X


Historia wymaga pasterzy, nie rzeźników.

Skiną­wszy na swych towarzyszy, by szli za nim, poprowadził ich do drzwi komnaty, otworzył ją i wprowadził ich do środka. Pomie­szczenie było rzęsiście oświetlone, podobnie jak inne. Czerwony Kapłan wziął ze stołu karafkę z winem i napełnił kryształowe puchary. Gdy jego kompani pili łapczywie, mruknął:
- Co za noc! Już prawie świta. I co z wami, przyjaciele?
- Jeżeli dasz mi bandaże i tym podobne rzeczy, opatrzę Conanowi rany - rzekł Murilo i Nabonidus kiwnął głową, po czym ruszył w stronę drzwi prowadzących do korytarza. Jakaś nieuchwytna zmiana w głosie lub wyrazie twarzy kapłana spra­wiła, że Murilo przyglądał mu się bacznie. Znalazłszy się przy drzwiach Czerwony Kapłan odwrócił się nagłe. Twarz mu się zmieniła: w oczach błyszczał dawny ogień, a usta wykrzywiał bezgłośny śmiech.
- Umowa łotrów! - mówiącego pobrzmiewał drwiąco, jak zawsze. - Ale nie umowa głupców. Jesteś głup­cem, Murilo!
- Co chcesz powiedzieć? - młody szlachcic zrobił krok w jego kierunku.
- Stój! - głos Nabonidusa ciął jak bicz. - jeszcze krok, a zniszczę was!
Krew zastygła Murilowi w żyłach, gdy ujrzał, że Czerwony Kapłan ściskał w ręce koniec grubej, aksamitnej liny, która zwisała pośród draperii, tuż przy drzwiach.
- Co to za zdrada? - krzyknął Murilo. -- Przecież przy­siągłeś...
- Przysięgałem, że nie opowiem królowi żarciku o tobie! Nie przysięgałem, że nie wezmę spraw w swoje ręce, gdy na­darzy się okazja. Myślicie, że mógłbym przepuścić taką okazję? W normalnych okolicznościach nie odważyłbym się zabić cię bez pozwolenia króla, ale teraz nikt się o tym nie dowie. Tra­ficie do kadzi pełnych kwasu razem z Thakiem i nacjonalis­tycznymi głupcami i nikt o tym nie będzie wiedział. Cóż to była dla mnie za noc! Chociaż straciłem cenne sługi, to jednak pozbyłem się niebezpiecznych wrogów. Stójcie! Jestem w pro­gu i nim zdołacie mnie dopaść, pociągnę za ten sznur i wyślę was do piekła. Tym razem nie przy pomocy szarego lotosu, lecz czegoś równie skutecznego. Prawie każda komnata w mym domu to pułapka. Tak więc, Murilo, ty głupcze...
Zbyt szybko, by pochwycić to wzrokiem, Conan złapał sto­łek i cisnął nim w kapłana. Nabonidus krzyknął instynktow­nie wyciągnął rękę ku linie, lecz nie zdążył. Pocisk wyrżnął go w głowę i Czerwony Kapłan zachwiał się, a potem runął na podłogę, na której szybko zaczęła się rozlewać ciemnopurpurowa kałuża.
- A jednak miał czerwoną krew - mruknął Conan. Murilo drżącą, rozcapierzoną dłonią przejechał po mokrych od potu włosach i oparł się o stół, żeby nie upaść, gdyż kolana uginały się pod nim z ulgi.
- Już świta - powiedział. - Wynośmy się stąd, zanim spadnie na nas jakieś nowe nieszczęście. Jeśli uda nam się przejść przez mur posesji tak, aby nas nie zauważono, to nikt nie będzie nas łączył z wydarzeniami tej nocy. Niech straż sama pisze wyjaśnienia.
Zerknął na pławiące się we krwi zwłoki Czerwonego Kap­łana i wzruszył ramionami.
- Pomimo wszystko był głupcem: gdyby nie tracił czasu na szyderstwa, z łatwością schwytałby nas w pułapkę.
- No tak - rzekł spokojnie Cymeryjczyk. - Spotkał go taki koniec, jaki pisany jest każdemu łotrowi. Chętnie spląd­rowałbym ten dom, ale chyba lepiej będzie nie zwlekać.
Gdy wymknęli się już z mrocznego ogrodu wybielonego świtem, Murilo powiedział:
- Czerwony Kapłan odszedł w ciemność, tak więc moja przyszłość w mieście wygląda różowo i nie mam czego się bać. Ale co z tobą? Nadal wisi nad tobą ta sprawa kapłana z Labi­ryntu i...

Podstrony

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.