Król wobec wszystkich chełpił się, że ona prędzej od niego się nuży. Niebawem schudł. Odsunął się od rządów. Każdy tydzień postarzał go o rok. Zmarł 22 sierpnia 1350 roku w pięćdziesiątym siódmym roku życia, po dwudziestu dwóch latach panowania...
Pod wspaniałą aparycją monarcha ów, któremu byłem wierny... był królem Francji, a przecież nie mogłem - prawda? - zapominać, iż poprosił o kapelusz dla mnie... monarcha ów był bardzo żałosnym dowódcą i katastrofalnym finansistą. Utracił Calais, utracił Akwitanię; pozostawił po sobie zbuntowaną Bretanię i wiele w królestwie warowni nie zabezpieczonych lub splądrowanych. Ponadto utracił autorytet. Ach tak, jednakowoż zakupił Delfinat. Nie ma zła bez odrobiny dobra. Właśnie ja, zakonotuj to sobie, że to ja załatwiłem sprawę na dwa lata przed Crecy. Delfin Humbert był zadłużony i sam już nie wiedział, od kogo pożyczyć, aby komuś zwrócić... Kiedy indziej opowiem ci o tym dokładnie, jeśli cię to interesuje, w jaki sposób postąpiłem, aby koronę delfina nosił najstarszy syn króla Francji, a okręg Vienne przypadł królestwu. Przeto bez chwalby mogę rzec, iż lepiej służyłem Francji niż król Filip VI, bo on potrafił ją tylko umniejszyć, ja zaś zdołałem powiększyć.
Już sześć lat! Sześć lat odkąd król Filip zmarł, a dostojny diuk Jan został królem Janem II! Tak szparko te sześć lat przeszło, że sądziłoby się, że to dziś początek jego panowania. Czy dlatego, że nowy król dokonał tak mało rzeczy godnych pamięci, czy dlatego, że im się człowiek bardziej posuwa w latach, tym szybciej czas zdaje się uciekać? Kiedy ma się dwadzieścia lat, każdy miesiąc, każdy tydzień obfituje w nowości i wydaje się, że trwa długo... Zobaczysz, Archibaldzie, kiedy będziesz w moim wieku, jeśli doń dożyjesz, czego ci z całego serca życzę... Człowiek odwraca się i myśli: “Jak to? Już przeminął rok? Jakże szybko upłynął!” Może dlatego, że trawi się więcej czasu na wspominki, na ponowne przeżywanie minionych lat...
Patrz, już dzień się kończy. Wiedziałem, że dopiero w ciemną noc przybędziemy do Nontron.
Brunet! Brunet!... Jutro trzeba nam wyjechać przed świtem, bo czeka nas długa podróż. Zaprząc więc na czas konie, niech każdy zaopatrzy się w żywność, bo nie będzie chwili na postój. Kto wyjechał do Limoges, aby zawiadomić o mym przybyciu? Armand de Guillermis; bardzo dobrze... Zawsze wysyłam kolejno giermków, aby czuwali nad przygotowaniem mi kwatery i powitania, na dzień albo dwa wcześniej, ale nie więcej. Akurat tyle, ile trzeba, żeby ludzie się pośpieszyli, a nie dość, aby utyskujący z diecezji mogli przybiec i zamęczać mnie swymi suplikami... Kardynał? Niestety, już wyjechał... dopiero wczoraj dowiedzieliśmy się... Inaczej, bratanku, byłbym prawdziwym wędrownym trybunałem.
IV - Kardynał i gwiazdy
Hę, bratanku, widzę, żeś zasmakował w mojej kolebie i w przekąskach, jakie mi tu podają. I w moim towarzystwie, oczywiście, i w moim towarzystwie... Weź jeszcze tej smażonej kaczki, którą nas obdarowano w Nontron. To miejscowa specjalność. Nie wiem, co robi mój kuchmistrz, żeby ją dla nas zachować ciepłą.
Brunet!... Brunet, powiedz kucharzowi, jak go cenię za to, że przechowuje w cieple potrawy podawane mi podczas podróży; zdolny... Ach! ma w wózku rozżarzone węgle... Nie, nie, wcale się nie uskarżam, że podaje mi dwa razy z rzędu te same dania, jeśli mi smakowały. Wczoraj wieczorem uznałem za wyborną tę smażeninę. Podziękujmy Bogu, iż nas dostatnio zaopatrzył.
Wino, zapewne, jest trochę za młode i lekkie. To nie wina z Sainte-Foy czy Bergerac, do których przywykłeś, Archibaldzie, już nie mówiąc o Saint-Emilion i Lussac, prawdziwej rozkoszy dla podniebienia, lecz teraz załadowano wina na statki i wszystkie jadą z Libourne do Anglii... Francuskie gardło nie ma do nich prawa.
Nieprawdaż, Brunet, że to wino nie dorównuje kubkowi bergeraca? Rycerz Aymar Brunet pochodzi z Bergerac i uważa, że nie ma nic lepszego ponad to, co rośnie w jego okolicy. Podrwiwam trochę z niego w tej materii...
Dziś rano towarzyszył mi dom Francesco Calvo, sekretarz papieski. Chciałem, żeby mi przypomniał o sprawach do załatwienia w Limoges. Zostaniemy tam całe dwa dni, może trzy. W każdym razie, jeśli nie zmusza mnie jakaś pilna potrzeba albo specjalne polecenie, unikam niedzielnych podróży. Pragnę, żeby moja eskorta mogła pójść na mszę, a także odpocząć.