Już sam w sobie jest więc próbą naśladowania różdżki czarnoksięskiej. Każde - nawet udane pod względem technicznym - wprowadzenie w ten niby-magiczny wtórny świat dalszych fantazji lub czarów każe nam przenieść się na kolejny poziom rzeczywistości: w świat trzeciego rzędu. A to już o jeden świat za daleko. Być może udałoby się go osiągnąć, ale ja nie widziałem, aby taka próba kiedykolwiek się powiodła. I na pewno ten typ rzeczywistości nie może uchodzić za właściwy dla dramatu, który już z definicji przemienia żywych ludzi w naturalne narzędzia sztuki i iluzji .
Właśnie dlatego, że dramat nie pozwala na wyobrażenie postaci ani poszczególnych sytuacji, lecz narzuca ich bez- f| pośrednie doświadczenie, jest on sztuką z gruntu odmienną od sztuki narracyjnej, nawet jeśli używa podobnego materiału (słowa, rymy, akcja). Jeśli więc ktoś woli dramat od l literatury (jak rzecz się ma z niektórymi krytykami), opierając swe opinie albo na wypowiedziach krytyków teatralnych, albo na własnym doświadczeniu, to najpewniej źle zrozumie czyste opowieści i będzie próbował wtłoczyć je
w ciasne ramy sztuk scenicznych. Na przykład ktoś taki będzie wolał postaci - nawet te najbardziej pospolite i nudne - od rzeczy. Niewiele można powiedzieć w dramacie o drzewach jako o drzewach.
„Czarodziejski dramat” - przedstawienia elfów, których widzami tak często bywali ludzie - tworzy realistyczne, niemal dotykalne fantazje, niedostępne dla jakichkolwiek ludzkich środków. W rezultacie jego oddziaływanie (na człowieka) wykracza zazwyczaj poza wtórną wiarę. Jeśli znajdziesz się na czarodziejskim dramacie, przeniesiesz się (albo tak ci się będzie zdawało) do wnętrza wtórnego świata. Jest to doświadczenie podobne do sennego marzenia i niekiedy z nim mylone (błąd ten popełniali ludzie - nie elfy). Czarodziejski dramat wprowadza cię w sen snuty przez cudzy umysł, choć możesz łatwo zapomnieć o tym niepokojącym fakcie. I oto doświadczasz bezpośrednio wtórnego świata: napój czarodziejski okazał się zbyt silny i wierzysz w ten świat pierwotną wiarą, niezależnie od cudowności wydarzeń. Uległeś złudzeniu, ale czy takie były zamiary elfów (a przynajmniej czy takie są za każdym razem), to już zupełnie inna sprawa. Elfy z pewnością podobnemu złudzeniu nie ulegają. Jest to forma ich sztuki - zasadniczo różna od magii lub czarów. Nie żyją w niej, choć na pewno mogłyby poświęcić na nią więcej czasu niż ludzcy artyści. Pierwotny świat pozostaje więc tym samym dla elfów i dla ludzi, nawet jeśli jest przez nich inaczej ceniony i postrzegany.