothara!
Zapaliła lampę i podeszła cięŜko do stolika.
Rankiem doktor Twentyman-Jones gotów był do wyjazdu. Cały sprzęt miał juŜ spakowany i
załadowany na cięŜarówkę, a jego murzyńscy robotnicy siedzieli na tobołkach. Centaine podała mu
raport
— Czy będzie pan tak dobry i przekaŜe ten raport mojemu prawnikowi w Windhoek, razem z tym
listem?
— Oczywiście, proszę szanownej pani.
— Zapewne będzie chciał przejrzeć ten raport razem z panem. Poleciłam panu Abrahamsowi
ubiegać się o poŜyczkę w banku i przypuszczam, Ŝe zarząd banku teŜ będzie chciał z panem
porozmawiać, Ŝeby poznać wartość tej posiadłości.
— Spodziewałem się tego. — Skinął głową. — MoŜe być pani spokojna, Ŝe powiadomię ich o
olbrzymiej wartości pani odkrycia.
— Dziękuję panu. W liście do pana Abrahamsa poleciłam mu wypłacić panu z pieniędzy
poŜyczonych od banku sumę równą pańskiemu wynagrodzeniu.
— To nie było konieczne, madame, ale jestem bardzo wdzięczny.
— Widzi pan, doktorze Twentyman-Jones, kiedyś mogę pragnąć zatrudnić pana jako stałego
konsultanta w Kopalni H'ani. Chcę, Ŝeby miał pan o mnie dobrą opinię.
— Nie potrzebuje mi pani za to płacić, pani Courteney. UwaŜam panią za wyjątkowo dzielną,
inteligentną i piękną młodą damę. Pracować dla pani to prawdziwy zaszczyt.
— W takim razie chciałabym pana prosić o jeszcze jedną przysługę.
— Co tylko pani sobie Ŝyczy.
— Proszę nie wspominać nikomu o moich osobistych sprawach, które pewnie zwróciły pańską
uwagÄ™.
Jego oczy powędrowały w dół jej sukni i szybko wróciły do twarzy.
— Dyskrecja, madame, jest jednym z najwaŜniejszych warunków mojego zawodu. Poza tym nie
zrobiłbym nic, co mogłoby skrzywdzić przyjaciela.
— Dobrego przyjaciela, doktorze Twentyman-Jones — zapewniła go Centaine, wyciągając rękę.
— Bardzo dobrego przyjaciela, pani Courteney — potwierdził ekspert, ujmując jej dłoń.
Przez jeden niewiarygodny moment Centaine myślała, Ŝe doktor Twentyman-Jones się uśmiechnie.
Opanował się jednak i wsiadł do oczekującej nań cięŜarówki.
TakŜe i tym razem podróŜ do Windhoek i z powrotem zajęła kierowcy cięŜarówki osiem dni. W tym
czasie Centaine zastanawiała się ze strachem, czy nie za późno posłała po Lothara. Dziecko było juŜ
bardzo duŜe i z niecierpliwością domagało się uwolnienia. Kiedy wreszcie usłyszała znajomy warkot powracającego samochodu, odetchnęła z ulgą.
Siedząc w cieniu uniesionej płachty namiotu, przyglądała się podjeŜdŜającym wozom. W pierwszej
cięŜarówce jechał Lothar De La Rey i mimo Ŝe Centaine starała się opanować swoje uczucia, poczuła, Ŝe serce bije jej szybciej, gdy zobaczyła, jak męŜczyzna wysiada z szoferki. Był wysoki, elegancki i Ŝwawy mimo męczącego upału i długiej podróŜy.
Na widok drugiego pasaŜera auta, któremu Lothar pomógł zejść na ziemię, Centaine odczuła szok.
Była to zakonnica w habicie benedyktynek.
— Kazałam mu przywieźć pielęgniarkę, a nie siostrę — mruknęła ze złością.
Z tyłu cięŜarówki siedziały dwie młode dziewczyny . Obie miały ten sam złotobrązowy kolor skóry i ładne, okrągłe twarze, tak do siebie podobne, Ŝe musiały być siostrami. KaŜda z nich trzymała na
biodrze niemowlę, a spod bawełnianych sukienek moŜna było dostrzec piersi cięŜkie od pokarmu.
Mamki, domyśliła się Centaine i na myśl, Ŝe te obce, ciemne dziewczyny będą karmiły piersią jej
dziecko, poczuła okropny Ŝal. Lothar podszedł do namiotu, zachowując w dalszym ciągu wyniosłą
rprzystępną postawę, i wręczył jej pakiet listów, a następnie ilstawił zakonnicę.
- Siostra Ameliana ze szpitala Świętej Anny — powiedział. — Ameliana jest moją kuzynką ze strony
matki. Jest doświadczoną połoŜną, mówi jedynie po niemiecku. MoŜna na niej całkowicie polegać.
Hudą kobietę o bladej twarzy otaczał zapach suchych płatków Siostra miała zimne i nieprzychylne
oczy; przyjrzała się Centaine powiedziała coś po niemiecku.
- Siostra chce cię zbadać — przetłumaczył Lothar. — Wrócę później, Ŝeby porozumieć się co do
prac, które chcesz zlecić mojemu przedsiębiorstwu.
- Ona mnie nie lubi.
Centaine odwzajemniła siostrze Amelianie wrogie spojrzenie. Lothar .nsahał się na chwilę, zanim odpowiedział.
— Siostra nie akceptuje naszej umowy. Całe swoje Ŝycie poświęciła przyjmowaniu porodów i
wychowywaniu dzieci i nie rozumie, jak na matka moŜe chcieć oddać własne niemowlę. Ja zresztą
takÅœe tego nie rozumiem.
— Powiedz jej, Ŝe teŜ jej nie lubię, ale przybyła tu wykonać pewne zlecenie, a nie osądzać mnie.
— Centaine... — zaprotestował Lothar.
— Przetłumacz to — nalegała Centaine.
Przez chwilę trwała szybka wymiana zdań po niemiecku i Lothar znowu obrócił się do dziewczyny.
— Siostra mówi, Ŝe rozumiecie się znakomicie. Tak będzie najlepiej. Przybyła tu tylko po to, Ŝeby odebrać poród. Co do sądu, to zostawia to naszemu Ojcu w niebie.
— Powiedz jej, Ŝe moŜe mnie teraz zbadać.
Kiedy siostra Ameliana skończyła i opuściła namiot, Centaine i przeczytała listy. List od Garry'ego Courteneya donosił jej o wszystkich wydarzeniach w Theunis Kraal, a na dole strony znajdował się
odcisk palca Shasy i podpis Garry'ego: „To jest znak Michela Courteneya". gruby plik kartek od Anny, mimo Ŝe zapisany niewyraźnym i trudnym do odczytania pismem, sprawił Centaine szczególną
przyjemność. Złamała pieczęć na ostatnim w paczce liście od Abrahama Abrahamsa.
Droga Pani Courteney, Pani list i informacje doktora Twentymana-Jonesa
przyprawiły mnie o zawrót głowy. Nie znajduję słów, Ŝeby pogratulować Pani tak
wspaniałego osiągnięcia i wyrazić swojej radości z Pani olbrzymiego szczęścia. Nie
zamierzam jednak zanudzać Pani swoimi odczuciami i pozwolę' sobie od razu
przejść do sedna sprawy.

Podstrony