..
MUSZKA
Tualet czy mężów?
LULU
ciągnąc dalej
Mówię, wielka. Pragną koniecznie uwielbienia. Zwłaszcza skoro są trochę przenoszone – te
ostatnie czy ci ostatni, słowem, to, co najlepiej jeszcze przy świetle wygląda. Owóż takiemu
127 C’est le cas de le dire (fr.) – Tu właśnie należy nadmienić.
128 glisser (chyba raczej: glissez) mortels, n’appuyezpas! (fr.) – zwrot w dosłownym, tłumaczeniu: Ślizgajcie się,
śmiertelni, nie opierajcie się.
129 et pour cause (fr.) – a to z ważnych powodów.
130 Tiens (fr.) – Masz (masz tobie).
131 une âme bien frivole (fr.) – dusza bardzo płocha, swawolna.
171
czemuś źle się dzieje, gdy przebywa samo, traci na blasku, na dowcipie. Przeto dobrze jest
pozwolić mu na uwielbienie takich markizetek, owianych wonią podolskich łanów, jak pewna
moja znajoma.
MUSZKA
A ty się nie lękasz, ażeby twój mąż...
LULU
Och, obecnie!...
MUSZKA
Dlaczego... obecnie?...
LULU
Oto dlatego, enfin132, choćby ci tłumaczyć, ty tego nie zrozumiesz. To są subtelności.
MUSZKA
kwaśno
Ależ... ja wiem już wszystko. Jestem tak dawno zamężną...
LULU
Dziecko! Co ty wiesz?... Miłość, to gra w karty, wygrywa ten, kto ma najwięcej i najsprytniej
uzbieranych atutów w ręku. Ale miłość w małżeństwie wymaga osobnych kart. Ot... jak w
taroku... Znasz taroka? Nie? Mniejsza z tym. To nie. Jest tam jedna karta, która się nazywa
skiz, ona bije wszystkie, nawet damy. Uważasz, Musia, damy!... Skoro się ma w ręku skiza,
wygrywa się partię.
MUSZKA
A – skizem w małżeństwie?...
LULU
Zawsze jedno. Nie nalegaj. Nie powiem ci teraz. Może kiedyś. Zdobyłam tę tajemnicę dość
ciężko. Ty szukaj z twej strony. A co do flirtów mego męża, to, widzisz, w odpowiedniej
chwili zjawiam się ja... no i... enfin z flirtów mego męża korzyść odnoszę... ja!...
MUSZKA
Nie rozumiem.
LULU
Tym lepiej. Flirtuj dalej, a będę ci wdzięczna. Oto i twój mąż...
Wchodzi Wituś
132 enfin (fr.) – wreszcie.
172
SCENA CZWARTA
Wituś − Lulu − Muszka
WITUŚ
do Muszki
Ty tutaj?
LULU
Ja ją zatrzymałam. Łaski i przebaczenia.
WITUŚ
Kuzynka żartuje, a ja pragnę szczerze, aby Muszka włożyła się naprawdę do gospodarstwa.
Tego zresztą życzą sobie i jej rodzice, i moi rodzice...
LULU
I moja mamcia, i twoja mamcia, i obie mamcie. No idź, Muszko, skoro cię tak gwałtowne
obowiązki wzywają. Proszę cię, powróć zaraz, bo wiesz, że mamy omówić cudowny dzisiej-
szy wieczór.
MUSZKA
Biegnę i wracam za chwilę.
wybiega
LULU
patrzy na nią z lubością
Co za wdzięk, jaka gracja.
WITUŚ
Dobre serce i dobry grunt. Z dobrego gniazda, troszkę tylko rozpieszczona.
LULU
Bierze to z życia, co jej się należy.
WITUŚ
Same pieszczoty.
LULU
wskazując na etażerki, na których stoją figurki saskie
Spójrz pan na te pudrowane figurki. Zdolne są tylko wdziękiem swoim zdobić etażerki.
WITUŚ
Och, czasy etażerek minęły.
LULU
Nastały czasy... obór...
WITUŚ
Naturalnie.
173
LULU
Panie kochany. Nic tego wdzięku nie zatarło, nawet gilotyny krwią swoją nie zmyły pudru.
Nawet pan swoim bilardem nie zdławiłeś gracji tych pasteli i tego czegoś nieuchwytnego,
które się tu snuje jakby girlandą zdjętą z tych gobelin.
WITUŚ
Marzeniem moim jest to skrzydło pałacu przerobić.
LULU
Niechże pana Bóg zachowa. Barbarzyńcom źle się dzieje we wspomnieniach ludzkich. A gro-
za jest wspomnieniem nianiek, pierwszej ekstazy miłosnej i spotkania ze stutysięczną, zdecy-
dowaną na wszystko armią.
WITUŚ
To wszystko jest niepraktyczne.
LULU
Ornamenta na kościele Saint – Paul133 są także niepraktyczne.
WITUŚ
Wolno. To nie dwór wiejskiego obywatela, który musi się borykać z twardą ziemią.
LULU
Ach, Boże! wiecznie mówicie o tej twardej ziemi – gdy deszcz pada, mięknie.
WITUŚ
Zanadto.
LULU
Otóż to. Wieczyste wiejskie gdakanie... zanadto... za mało... to deszcz, to pogoda...
WITUŚ
Taki nasz los.
LULU
Należy go rozjaśnić.
WITUŚ
Czym? Same kłopoty!
LULU
I to w dwa lata po ślubie.
WITUś
stając przed nią
A cóż to ma jedno do drugiego?
133 Ornamenta na kościele Saint – Paul – przypuszczalnie chodzi o kościół Sain – Paul – Saint – Louis w Paryżu,
budowlę barokową z lat; 1627 – 1641, przeładowaną wewnątrz rzeźbami i obrazami.
174
LULU
z szerokim gestem
A! w takim razie składam broń.
siada
WITUŚ
Tylko przybyły mi kłopoty. Muszkę należy mi siłą prawie nakłaniać do zajęcia się gospodarstwem.
LULU
Brak jej inklinacji.
WITUŚ
Przecież w domu?...
LULU
Właśnie. Kobiety bardzo często idą za mąż po to, aby się uwolnić od tego, co robiły w domu.
Inaczej – pozostałyby w domu. C’est simple!134
WITUŚ
Nie dla mnie. Wreszcie przyznam ci się, kuzynko, że często mówisz do mnie zagadkami, a ja
jestem prosty człowiek. Cała moja zaleta – szczerość.
LULU
śmiejąc się
I temperament. A... Muszka?
WITUŚ
Co?
LULU
Czy i ona ma taki temperament?
WITUŚ
szczerze
Wie kuzynka, że nie wiem.
LULU
Przypomnij sobie.
WITUŚ
A na co to kuzynce potrzebne?
LULU
Potrzebne.
WITUŚ
parskając śmiechem
Do szczęścia?
134 C’est simple (fr.) – To proste.
175
LULU
Kto wie – może.
WITUŚ
rozbawiony
A jak kuzynka woli – aby miała temperament czy nie?
LULU
Do moich celów – wolę... nie. Sentyment wystarczy.
WITUŚ