Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.


– Można się tylko cieszyć,że nie macie dzieci.
A jeśli Dee od razu zostanie matką? Jak coś nam nie wyjdzie,to ten nieszczęsny maluch znajdzie się w samym środku burzy. – Drgnął niespokojnie i spojrzał na obrączki,ułożone na papierowej podkładce pod szklankę z piwem. – Mama i tata rozwiedli się,gdy miałem trzy lata. Kiedy skończyłem pięć,ojciec wyjechał
z Nowego Orleanu i zamieszkał w Cleveland. Ja i moje trzy siostry widywaliśmy tatę tylko wtedy,gdy mamie udawało się zmusić go i jego nową żonę,by zabrali nas na wakacje. W końcu zafundował sobie nowe dzieci,
Zdradź swoje imię
93 więc nas kompletnie olał. Rozumiesz,co to dla nas
znaczyło? Czułem się jak najgorszy dzieciak na świecie,rozumiesz?
Bryce pomyślał,że znacznie gorsze było dorastanie
z człowiekiem,który rozpoczynał każdy dzień od
wspominania zmarłej żony.
– Takie czasy. Zresztą nie przejmuj się,dzieciaki
z wiekiem się uodparniają. Poza tym ty i Dee świetnie do siebie pasujecie. Dopóki nie przestaniesz jej kochać, wytrzyma z tobą.
– Wszystko dobrze,tylko skąd będę wiedział,czy
kocham ją tak,jak ona tego oczekuje?
Bryce pociągnął łyk napoju imbirowego,lecz cały
czas czuł ucisk w gardle.
– To proste. Wystarczy,że będziesz robił wszystko
odwrotnie niż ja.
LaMar głęboko odetchnął.
– Nigdy tak o tym nie myślałem,ale chyba trafiłeś
w samo sedno. – Uśmiechnął się,wyprostował i wyraź-
nie odprężył. – Tak jest,w samo sedno. Dzięki.
– Cieszę się,że mogłem ci służyć pomocą. Zawsze
chciałem być dla kogoś przykładem.
– Stary,wiem,że ci ciężko. Nie chciałem tego
zwalać na ciebie,ale zdaje się,że na tym polega zadanie drużby. Dobrze mówię? To ty musisz uspokoić pana
młodego.
– A jakże. Nic innego nie robię od półtora miesiąca.
– Bryce odchylił się na krześle i powoli wyprostował
kolano. Pomimo długiej terapii,po dniu wytężonej
pracy fizycznej wciąż bolało jak diabli.
– Dobrze wiesz,jak te dziennikarskie hieny węszą
94
Paula Detmer Riggs wokół zawodników. Szczególnie zajadli są na pikantne szczegóły z życia prywatnego – powiedział LaMar,
z ciekawością wpatrując się w przyjaciela. – Kiedy kilka razy dostałeś furii po jakichś niewinnych wzmiankach o Tii,ludzie zamknęli dzioby na kłódki. Ale tylko przy tobie,bo za twoimi plecami plotkują jak najęci.
– Szczerze mówiąc,sam sprowokowałem zamie-
szanie,gdy zrozumiałem,że i tak nie zdołam go
uniknąć. – Bryce nie dodał,że liczył na jak największy rozgłos,doszedł bowiem do wniosku,że kobiety
uwielbiają,kiedy mężczyźni publicznie wyznają mi-
łość. Co i rusz jakiś widz płacił za wyświetlenie swoich oświadczyn na tablicy wyników. Bryce rozważał taką możliwość,lecz nie wiedział,jakiego użyć podstępu, by zaciągnąć Tię na mecz bez zdradzania swoich
zamiarów.
– Uwierzysz,że jej dżip trafił do warsztatu,a ja
wczoraj zawiozłem ją do miasta?
– Ale numer! Czyżbyś z nią był,gdy ujrzała swoje
uśmiechnięte oblicze na jednym z miejskich auto-
busów?
– A jakże. Wyobrażasz sobie,że przez całych pięć
sekund nie mogła wykrztusić słowa? W jej przypadku to oznaka naprawdę ciężkiego szoku.
LaMar się roześmiał.
– Nie wierzę! Tia zaniemówiła na tak długo? Zaraz, ale czy zamilkła z zachwytu,czy z wściekłości?
– Nie mam bladego pojęcia.
Bryce wypił parę łyków i kilka razy przetoczył
oszronioną puszkę między dłońmi. Jego obrączka za-
stukała o aluminium. Zastanowił się,po co jeszcze nosi
Zdradź swoje imię
95 ten cholerny krążek. Pewnie z przyzwyczajenia. A mo-
że za wszelką cenę usiłował jak najdłużej uniknąć
nieuchronnego bólu?
– Ale to dobre pytanie – dodał po chwili. – Ta cała sprawa z cichym wielbicielem zaczyna przypominać
bombę zegarową. Wybuch jest nieuchronny,tylko
skutek niewiadomy. Albo dojdzie do oczyszczenia
atmosfery,albo ostatecznie się pogrążę. Wyjdę na
infantylnego błazna i aroganta... jednym słowem buca do kwadratu.
– Infantylne,powiadasz... Coś w tym jest,ale wcale nie musi to działać przeciwko tobie,tylko wręcz
przeciwnie. Wczoraj Dee powiedziała mi,że Tii bardzo przypadły do gustu te tajemnicze zaloty. I dodała coś bardzo ciekawego. Uważa,że twoja żona zaczyna
przypominać nastolatkę,która jest cała onieśmielona, ale i podekscytowana,bo zainteresował się nią jakiś fajny facet. – LaMar usiadł bliżej przyjaciela. – Dee twierdzi,że to dobry znak. Zachowujecie się jak
dzieciaki,które przeżywają pierwsze miłosne uniesienia.
Bryce wzdrygnął się. Takie rozmowy od serca
sprawiały,że miał ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie.
– Czy zrobiłeś kiedyś coś,co musiało się dla ciebie źle skończyć,ale i tak nie mogłeś się powstrzymać?