Opierała się na słynnym prawie
Newtona, głoszącym, że działanie równa się przeciwdziałaniu.
Rakieta musiała posiadać zapasy paliwa przetwarzającego się w strumień gazów, wytryskujących z wielką szybkością. Siła odrzutu, która przy tym powstawała, popychała ją w stronę przeciwną. Tu jednak czekała konstruktorów pierwsza trudność. W
najgwałtowniejszej ze wszystkich reakcji chemicznych, łaczeniu się tlenu i wodoru w wodę, powstają gazy wybuchowe o szybkości 5
kilometrów na sekundę. Daleko stąd jeszcze do szybkości 11,2
kilometra na sekundę, zwanej szybkością wyswobodzenia. Tę ostatnią musi jednak posiadać tylko ciało poruszające się bez napędu, a więc na przykład wystrzelony pocisk. Inaczej rakieta. Może ona opuścić Ziemię z szybkością mniejszą od 11,2 kilometra na sekundę pod warunkiem, że silnik jej będzie pracował nieustannie aż do chwili, kiedy oddali się znacznie od Ziemi. Jednakże takie rozwiązanie nie jest zadowalające. Paliwo tlenowodorowe, pozornie najdoskonalsze, nigdy nie było używane, ponieważ gazy te nadzwyczaj trudno skroplić, a utrzymywanie ich w stanie ciekłym w zbiornikach nastręcza poważne trudności i niebezpieczeństwa. Prócz tego szkodliwie działa bardzo wysoka temperatura reakcji. Tak więc stosowano paliwa dające szybkości gazów od jednego do trzech
kilometrów na sekundę. Niestety, w takich warunkach dla wyswobodzenia się od grawitacji ziemskiej waga paliwa musi wieleset razy przewyższać wagę samej rakiety. Nawet gdybyśmy mogli zastosować paliwo tlenowodorowe, rakieta wagi 10 ton, z 10
tonami ładunku, zużyć by musiała w podróży z Ziemi na Księżyc 40
000 ton paliwa. Byłby to wehikuł wielkości sporego parowca transatlantyckiego, z konieczności o ścianach niesłychanie cienkich, po prostu monstrualny zbiornik z umieszczoną na czubku kabiną dla pasażerów. Sterowanie takim pojazdem nastręczałoby najwyższe trudności, ponieważ stateczność zmieniałaby się nieustannie w miarę ubywania paliwa, a u samego kresu drogi podobna rakieta stałaby się gigantyczną, pustą łupiną.
Omówiona trudność, przekreślająca, jak by się zdawało, cały problem, jest tylko jedną z wielu. Nawet tak niekorzystny stosunek wagi paliwa do wagi użytkowej, jaki zachodzi przy napędzie tlenowodorowym, jest trudnym do osiągnięcia ideałem. Poza tym w komorze zapłonowej wytwarza się w czasie pracy temperatura rzędu 3000 stopni, w której po kilkunastu minutach rozmiękają najtrwalsze stopy ogniotrwałe. Obniżenie znów temperatury pociąga za sobą zmniejszenie chyżości wylotowej gazów. Oto nowe błędne koło konstruktorów. Lata całe upłynęły na poszukiwaniu nowych paliw.
Próbowano pędzić rakiety amoniakiem i nadtlenkiem azotu, bawełną strzelniczą, benzyną i tlenem, aniliną i kwasem azotowym, alkoholem i wodą utlenioną, nawet ciałami stałymi, jak węgiel, aluminium i magnez, wdmuchiwanymi pod postacią pyłu w strumień czystego tlenu. Nie brakło niezwykłych pomysłów, jak na przykład Hohmanna.
Uczony ten proponował, aby umieścić kabinę w postaci stożka na szczycie wielkiego słupa twardego prochu, który, podpalony od dołu, spalałby się równomiernie, dostarczając siły napędowej. W tym okresie pierwszych prób, błędów i zaciekłych poszukiwań
inżynierowie coraz lepiej zdawali sobie sprawę z tego, jak mało była przystosowana ich dotychczasowa wiedza do rozwiązania zagadnień astronautyki. Moc silników poruszających największe samoloty, a nawet okręty, była śmiesznie mała w porównaniu z potęgą, której użyć należało w walce z ciążeniem ziemskim. Jedną z pierwszych rakiet, zdolnych przebyć większą przestrzeń, była tak zwana broń odwetowa V2, skonstruowana przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej. Pocisk ten, stalowe cygaro długości około 10 metrów,
niósÅ‚ w stożku dziobowym tonÄ™ materiaÅ‚u wybuchowego. CaÅ‚y jego cylindryczny korpus wypeÅ‚niaÅ‚y zbiorniki materiałów pÄ™dnych, alkoholu i pÅ‚ynnego tlenu. Z tyÅ‚u, pomiÄ™dzy rozstawionymi szeroko sterami, mieÅ›ciÅ‚y siÄ™ pompy paliwowe i komory spalania. Pocisk ważyÅ‚ okoÅ‚o 10 ton, z tego 7 ton przypadaÅ‚o na paliwo. Zapas ten pozwalaÅ‚ na jednominutowÄ… pracÄ™ silnika. Rakieta, rozwijajÄ…c w tym czasie dzielność 600 000 koni mechanicznych, mogÅ‚a, jeÅ›li zostaÅ‚a wystrzelona pionowo, wznieść siÄ™ na dwieÅ›cie kilkadziesiÄ…t kilometrów — wysokość znikomÄ… w zestawieniu chociażby z
promieniem kuli ziemskiej, wynoszącym ponad 6000 km. Budowa opartych na takiej zasadzie pocisków, zdolnych do podróży międzyplanetarnych, była niemożliwa. Rozwiązanie przyszło na nowej drodze. Narodziła się myśl konstruowania rakiet